Dacia Jogger przyciąga spojrzenia i wcale mnie to nie dziwi!
Testowany egzemplarz to najdroższy wariant Joggera, czyli 7-miejscowy Extreme+. Auto robi świetne wrażenie wizualne! Podczas testów ludzie oglądali się za nim tak samo często i namiętnie, jak za BMW 7, Mercedesem EQS, czy Suzuki Jimmy i nie ma co się temu dziwić. Dacia Jogger przyciąga wzrok odważnymi kształtami.
Mamy tu sporo przetłoczeń, a przód z efektowną maską i nowym logo marki nie boję się nazwać wręcz efektownym. Szkoda tylko, że poza bardzo ładnym, jasnobrązowym lakierem (brązowy terracotta), dostępna paleta kolorów jest dosyć mdła. Na zdjęciach widzicie kolor khaki lichen. Plus jest taki, że w tym wariancie zmianę lakieru mamy w cenie, podobnie jak ładne, 16-calowe aluminiowe felgi w kolorze czarnym. Które też dodają Joggerowi zadziorności, tak samo jak czarne wstawki na bokach i nadkolach.
Jak na 7-osobowe kombi Dacia Jogger nie jest przesadnie wielkim autem. Ma 4547 mm długości, 2007 mm szerokości (z lusterkami) i 1674 mm wysokości (bez relingów).
Bagażnik Dacii Jogger pomieści dużo bagażu, albo… dużo pasażerów
Jak na auto rodzinne przystało, Dacia Jogger jest bardzo pojemnym autem. Zacznijmy na zewnątrz, a konkretnie od relingów dachowych. Te można po odkręceniu jednej śruby łatwo ustawić w poprzek dachu, co pozwala na umieszczenie na nim większych przedmiotów.
Pojemność bagażnika zmienia się w zależności od tego, w jakim układzie mamy trzeci rząd siedzeń. Po jego rozłożeniu do dyspozycji pozostaje skromne 212 litrów. Po złożeniu 699 litrów, a po wyjęciu aż 820 litrów. Do tego potężne 2085 litrów po złożeniu drugiego rzędu siedzeń. Ogółem można tu zmieścić naprawdę dużo bagażu.
Samo składanie i rozkładanie siedzeń jest bardzo proste i intuicyjne. Do wszystkiego mamy łatwo dostępne uchwyty i zaczepy, a z całkowitym demontażem trzeciego rzędu foteli poradzi sobie nawet osoba niekoniecznie mocarna fizycznie. Nie wszystko jest jednak takie proste. Klapa bagażnika unosi się dosyć wysoko i stawia duży opór przy zamykaniu, więc tutaj już trzeba już nieco więcej siły do jej zamknięcia. Może w przyszłości lepszą opcją byłaby klapa bagażnika otwierana w taki sam sposób jak drzwi?
Pasażerowie z tyłu mają zaskakująco dużo miejsca i to w obu rzędach. W drugim do dyspozycji są rozkładane stoliki i… gniazdo zapalniczki? Nie wydaje mi się, żeby wrzucenie tam portów USB jakoś przesadnie podnosiło cenę auta. Za to w wyższych wersjach wyposażenia szyby są sterowanie elektrycznie.
Kompletnie zaskoczył mnie trzeci rząd siedzeń. Można tam wejść dosyć łatwo, a miejsca jest nieporównywalnie więcej niż np. w Nissanie X-Trailu. Przy 183 cm wzrostu jedyne co musiałem zrobić to podnieść zagłówek, żeby nie mieć go w połowie pleców. Siedzi się co prawda bardzo nisko, w pozycji nieco półleżącej, ale bardzo wygodnie, a i na brak wolnego miejsce nie można narzekać. Z tyłu do dyspozycji są twarde, plastikowe, ale szerokie podłokietniki na bokach i miejsca na napoje. Nawet szybkę można delikatnie odchylić! Funkcjonalność trzeciego rzędu siedzeń to jedno z największych zakończeń w Dacii Jogger.
Czytaj też: Test BMW 7 – pięć metrów bezczelności
W Dacii Jogger najlepiej ma kierowca, a i to nie zawsze
Dacia Jogger to auto budżetowe, więc czepianie się użytych materiałów byłoby wysoce nie na miejscu. Mamy tu miękkie wstawki materiałowe przeplatane z mniej lub bardziej twardym plastikiem. Na spasowanie nie można narzekać, a powiem więcej, obecny tutaj najtańszy możliwy plastik potrafi wydawać znacznie mniej dźwięków niż błyszczące plastiki flagowych Mercedesów.
Do jednej rzeczy jednak trzeba się bardzo mocno przyczepić. Deska rozdzielcza jest pokryta gumowanym materiałem i bardzo mocno odbija światło. W efekcie w słoneczne dni w zasadzie wyżej niż do połowy wysokości przedniej szyby mamy odbitą całą powierzchnię deski rozdzielczej, co nieco ogranicza widoczność. To dosłownie bije po oczach i na wyposażeniu Dacii Jogger koniecznie trzeba mieć ciemne okulary.
W Joggerze tylko kierowca może jako tako dopasować swój fotel, bo tylko ten ma opcję regulacji wysokości. Pasażer z przodu może co najwyżej zmienić poziom nachylenia oparcia. Kierowca, z racji tego, że może siedzieć nieco niżej, trzyma się siłą rzeczy kierownicy i zapiera nogami, podróżuje w miarę komfortowo. Cała reszta podróżujących może być jazdą Joggerem bardzo zmęczona. Fotele są… ni to twarde, ni to miękkie. Po pierwszych dwóch godzinach jazdy już chciałem szukać namiarów na fizjoterapeutę, ale okazało się, że można się do tego przyzwyczaić. Za to nijak nie można się przyzwyczaić do zerowego trzymania foteli. Nie potrzeba do tego dynamicznej jazdy, żeby dosłownie poczuć, że mówiąc wprost dupa chodzi nam po całym siedzisku. Gdyby nie pasy, to samo zapieranie się nogami w trakcie jazdy mogłoby być niewystarczające.
We wnętrzu Dacii Jogger można by się jeszcze przyczepić do umieszczenia uchwytów na napoje. Kierowca w zasadzie powinien korzystać tylko z przedniego, bo tylny jest umieszczony częściowo pod podłokietnikiem i trudno jest do niego sięgnąć. Poza tym wnętrze jest proste, ale funkcjonalne i proste w obsłudze.
Czytaj też: Test Nissan Qashqai e-Power – nietypowa hybryda potrafi być oszczędna
Dacia Jogger może mieć Android Auto i jest to główne zastosowanie ekranu
Tańsze warianty Dacii Jogger są pozbawione ekranu, a w jego miejsce możemy włożyć smartfon, na którym wyświetlane jest Menu samochodu. W droższych zajdziemy 8-calowy wyświetlacz z obsługą Android Auto, Apple CarPlay oraz możliwością replikowania na nim ekranu smartfonu.
Testowany wariant Joggera miał dwa porty USB i trzeba pamiętać, że dolny służy tylko do ładowania, a ten obok ekranu, za uchwytem, odpowiada za komunikację ze smartfonem. Połączenie jest stabilne, nawiązywane bardzo szybko i w zasadzie to jest główne zastosowanie dostępnego ekranu. Ok, obok ustawień dźwięku i opcjonalnej, zaskakująco sprawnie działającej nawigacji.
Ekran główny Dacii Jogger nie należy do najlepszych. Ma przeciętną jasność i bardzo niskie kąty widzenia, ale projektanci chyba zdawali sobie z tego sprawę, bo delikatnie nachylili go w stronę kierowcy, co wyraźnie poprawia jego czytelność. Za to dotyk działa bez zarzutów, podobnie jak dotykowe przyciski obok wyświetlacza.
Dacia Jogger może mieć opcjonalną kamerę cofania. Obraz może nie jest najwyższych lotów, ale nadrabia wyświetlaniem linii pomocniczych i bardzo przyzwoitą czytelnością. Nie jest to obraz w rozdzielczości 4K, ale nie można mu odmówić użyteczności.
Nagłośnienie… umówmy się, że jest i gra, natomiast multimediami można sterować, podobnie jak w innych modelach Dacii i Renault, z poziomu pilota umieszczonego po prawej stronie kierownicy. Od razu powiedzmy sobie o wyciszeniu, które być może jakieś jest, ale po przekroczeniu 100 km/h zostaje gdzieś w tyle, bo nie nadąża za autem, a w środku robi się zwyczajnie głośno. Co dodatkowo potęguje lekki gwizd relingów na dachu.
Czytaj też: Test Mercedes GLC 220d – popularny SUV w ultraoszczędnej wersji
Nikt się nie oczekiwał, że Dacia Jogger będzie demonem prędkości
Dacia Jogger jest dostępna z manualną skrzynią biegów i 3-cylindrowym silnikiem o pojemności 1,0l. Jeżeli zdecydujecie się na opcję benzyna+LPG, Wasz Jogger będzie osiągał maksymalną moc 100 KM na LPG (przy 4 600 – 5 000 obr./min.) i 90 KM na benzynie (przy 4 800 – 5 000 obr./min.). Wersja zasilana wyłącznie benzyną osiąga moc 100 KM przy 5 000 – 5 250 obr./min. Maksymalny moment obrotowy to 170 Nm jeśli jedziecie na gazie, 160 Nm jeśli przełączycie się na benzynę, natomiast z silników zasilanych wyłącznie benzyną wyciągniecie maksymalnie 200 Nm.
Mamy tutaj spore różnice jeśli chodzi o moc i moment obrotowy, co przekłada się również na osiągi. Jogger w wersji TCe 110 (czysta benzyna) osiąga 100 km/h w ciągu 10,5 s przy wersji 5-osobowej, a wersja 7-osobowa potrzebuje do tego kolejnych 0,7 s. ECO-G 100 (benzyna+LPG), jadąc na benzynie, osiąga taką samą prędkość w ciągu 12,5 s przy wersji 5-osobowej i 13,2 s przy wersji 7-osobowej. Przyspieszenie na gazie to odpowiednio 12,3 s i 13,2 s.
Nie ma co się czarować, jest statecznie. Możecie próbować zmuszać Joggera do dynamiki, ale będziecie cierpieć razem z nim – będzie hałas, będą wibracje kabiny, będzie nieprzyjemnie. Jogger nie został stworzony po to, żeby zadowalać pasjonatów motoryzacji. To narzędzie, którego zadaniem jest dowiezienie Was z punktu A do punktu B. Dopóki obchodzicie się z tym autem w cywilizowany sposób, wykona swoje zadanie baz problemów i nie będziecie na nie narzekać.
Zawieszenie jest miękkie, trochę nim buja, ale dopóki nie szalejecie, nie odczujecie większego dyskomfortu. Jednak wybierając się w dłuższą trasę, radzę zaopatrzenie się w poduszkę lub nakładkę na fotel, w szczególności jeżeli macie problemy z korzonkami – nie mamy tutaj podparcia odcinka lędźwiowego. Nie wzięliśmy tego pod uwagę i w efekcie mój pasażer narzekał na ból w krzyżu po przejechaniu ok 300 km.
Jedyną rzeczą, która porządnie mnie irytowała w tym aucie, był system Stop&Start. Działa to podobnie jak w Renault. System bardzo chętnie wyłącza silnik, ale z jego włączeniem bywa różnie. Kiedy chciałam ruszyć szybko, za bardzo pospieszyłam się z wrzuceniem biegu i rozpoczęciem zwalniania sprzęgła – silnik nie zdążył się uruchomić i w efekcie położyłam go całkowicie. Po kilku takich sytuacjach nauczyłam się ruszać spokojnie, a jeśli bardzo mi się spieszyło, po prostu wyłączałam system. Wkurzające, ale nie zaskakujące – tak jak wspomniałam wcześniej, w Renault działa tak samo.
Czytaj też: Test Mercedes C300d 4MATIC – kupujcie diesla, póki można!
Dacia Jogger pali dużo gazu lub niedużo benzyny
Wyniki spalania, które za chwilę zobaczycie, dotyczą 7-osobowej wersji zasilanej benzyną i gazem, ale samochód podczas pomiarów nie był obciążony – znajdowały się w nim 2 dorosłe osoby bez bagaży, należy więc pamiętać, że Jogger załadowany pod sufit, spali znacznie więcej paliwa.
Spalanie – benzyna | Spalanie – LPG | |
Miasto | 7,3 l/100 km | 10 l/100 km |
Trasa do 90 km/h | 4,6 l/100 km | 6,8 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat ustawiony na 120 km/h) | 6,1 l/100 km | 9,2 l/100 km |
Autostrada (tempomat ustawiony na 140 km/h) | 7,1 l/100 km | 12,5 l/100 km |
Biorąc pod uwagę to, że ceny gazu oscylują w okolicach 3zł za litr, nie czuję się zobowiązana do udowadniania Wam, że Jogger nie obciąży Waszych portfeli – sami doskonale to widzicie. 100 km jazdy w mieście będzie Was kosztowało ok. 30 zł, czy trzeba dodawać coś więcej? Raczej nie.
Wspomnę tylko, że zbiornik LPG ma 50 litrów pojemności, a nabić go możecie do 40 litrów, natomiast zbiornik benzyny to 50 litrów. Jeśli zatankujecie Joggera do pełna, nie będziecie zmuszeni do częstych wizyt na stacjach paliw.
Czytaj też: Test Renault Arkana – dwie hybrydy, obie oszczędne. Którą wybrać?
Dacia Jogger ma dosyć rozbudowany cennik
Test dotyczy Dacii, więc spodziewacie się niskich cen – słusznie. Wieźcie jednak poprawkę na to, jak w ciągu 2 ostatnich lat wzrosły ceny nowych samochodów – jeśli szukacie auta rodzinnego, na byle badziewie trzeba szykować minimum 130 000 zł. Nie jest tanio, a wzrosty cen nie ominęły również Dacii.
Najtańszym Joggerem jakiego dostaniecie, jest wersja 7-osobowa w konfiguracji benzyna+LPG, w linii Essential. Kosztuje zaledwie 81 800 zł i, jak sama nazwa wskazuje, została wyposażona w najistotniejsze elementy, jakie samochód posiadać powinien, nic ponad absolutne minimum. Mamy tutaj relingi dachowe, elektrycznie sterowane szyby z przodu (z tyłu już nie), możliwość dokupienia manualnej klimatyzacji za 1 900 zł, łączność Bluetooth i…. to by było na tyle. Pocieszenie może stanowić fakt, że poza Extended Grip i systemem kontroli martwego pola, mamy tutaj pakiet bezpieczeństwa analogiczny do pozostałych, droższych wersji wyposażenia.
Jeśli takie wyposażenie Wam wystarczy, świetnie, jednak jeżeli potrzebujecie chociaż minimalnych udogodnień, celujecie w jedną z droższych wersji, bo do Essential niewiele da się dokupić. Przejdźmy do kolejnych linii wyposażenia.
Zaraz po Essential mamy linię Expression, w przypadku Joggera 7-osobowego kosztującą 90 550 zł za konfiguracje benzyna+LPG i 92 350 zł za samą benzynę (nie, nie pomyliłam się, Jogger z gzem jest tańszy, niż czysta benzyna). Tutaj mamy już manualną klimatyzację, modułowe relingi dachowe, system multimedialny z 8’’ dotykowym ekranem, możliwość podłączenia Apple CarPlay i Android Auto, elektryczne szyby i lusterka, uchylane szyby przy trzecim rzędzie siedzeń, czy tylne czujniki parkowania.
Kolejna linia – Extreme, kosztuje 95 350 zł w przypadku 7-osobowego Joggera w konfiguracji benzyna+LPG, a za czystą benzynę trzeba zapłacić 97 150 zł. Tutaj dostajemy klimatyzację automatyczną, kamerę cofania dostęp bezkluczykowy, czy 16’’ aluminiowe felgi.
Najlepiej wyposażono linię Extreme+, dostępną wyłącznie w wersji 7-osobowej (101 450 zł – benzyna+LPG, 103 950 zł – benzyna). Dostajemy tutaj w cenie wszystko to, co przy pozostałych liniach wyposażenia możemy dokupić w ramach różnego rodzaju pakietów – system monitorowania martwego pola, czujniki parkowania z przodu, podgrzewane przednie fotele, elektroniczny hamulec postojowy, czy konsolę centralną z podłokietnikiem.
Wersja 5-osobowa jest dostępna w dwóch liniach: Expression (86 050 zł za benzynę+LPG, 87 850 zł za benzynę) i Extreme (90 850 zł za benzynę+LPG, 92 650 zł za benzynę). Wyposażenie jest analogiczne do wersji 7-osobowej, więc nie ma sensu tego powtarzać. Linia Extreme+ nie jest dostępna, ale wszystkie jej elementy możecie dokupić w ramach dodatkowych pakietów.
Jogger nie zachwyca bogactwem opcji, ale jeżeli jesteśmy gotowi wyłożyć za niego około 100 000 zł, możemy mieć naprawdę nieźle wyposażone auto, a biorąc pod uwagę liczbę opcji finansowania, jakie Dacia oferuje zarówno klientom indywidualnym, jak i biznesowym, jej rosnąca popularność wcale nie dziwi.
Czytaj też: Test Ford Mustang Mach-E GT – wady i zalety elektrycznego rumaka
Pomimo spodziewanych niedociągnięć, Dacia Jogger dobrze pracuje na swoją popularność
Biorąc pod uwagę ceny Joggera, nie zawiódł mnie. Jest dokładnie tym, czego można się spodziewać – autem pojemnym, funkcjonalnym i bezpretensjonalnym. Dowiezie Was do celu podróży, będzie niedrogie w utrzymaniu, a dzięki pojemnej butli na gaz, podróżowanie nim będzie tanie nawet jeżeli nie będziecie szczególnie dbać o oszczędną jazdę.
Będąc na trasie, mijaliśmy się z innym Joggerem. Jego kierowca wyglądał na człowieka zadowolonego z życia. Na tyle, że z uśmiechem nas pozdrowił. Jeździłam różnymi samochodami, ale z takim przejawem sympatii spotkałam się po raz pierwszy – w końcu kierowca niezadowolony z własnego samochodu, raczej nie cieszyłby się na widok kolejnego egzemplarza na drodze. Uprzedzam też domysły – nie, nie było to pozdrowienie towarzysza niedoli, a człowieka cieszącego się nowym, tanim i całkiem ładnym samochodem, który nie kosztował go oszczędności życia.