Logic Pro i Final Cut Pro to dwie aplikacje, które uwiązały do Maców tysiące twórców z całego świata. Ich intuicyjność i szybkość działania są niezrównane, ale niestety dotąd dostępne były wyłącznie na komputery Mac. Apple przez lata wzbraniał się przed wydaniem wersji na iPadOS, co wydawało się kwestią czasu po debiucie Apple Silicon. Czekać musieliśmy aż 3 lata, ale jestem pewien, że sprzedaż iPadów wzrośnie lawinowo.
Final Cut Pro na iPada – co potrafi?
Apple ewidentnie nie przeniósł aplikacji na tablet w wersji 1:1. Interfejs został dostosowany do obsługi dotykowej oraz pełnego wykorzystania piórka Apple Pencil, w tym nowej funkcji hover, dostępnej w najnowszych iPadach Pro z czipem M2.
Nie wiemy jeszcze, ile funkcji dokładnie zostało usuniętych w wersji na iPada (o ile w ogóle), ale Apple w komunikacie prasowym chwali się, że dodano mnóstwo funkcji opartych o uczenie maszynowe. Dla przykładu pojawiło się automatyczne maskowanie, które znacząco ułatwi pracę z green screenem czy rotoscoping.
Podobnie rzecz się ma z Logic Pro. Interfejs został gruntownie przebudowany na potrzeby ekranów dotykowych, aby można było korzystać z szeregu rozbudowanych funkcji. Najważniejsze jest tu chyba odpowiednie dostosowanie klawiatury MIDI czy padów, co pozwala programować dźwięki bez konieczności podłączania dodatkowych akcesoriów, a jako że Logic jest „w standardzie” wyposażony w ogrom najwyższej jakości instrumentów wirtualnych i syntezatorów (szczególnie Alchemy), to taka funkcja jest tym bardziej cenna dla twórcy. Na razie nie jest jasne, czy Apple pozwoli na instalowanie dodatkowych wtyczek dla FCP czy Logica, ale w przypadku tego drugiego można powiedzieć, że nie będzie to przesadnym problemem, jeśli tylko Apple zachowa aktualną preinstalowaną bibliotekę sampli i wtyczek.
Aplikacje będą też działać między sobą; możliwe będzie np. wysyłanie ścieżek z Logica do Final Cuta, zaś sam Logic otworzy też projekty z Garage Band, więc ludzie, którzy już dziś tworzą muzykę na swoim tablecie, otrzymają nowe, potężniejsze narzędzie do obsługi istniejących projektów.
Na jakim iPadzie zadziała Final Cut i Logic?
Tu niestety są ograniczenia. Final Cut Pro działać będzie tylko na iPadach wyposażonych w czipy Apple Silicon od M1 wzwyż, z kolei Logic Pro zadziała także na iPadach z czipami od Apple A12 Bionic wzwyż. Obydwie aplikacje do działania wymagają systemu iPadOS w wersji 16.4.
Final Cut i Logic… na abonament??
Apple był dotąd bodajże ostatnim dostawcą programów typu DAW i NLE, który opierał się sprzedawaniu tych programów na abonament. Na komputerach Mac płacimy aktualnie 1149 zł za Logica i 1799 zł za FCP, ale jest to zakup jednorazowy, z dożywotnią licencją, do wykorzystania na dowolnej liczbie komputerów. Kto zna świat aplikacji muzycznych ten wie, jaka to rzadkość, a kto zna świat aplikacji wideo ten wie, że coraz trudniej kupić coś, co nie jest na abonament.
Oczywiście złośliwi mówili, że Apple po prostu ma inny model biznesowy – kwota za program jest stała, ale abonament płacimy kupując nowe komputery, lecz pozostaje faktem, że Logic i Final Cut dotąd stanowiły chlubny wyjątek na scenie profesjonalnej.
Niestety, to się może skończyć wraz z debiutem aplikacji na iPada, gdyż na iPadOS będą one sprzedawane w subskrypcji. Każdą z aplikacji będzie można nabyć w dwóch wersjach abonamentu:
- Za 4,99 dol. miesięcznie
- Za 49 dol. rocznie
Dostępna będzie również darmowa, miesięczna wersja próbna, ale w oficjalnym komunikacie nie ma ani słowa o możliwości jednorazowego zakupu. Nie znamy jeszcze pełnych możliwości aplikacji ani polskich cen. Wszystkiego dowiemy się 23 maja 2023 r., kiedy to obydwie aplikacje zostaną udostępnione w App Store.
O ile rozumiem, skąd decyzja o subskrypcji tych programów na iPadach (jednorazowy zakup w tak wysokiej kwocie mógłby odstraszyć na urządzeniu mobilnym) tak nieco się boję, że Apple przeniesie ten model biznesowy także na swoje komputery osobiste. Z biznesowego punktu widzenia ta decyzja zdaje się być jedyną słuszną, zwłaszcza po ostatnich wynikach finansowych, w których to widać było wyraźnie, że Apple’owi nie za dobrze idzie sprzedaż czegokolwiek prócz iPhone’a i… usług. A skoro można sprzedać dwa mega popularne programy dla profesjonalistów w formie subskrypcji i jeszcze bardziej ich od siebie uzależnić, to dlaczegóżby tego nie zrobić?
Dla klientów Apple’a będzie to jednak prawdopodobnie cios w splot słoneczny, który… przyjmą z uśmiechem na twarzy. Co najwyżej trochę pojęczą, ponarzekają, postękają, a potem i tak zaczną płacić. Mam tylko nadzieję, że gdy to już nastąpi (a to z całą pewnością kwestia nie „czy?” tylko „kiedy?”), Apple będzie miał tyle przyzwoitości, by zaoferować łączony abonament na wersje na macOS i iPadOS.
Niestety ta sytuacja może się też odbić echem po całym rynku, który na dobre wpadnie w ramiona abonamentów. Dotąd np. branża muzyczna dość silnie opierała się temu modelowi biznesowemu; gdy ostatnio firma Waves Audio próbowała przejść na model subskrypcyjny, cała społeczność silnie zareagowała i zmusiła firmę do zmiany stanowiska. Obawiam się jednak, że przykład idzie z góry i gdy Apple przejdzie na model abonamentowy, to tym samym wytrąci przeciwnikom subskrypcji wszystkie argumenty z rąk, a inni dostawcy oprogramowania przestaną się czaić i czym prędzej przejdą na model, który przyniesie im więcej pieniędzy. Nawet jeśli nie będzie on najbardziej korzystny dla użytkownika.