Brytyjczycy poszli na całość. Zmienili swojego drona w maszynkę do zwalczania wrogów

Kolejnym dronem, który w potencjalnej wojnie mógłby mieć wiele do powiedzenia, okazał się niejaki JACKAL brytyjskiej firmy Flyby Technology. Ten z powodzeniem wystrzelił zaawansowany pocisk bojowy, stawiając kolejny krok na drodze ku zrewolucjonizowaniu brytyjskiej floty z wykorzystaniem bezzałogowców.
Brytyjczycy poszli na całość. Zmienili swojego drona w maszynkę do zwalczania wrogów

JACKAL z Martletem, czyli jak uzbroić zwyczajnego drona po zęby

Uzbrajanie dronów trwa w najlepsze i w ostatnich latach zaczęło przyjmować zupełnie inną formę, niż miało to miejsce jeszcze w ubiegłej dekadzie, kiedy za drona bojowego uznawało się głównie m.in. amerykańskiego Reapera. Dziś po pociski oraz bomby mogą sięgać znacznie prostsze i mniej zaawansowane bezzałogowce latające, czego świetnym przykładem jest nowy dron JACKAL w formie quadcoptera, czyli drona z horyzontalnie ustawionymi wirnikami, który jest w stanie startować i lądować całkowicie w pionie. 

Czytaj też: Niezwykły wyczyn niszczycielskiego drona. MQ-9 Reaper tworzy historię

JACKAL nie jest dronem stworzonym od podstaw do pełnienia bojowej funkcji, ale w ramach niedawnego testu przeprowadzonego przez firmę Thales, czyli producenta m.in. pocisków Martlet, doczekał się dwóch w pełni funkcjonalnych wyrzutni. Procedura weryfikacji jego możliwości została zlecona przez brytyjskie lotnictwo i obejmowała wystrzelenie pocisków, z czym JACKAL poradził sobie bez najmniejszego problemu. 

Czytaj też: Gigantyczny akcelerator cząstek. Wielki Zderzacz Hadronów to przy nim obwarzanek

Ten sukces ma oznaczać znaczący kamień milowy w zakresie walk z wykorzystaniem dronów powietrznych dla przemysłu brytyjskiego. Zwłaszcza że JACKAL został zaprojektowany jako wszechstronny dron do wykonywania różnych zadań bojowych nad lądem, morzem i w powietrzu. Długowieczność zapewnia mu z kolei system typu plug-and-play, dzięki któremu dron może wykorzystywać różnego rodzaju moduły opracowywane zależnie od potrzeb.

Najważniejsze jest jednak to, co taki dron mógłby zrobić z wystrzelonym pociskiem. Tak więc, kiedy JACKAL wystartowałby już z dowolnego miejsca (kawałka ziemi, przyczepy samochodu) i zdołał zbliżyć do potencjalnego wroga, to wystrzelone w kierunku celu pociski Martlet zrobiłyby już resztę “same”. Te pociski zaliczają się do rodziny LMM (Lightweight Multirole Missile), a więc lekkich pocisków o rozległym zastosowaniu, które występują w wersji powietrze-ziemia, ziemia-ziemia oraz ziemia-powietrze. 

Czytaj też: Drony w powietrzu, drony na wodzie. Ten kraj stawia na wojnę bez ludzi na polu walki

Pocisk Martlet mierzy 1,3 metra i waży 13 kilogramów, a jego rozpędzeniem do prędkości rzędu 1800 km/h zajmuje się dwustopniowa rakieta, która gwarantuje jednocześnie zasięg rażenia do 8 km. Przeznaczenie? Przede wszystkim niszczenie mniejszych celów powietrznych swoją 3-kilogramową głowicą bojową. Zwłaszcza że cechuje je wysoka precyzja gwarantowana przez rozbudowany system naprowadzania laserowego, którego wadą jest wymóg naświetlania celu wiązką lasera, którą wykrywa system pocisku. Są więc szanse, że tego typu drony trafią na służbę lotnictwa Wielkiej Brytanii, która dostrzega ich ogromny potencjał od dłuższego czasu.