Wystarczy szybki rzut oka na wyniki Facebooka odnotowane po Q1 2023 w raporcie Meta i widać wyraźnie, że nie ma powodów do paniki – na koniec marca liczba aktywnych użytkowników w skali miesiąca (MAU) sięgnęła poziomu 2,99 mld (wzrost o 2% rok do roku). Średnia liczba aktywnych użytkowników dziennie (DAU) w samym marcu osiągnęła zaś poziom 2,04 mld (wzrost o 4% rok do roku). Jakimś cudem ta gigantyczna łajba płynie dalej.
Z naszego lokalnego podwórka niezachwianą pozycję Facebooka podkreśla z kolei raport agencji BrandLift. Wynika z niego, że dla polskich internautów “świętą społecznościową trójcę” od lat niezmiennie stanowi Facebook, Instagram oraz YouTube. Warto jednak zauważyć, że od wyników z 2019 roku procentowy rozkład udziału poszczególnych platform w rynku uległ lekkiej zmianie. Na Facebooka w 2023 roku jako ulubioną społecznościówkę wskazuje już tylko połowa respondentów (w 2019 roku było ich nieco więcej – 59%).
Co mnie osobiście chyba najbardziej cieszy, przez ostatnie cztery lata umocniła się pozycja YouTube’a (z 12% w 2019 do 18% w 2023 roku). Na szczęście przy odrobinie wysiłku da się z tego miejsca pozyskać mnóstwo wartościowych, inspirujących treści, skutecznie odcinając się od zalewu tandety i bylejakości. Instagram dziś, przynajmniej według danych BrandLift, pozostaje ulubionym medium społecznościowym dla 17% Polaków (spadek z poziomu 22% w 2019 roku).
Facebook ma nadal znaczenie, bo są na nim nasi ludzie
Dla wielu z nas platforma społecznościowa Marka Zuckerberga stał się jest ważnym miejscem, w którym zbudowaliśmy sobie siatkę składającą się z miksu wirtualnych i rzeczywistych relacji. Jakiekolwiek by one nie były (pod względem jakości i ilości), ewidentnie stanowią jeden z kluczowych aspektów bycia dziś w Sieci. Niekoniecznie będziemy tam superaktywni, ale będziemy, bo tam jest po prostu większość internetowej gawiedzi w naszym wieku.
Sama aktywność na platformie to już kompletnie osobna sprawa. O ile sam przestałem na Facebooku cokolwiek publikować mniej więcej rok temu, nadal zaglądam na kilku grup, zerkam na podsyłane przez znajomych głupoty, sprawdzam wydarzenia. Liczba znajomych została mocno odchudzona i tak to już pewnie zostanie do samego końca (mojego lub tej platformy). Moja przygoda z Facebookiem zaczęła się dawno, bo w marcu 2010 roku i od tamtej pory swoje już naprodukowałem.
Obecnie zdecydowanie bliżej mi do życia z minimalnym udziałem social mediów, zgodnie z tym, co proponuje Cal Newport.
Z całej “świętej trójcy społecznościowej” najmniej mi po drodze z Instagramem. Aplikację pamiętam jeszcze z czasów, kiedy nie należała do Facebooka i wtedy podobała mi się najbardziej. W obecnej formie jest dla mnie nie do strawienia, a stykam się z nią wyłącznie w kontekście zawodowym (prywatne konto poszło do kosza już jakiś czas temu). Po prostu na przestrzeni ostatnich kilku lat zauważyłem, jak destrukcyjnie działa na mnie używanie takiego narzędzia. Nie jestem w tym poglądzie osamotniony.
Czytaj też: Instagram chciał, żebyś czuła się gorzej. Nowe dokumenty odsłaniają straszną prawdę
Krajobraz social mediów przemalowuje na nowo TikTok, który w raporcie BrandLift zanotował skromne 8%. Według danych samego ByteDance, na początku 2023 roku platforma miała w Polsce ponad 10 mln użytkowników w wieku powyżej 18. roku życia. Z kolei według danych Gemiusa w naszym kraju TikToka może korzystać obecnie już nawet 14,2 mln użytkowników.
Mocno uzależniająca gorączka krótkiego wertykalnego wideo rozprzestrzeniła się na pozostałe platformy (zgodnie z zasadą: dajmy ludziom to, czego teraz najbardziej pożądają). Bronię się przed nią na wszelkie możliwe sposoby, z różnym skutkiem.
Daleko mi jednak do skrajnej opinii, że TikTok jest adresowany wyłącznie do młodszych odbiorców. Na pewno zachodniemu światu serwuje za to nieco inne (bardziej rozrywkowe) treści. Przy odrobinie wysiłku da się tam znaleźć coś dla siebie. W końcu takie hasztagi jak #edutok czy #booktok nie biorą się z księżyca. Albo dajmy na to taki Focus Technologie. Kanał pierwsza klasa!