Ich możliwości przez długi czas były tajemnicą. Co potrafią irańskie drony Shahed-136?

W zeszłym roku dowiedzieliśmy się, jak to Rosja wykorzystuje irańskie drony do atakowania Ukrainy. Długo czekaliśmy, żeby poznać wreszcie ich możliwości, ale wreszcie bezzałogowce Shahed-136 przestały być dla świata jedną wielką tajemnicą.
Skutki ataków dronów Shahed-136
Skutki ataków dronów Shahed-136

Irańskie drony Shahed-136 to amunicja krążąca, czyli bezzałogowce typu kamikadze

Iran podczas wystawy w mieście Kom, która miała miejsce w połowie maja, zaprezentował drony Shahed-136 w pełnej krasie, ujawniając jednocześnie ich możliwości. Nastąpiło to wiele miesięcy po tym, jak te dokładnie bezzałogowce zaczęły atakować ukraińskie miasta, kiedy to w ich posiadanie na mocy wymiany handlowej, której szczegółów kompletnie nie znamy, weszła Rosja. Nie wiemy, czy udział w konflikcie miał wpływ na Shahed-136 i czy ich projekt zmienił się choć w najmniejszym stopniu względem modeli, które brały udział w wojnie. Są na to jednak szanse, jako że sprawdzono wtedy te bezzałogowce typu kamikadze w praktyce, a to zawsze zapewnia cenne informacje co do potencjalnych poprawek.

Czytaj też: Lotnictwo USA sprawdziło nową broń. Drony będą spadać jak za dotknięciem magicznej różdżki

Jako sztandarowy przykład amunicji krążącej, Shahed-136 cechuje się dokładnie tym, co wyróżnia wszystkie inne drony kamikadze. Z jednej strony jest to więc dron z ładunkiem wybuchowym, a z drugiej precyzyjnie sterowany pocisk, którego w każdej chwili można “odwołać” z akcji na podstawie tego, co dron widzi w czasie rzeczywistym. Wtedy bezzałogowiec może przełączyć w tryb oczekiwania na lepszą okazję do ataku lub zwyczajnie wrócić do żołnierza, który go wystrzelił i wylądować np. z wykorzystaniem pokładowego spadochronu.

Czytaj też: Satelity odkryły tajemnicę Chin. Ten unikalny dron jest szpiegiem idealnym

Shahed-136 rozpoczyna swoją misję od wzbicia się w przestworza z szyny za pomocą specjalnej rakiety wspomagającej, która oddziela się od drona po procedurze startowej. Wtedy do gry wkracza czterocylindrowy silnik MD-550 (swoją droga, to kopia niemieckiego Limbacha L550), który rozkręca tylne śmigło na tyle, aby rozpędzić tego ważącego 200 kilogramów i długiego na 2,5 metra bezzałogowca o rozpiętości skrzydeł rzędu 3,5 metra do prędkości przelotowej na poziomie 185 km/h. Pokładowy zapas paliwa pozwala dronowi pokonywać dystans aż 2500 km, a pokładowy system kieruje go na cel z wykorzystaniem nawigacji satelitarnej oraz inercyjnej, którego finalnie zwalcza 50-kilogramowa głowica.

Czytaj też: Trochę dron, trochę żaglówka. Czym w zasadzie jest Morpho?

Wszystko to wygląda imponująco, ale w gruncie rzeczy Shahed-136 to bardzo ograniczony bezzałogowiec typu kamikadze. Raz wystrzelony, nie jest w stanie przerwać lub zmodyfikować cel misji w odpowiedzi na dane, które aktualnie zbiera, bo zwyczajnie zbierać ich nie może, jako że nie posiada żadnych czujników ani kamer do rozpoznania lub identyfikacji celów. Oznacza to, że może atakować tylko cele nieporuszające się i o doskonale znanych współrzędnych. Daleko jest więc tym dronom m.in. do amerykańskich bezzałogowców Switchblade lub polskich Warmate. Zwłaszcza jeśli ich precyzja jest tak wysoka, jak innych irańskich dronów.