Nadchodzi kolejny smartfon w fanowskiej edycji
Przez długi czas nie byliśmy pewni przyszłości Galaxy S w wersji fanowskiej. Pierwszy taki model okazał się strzałem w dziesiątkę – flagowiec, ale w niższej cenie (oczywiście odpowiednio okrojony). Niestety kolejna generacja nie była już takim sukcesem, choć tutaj winy trzeba raczej upatrywać w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach, a nie w samym smartfonie. Produkcja Galaxy S21 FE mocno ucierpiała z powodu pandemii, a jego premiera była tyle razy przekładana, że ostatecznie urządzenie zadebiutowało tuż przed premierą serii Galaxy S22. Rezultat? Bardzo niska sprzedaż, która dość szybko sprawiła, że zaczęło się mówić o anulowaniu kolejnych fanowskich Galaxy S.
Potwierdzeniem tych plotek był fakt, że Galaxy S22 FE w ogóle się nie pojawił. Tu jednak należy wspomnieć, że podobno wynikało to z zupełnie innych przyczyn – Samsung Galaxy S22 FE miał mieć te same komponenty co model Ultra, a z racji niedoborów trzeba było wybrać, czy lepiej postawić na coś, co się już sprzedaje, czy brnąć w projekt mogący nie być takim sukcesem. Niezależnie jednak od przyczyny, w ubiegłoroczna seria Galaxy S była uboższa o jeden model i wydawało się, że w tym roku będzie tak samo.
Tymczasem w połowie lutego pojawiły się plotki o nadchodzącym Galaxy S23 FE, ale dopiero dwa miesiące później dostaliśmy na jego temat więcej informacji. Dzięki temu wiemy, że ma być napędzany przez układ Exynos 2200 i to na wszystkich rynkach. Dla przypomnienia, jest to ten sam procesor, w który zostały wyposażone m.in. europejskie warianty Galaxy S22 i to na ten układ tak narzekano. Smartfon ma być dostępny z 6 lub 8 GB pamięci RAM 128 lub 256 GB pamięci wbudowanej. Za zasilanie odpowie akumulator 4500 mAh z ładowaniem 25 W. Przecieki zdradziły też, że południowokoreański gigant ma zamiar wyposażyć nadchodzącą fanowską wersję w 50-megapikselowy aparat główny, co byłoby sporym ulepszeniem w stosunku do 12-megapikselowych jednostek obecnych u obu poprzedników.
Sprzedaż tegorocznych flagowców spadła, więc Samsung przyspieszy premierę Galaxy S23 w edycji fanowskiej
Specyfikacja, która wyciekła w kwietniu nadal wydaje się aktualna, co raczej dobrze nie wróży, zwłaszcza w kontekście rzekomych planów, jakie co do tego modelu ma Samsung. Nowy raport wskazuje bowiem, że tegoroczne flagowce nie radzą sobie na rynku tak dobrze, jak chciałaby firma. Analitycy przewidują, że w drugim kwartale ich sprzedaż spadnie o 20% w porównaniu z tym, co osiągnęła w tamtym roku seria Galaxy S22 w analogicznym okresie. Klienci, którzy chcieli zakupić modele Galaxy S23, kupili je tuż po premierze, a im więcej czasu od niej mija, tym popyt jest coraz mniejszy.
Chcąc jakoś temu przeciwdziałać, Samsung planuje przyspieszenie premiery Galaxy S23 FE. Ma on zadebiutować przed Galaxy Z Fold 5 i Galaxy Z Flip 5, które powinny pojawić się na przełomie lipca i sierpnia. Jeśli plotka jest prawdziwa, najnowszy fanowski model może zostać wprowadzony na rynek na początku lipca albo jeszcze w czerwcu.
Trudno jednak nie powstrzymać się przed pytaniem – czy to na pewno dobry pomysł? Przyspieszenie premiery może sprawić, że Galaxy S23 FE nie będzie aż tak dopracowany. Na dodatek już sama jego specyfikacja nie jest zbyt zachęcająca. Na Exynosa 2200 w serii Galaxy S22 mocno narzekano, zwłaszcza w porównaniu z wariantami napędzanymi przez Snapdragona 8 Gen 1, którymi cieszono się w innych częściach świata. Oczywiście, doskonale rozumiem, że chcąc obniżyć cenę, Samsung musi iść na pewne ustępstwa względem standardowych modeli Galaxy S23 i nie wciśnie tutaj Snapdragona 8 Gen 2, ale ograniczając wydatki, mógłby sięgnąć po jego poprzednika – w wersji z Plusem albo nawet tej podstawowej.
Na szczęście są to tylko plotki, więc dopóki nie nastąpi premiera Galaxy S23 FE, nadal możemy mieć nadzieję, że Samsung podejmie inne decyzje.