Jak sami przyznają, to pierwszy taki przypadek, a mówimy przecież o ciągle rozwijającej się technologii zwanej interfejsem mózg-komputer. Na potrzeby badań wykorzystano jednak nie człowieka, lecz małpę.
Czytaj też: Panie Musk, ludzki mózg to nie zabawka. Nie ma zgody na testowanie Neuralink na ludziach
I choć naukowcy podkreślają, że między eksperymentami prowadzonymi w warunkach laboratoryjnych a praktycznym wykorzystaniem tego osiągnięcia istnieje długa droga, to bez wątpienia jest na co czekać. Mówimy bowiem o rozwiązaniu, które mogłoby pomóc osobom cierpiącym na różnego rodzaju niepełnosprawności.
Interfejs mózg-komputer wykorzystuje sygnały elektryczne i przekształca je w polecenia, dzięki czemu na przykład pacjenci z dysfunkcjami ruchowymi mogą wchodzić w interakcje z otoczeniem i zdecydowanie zyskiwać na jakości życia. Właśnie dlatego ostatnie dokonania Chińczyków w tym zakresie mogą okazać się niezwykle istotne.
Badacze z Państwa Środka zidentyfikowali i zebrali sygnały elektroencefalografu po tym, jak urządzenie zostało umieszczone na ścianie naczyniowo-mózgowej małpy z wykorzystaniem mało inwazyjnej techniki. Dzięki zebranym impulsom zwierzę było w stanie kontrolować robotyczne ramię za pomocą myśli.
Interfejs mózg-komputer pozwala między innymi na przywrócenie częściowej sprawności sparaliżowanym pacjentom
Brzmi to naprawdę futurystycznie, a do niedawna zapewne zostałoby uznane co najwyżej za przejaw szaleństwa, lecz taka jest obecna rzeczywistość. Warto jednak pokusić się o nieco cierpliwości. Opisywana technologia nie będzie gotowa do użytku klinicznego przez co najmniej pięć najbliższych lat.
Stosowanie bardziej inwazyjnych interfejsów zazwyczaj prowadzi do niepożądanych skutków ubocznych, choć jednocześnie zapewnia najwyższy stopień dokładności w zakresie przesyłania sygnałów. W tym przypadku mówimy natomiast o wysokiej efektywności przy jednoczesnym zachowaniu zasad bezpieczeństwa.
O możliwościach całej technologii najlepiej świadczy historia z 2020 roku, kiedy to chińscy naukowcy wprowadzili dwie mikroelektrody do mózgu 72-letniego mężczyzny. Jego ciało było sparaliżowane od szyi w dół, jednak dzięki nowinkom technologicznym udało się połączyć jego centralny układ nerwowy z mechanicznym ramieniem. Za sprawą przeprowadzonego zabiegu pacjent zyskał możliwość sterowania ramieniem poprzez impulsy wysyłane z mózgu.
Czytaj też: Sztuczny mózg coraz bliżej. Powstałe struktury są zaskakująco podobne do naszych
Oczywiście tego typu zabiegi wywołują też niemało kontrowersji. Niechlubnym liderem w tej dziedzinie wydaje się firma Neuralink Elona Muska. Związani z nią naukowcy umieszczali implanty w mózgach małp, ale po czasie zabiegi te okazały się przynosić szereg poważnych konsekwencji. Zwierzęta między innymi dokonywały samookaleczeń bądź ginęły na skutek nadmiernej ingerencji w ich organizmy. Z tego względu trudno oczekiwać, by podobne rozwiązania były w najbliższym czasie testowane na ludziach.