Wielki Wóz to charakterystyczny wzór na niebie, który w rzeczywistości stanowi jedynie wycinek większego gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Sam Wielki Wóz składa się z czworoboku, który ma przypominać wóz i z trzech dodatkowych gwiazd, które służą za dyszel. Mam świadomość, że w młodym pokoleniu słowo dyszel już niewiele mówi, dlatego spójrzmy na kształt widoczny na grafice poniżej. Wyraźnie na niej zaznaczono oba elementy Wielkiego Wozu. Z naszej szerokości geograficznej jest on widoczny na bezchmurnym nocnym niebie przez cały rok.
Tuż nad dyszlem znajduje się Galaktyka Wiatraczek
Jak to z galaktykami bywa, gołym okiem – poza nielicznymi wyjątkami – ich raczej nie zobaczymy. Tak też jest i w tym przypadku. Galaktyka Wiatraczek, znana także jako obiekt Messiera 101 (M101) to galaktyka spiralna o średnicy 170 000 lat świetlnych oddalona od nas o 21 milionów lat świetlnych.
Czytaj także: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykrył swoją pierwszą supernową. Co o niej wiemy?
Warto jednak zauważyć, że galaktykę można dostrzec już za pomocą dobrej lornetki lub amatorskiego teleskopu. Na zdjęciach z teleskopu Hubble’a galaktyka wygląda tak:
Nowa supernowa w Galaktyce Wiatraczek
Od początku XX wieku naukowcy zarejestrowali w galaktyce cztery eksplozje supernowe. To znaczy tak było do połowy maja 2023 roku. W sobotę 20 maja polskiego czasu astronomowie obserwujący niebo za pomocą 2-metrowego teleskopu Liverpool Telescope zarejestrowali kolejną już, piątą eksplozję supernową w M101. Eksplozja otrzymała katalogowe oznaczenie SN 2023ixf.
Z uwagi na to, że od eksplozji minęły zaledwie dwa dni (plus 21 milionów lat, których potrzebowało światło z eksplozji, aby dotrzeć do Ziemi) jak na razie nie wiemy zbyt dużo o tym konkretnym zdarzeniu. Z czasem sytuacja się zmieni, bowiem po informacji o odkryciu, naukowcy skierowali w stronę Wiatraczka swoje teleskopy, w tym także takie legendy jak kosmiczny teleskop Hubble’a czy Swift. Nie można jednak powiedzieć, aby astronomowie marnowali cenny czas. Już teraz najprawdopodobniej udało się na zdjęciach archiwalnych zidentyfikować gwiazdę, która właśnie spektakularnie zakończyła swoje życie. W swoich zdjęciach zresztą znalazł je już Andrew McCarthy, który od lat fotografuje obiekty głębokiego nieba. Supernową na jego zdjęciach przed/po widać jak na dłoni.
Jasność supernowej szacowana jest na 14 magnitudo, aby zatem ją dostrzec niezbędny będzie średniej wielkości teleskop amatorski. Jeżeli jednak taki stoi w twoim domu, to być może warto go wyciągnąć i podjąć wyzwanie. Jakby nie patrzeć jest to najbliższa eksplozja supernowej od dziewięciu lat i zarazem najbliższa eksplodująca masywna gwiazda od 2004 roku, czyli prawie dwudziestu lat. Nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się kolejna okazja do takich obserwacji. Nawet jeżeli nie macie teleskopu, to wystarczy rzucić nocą okiem w kierunku Wielkiego Wozu, zlokalizować okolice położenia Galaktyki Wiatraczek i nawet nie widząc nic poczuć, że patrzycie w kierunku miejsca, w którym doszło do rozerwania na strzępy masywnej gwiazdy, która przez miliony lat stanowiła element spiralnej galaktyki niemal dwa razy większej od Drogi Mlecznej. Swoją drogą, ciekawe jak ta eksplozja wyglądała dla mieszkańców Galaktyki Wiatraczek, o ile tacy istnieją.