O tym, jak wyglądało ich śledztwo w tej sprawie możemy przeczytać na łamach Nature. Podstawę poszukiwań stanowiło 39 anten radiowych, dzięki którym naukowcy byli w stanie śledzić emisje radiowe pochodzące z gazowego olbrzyma. Pozwoliło to na zobrazowanie magnetosfery tego obiektu, co było przełomowym osiągnięciem.
Czytaj też: Gwiazda pożarła swoją planetę. Podobny los czeka Ziemię?
W przypadku Ziemi mówimy o tzw. pasie Van Allena. Tamtejsze promieniowanie otacza Ziemię, a długotrwałe przebywanie satelitów w tym obszarze może prowadzić do ich uszkodzeń. Z kolei jeśli chodzi o Jowisza, to otaczajace go wysokoenergetyczne cząstki w dużej mierze pochodzą z księżyca znanego jako Io.
Wróćmy jednak do obiektu, który wzbudził zainteresowanie badaczy. Ten, zwany LSR J1835+3259, ma gabaryty umiejscawiające go między gwiazdami o niskiej masie, a tzw. brązowymi karłami, czyli zbyt mało masywnymi, aby dokonywać przemiany wodoru w hel. Takie obiekty są wciąż nieco zagadkowe dla naukowców, dlatego zbieranie informacji na temat ich pól magnetycznych oraz innych aspektów jest na wagę złota.
Pas promieniowania wokół obiektu zwanego LSR J1835+3259 stanowi pierwszy taki przypadek spoza granic Układu Słonecznego
Warto w tym miejscu podkreślić, iż nasilenie i kształt pola magnetycznego mogą odgrywać kluczową rolę w kontekście zamieszkiwalności wybranych planet. Im bardziej będą dopracowane metody stosowane przez astronomów od oceny pól magnetycznych, tym łatwiej przyjdzie im szacowanie prawdopodobieństwa występowania życia na powierzchni danego obiektu.
W jądrze planety muszą panować temperatury na tyle wysokie, by utrzymywać w stanie ciekłym substancje przewodzące prąd elektryczny. Na Ziemi jest to stopione żelazo, podczas gdy na Jowiszu – wodór poddany działaniu niezwykle wysokiego ciśnienia. Wtedy też zyskuje on metaliczną formę, a naukowcy przypuszczają, że na podobnej zasadzie może się to odbywać wewnątrz brązowych karłów.
Czytaj też: To pierwsza taka obserwacja w historii. Promieniowanie Czerenkowa w nietypowym towarzystwie
Jak podkreśla jedna z autorek badań, Evgenya Shkolnik z Arizona State University, dotychczasowe dokonania stanowią istotny krok w stronę poszukiwania kolejnych obiektów pokroju LSR J1835+3259. Celem naukowców będzie lokalizowanie magnetosfer na mniejszych ciałach, tak, by w pewnym momencie zyskać możliwość wykrywania ich na planetach podobnych do Ziemi.
Często pomija się bowiem wagę istnienia magnetosfery, która przyczynia się do utrzymania stabilnych warunków na powierzchni obiektów takich jak nasza planeta. Dzięki wykorzystaniu anten radiowych rozmieszczonych w różnych częściach świata badacze są w stanie uzyskiwać obrazy o wysokiej rozdzielczości, dostrzegając struktury do tej pory ukryte przed ludzkim wzrokiem. W połączeniu z obserwacjami prowadzonymi na przykład przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, poszukiwania życia pozaziemskiego powinny wejść na jeszcze wyższy poziom.