Samsung stoi w wyjątkowej pozycji na polskim rynku. Dla osób niezaznajomionych ze smartfonami często jest on pierwszą odpowiedzią na pytanie: jaki smartfon z Androidem wybrać? Na forach i grupach Facebookowych czytam też opinie osób, które chcą smartfon z Androidem, ale nie od chińskiego producenta. Wtedy też najczęściej proponowane są smartfony od Koreańczyków. Do tego seria Galaxy A wyrobiła sobie markę, choć gdy przed laty testowałem Samsunga Galaxy A50, sam nie do końca wierzyłem w jej powodzenie.
Samsung ceni się coraz bardziej? A może wcale nie?
Obecnie smartfony serii Galaxy A to jedne z nielicznych smartfonów ze średniej półki cenowej z wodoodpornością i wieloletnimi aktualizacjami systemu. Jednak za taką polityką idą też wzrosty cen. Jak możecie zobaczyć poniżej, zarówno przedstawiciele serii Galaxy A z trójką oraz z piątką z przodu drożeli przez ostatnie lata. Wpłynęło na to wiele czynników – od stałej implementacji sieci 5G, przez drożejące koszty produkcji chipsetów, kończąc na inflacji wywołanej między innymi wpływem pandemii i zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę. Smartfony wszystkich marek są teraz zauważalnie droższe, ale przykład Samsunga mógłby dawać do myślenia. W porównaniu nie schodzę do modeli z dwójką i niższym numerem z przodu – mimo tego samego nazewnictwa, są one często znacznie słabsze.
- Samsung Galaxy A54 5G 8/256 GB – 2649 złotych
- Samsung Galaxy A54 5G 8/128 GB – 2399 złotych
- Samsung Galaxy A34 5G 8/256 GB – 2149 złotych
- Samsung Galaxy A34 5G 6/128 GB – 1899 złotych
Rok 2022 (najtańsze opcje pamięciowe):
- Samsung Galaxy A53 5G: 2099 złotych
- Samsung Galaxy A33 5G: 1749 złotych
Rok 2021 (najtańsze opcje pamięciowe):
- Samsung Galaxy A72: 1999 złotych
- Samsung Galaxy A52s 5G: 1999 złotych
- Samsung Galaxy A52 5G: 1899 złotych
- Samsung Galaxy A52: 1599 złotych
- Samsung Galaxy A32 4G: 1299 złotych
- Samsung Galaxy A32 5G: 1249 złotych
Rok 2020 (najtańsze opcje pamięciowe)
- Samsung Galaxy A51: 1699 złotych
- Samsung Galaxy A41: 1299 złotych
- Samsung Galaxy A31: 1299 złotych
- Samsung Galaxy A71: 1999 złotych
Rok 2019 (najtańsze opcje pamięciowe):
- Samsung Galaxy A50: 1599 złotych
- Samsung Galaxy A40: 1149 złotych
- Samsung Galaxy A30s: 1199 złotych
- Samsung Galaxy A70: 1749 złotych
- Samsung Galaxy A80: 2899 złotych
Zapewne zauważyliście, że z roku na rok coraz mniej jest modeli w serii. Zniknął “sufit” w postaci modeli z A7x oraz A8x. Wynika to najpewniej z tego, że obecnie smartfony z numeracją A5x wydają się zbliżone flagowców pod kątem specyfikacji. Samsung nie szachuje też tym, kiedy wychodzą jego urządzenia. W 2023 roku otrzymaliśmy jedną premierę dla dwóch najmocniejszych przedstawicieli serii.
Zestawmy to z płacą minimalną netto (choć ta różni się dwukrotnie od średniej zarobków, jednak jest znacznie bliżej mediany). Celem porównania wziąłem ceny rekomendowane najsłabszych wariantów:
- 2019: ok. 1634 zł – 102% ceny Galaxy A50 i 136% ceny Galaxy A30s
- 2020: ok. 1920 zł – 113% ceny Galaxy A51 i 147% ceny Galaxy A31
- 2021: ok. 2062 zł – 108% ceny Galaxy A52 5G, 128% ceny Galaxy A52, 165% ceny Galaxy A32 5G i 158% ceny Galaxy A32 4G
- 2022: ok. 2210 zł – 105% ceny Galaxy A53 5G i 127% ceny Galaxy A33 5G
- 2023: ok. 2709 zł – 112% ceny Galaxy A54 5G i 142% ceny Galaxy A34 5G
Jeżeli spojrzymy na to wszystko z perspektywy statystycznego Polaka, smartfony Samsung Galaxy A nigdy nie należały do najtańszych, ale utrzymują się na porównywalnym poziomie. Oczywiście to tylko niewielka quasi-analiza ekonomiczna, bo czynników jest więcej, chociażby rosnący procent pensji, który przeznaczamy na konsumpcję. Okazuje się jednak, że choć podwyżka cen serii Galaxy A przesuwa je psychologicznie na wyższą półkę cenową, tak z uśrednionej perspektywy zarobków w Polsce smartfony nie stały się znacząco droższe ani tańsze.
Jednocześnie od kilku lat już trudno o rewolucję w smartfonach i tańsze urządzenia nadal potrafią zaspokajać wiele potrzeb, więc czy warto wydawać na Samsunga Galaxy A34 5G w najtańszej wersji mniej więcej połowę wynagrodzenia netto, jakie jest medianą wynagrodzeń w Polsce? Płacenie za smartfon ze średniej półki co najmniej połowy miesięcznej pensji nie wygląda jak przepis na sukces, a mimo tego Samsung przez lata utrzymywał stabilny kurs podnoszenia cen.
Zdaje się zatem, że istnieje swojego rodzaju moc serii A, która najpewniej przyciągnie do niej kolejne rzesze klientów. Rodzą się pytania: czy warto zaufać marce? Co tym razem przygotował Samsung i jak wygląda to w porównaniu do realiów rynkowych? Przekonajmy się!
Czy Galaxy A34 i Galaxy A54 warto kupić? Tak, jeśli podoba wam się Galaxy S23
Podobieństwo przedstawicieli serii Galaxy A do Samsunga Galaxy S23 jest uderzające i z pewnością wkalkulowane w promocję tego telefonu. Nie ma w tym nic złego poza nudą, jaką wieje zaraz po spojrzeniu na tył smartfonów. Szkoda, że podobnie jak w Galaxy S23 nie zdecydowano się na bardziej matowe wykończenie – nie trzeba się natrudzić, by tył pokrył się odciskami. W zależności od wersji kolorystycznej będą one mniej lub bardziej zauważalne, ale w wariancie czarnym oraz niebieskim (który dla mnie jest znacznie bliżej lawendowego) – niemal zawsze widoczne.
Na pocieszenie Samsung, podobnie jak rok temu, zadbał o wodo- i pyłoodporność w standardzie IP67. To oznacza, że smartfony bez problemu przemyjecie pod bieżącą wodą bądź zanurzycie w słodkiej wodzie do głębokości metra przez 30 minut bez szwanku. Nie zdarza się to w większości urządzeń na rynku w tej cenie. Różnice między modelami dotyczą wykonania tyłu obudowy. W tańszym Samsungu Galaxy A34 5G zrobiono ją z tworzywa sztucznego, zaś w A54 5G postawiono na szkło Gorilla Glass 5. Różnica w dotyku jest niewielka, za to w mniejszej ilości rys i uszczerbków wyłania się przewaga droższego modelu.
Elementem w równym stopniu podatnym na uszkodzenia będą ramki, w obydwu urządzeniach wykonane z tworzywa. O ile lakier trzyma się ich solidnie, tak dostrzegłem pewne wyszczerbienia powstałe w wyniku upadku z niewielkiej wysokości (z pewnością mniej niż metr, w dodatku na drewno). Producent nie dorzucił do pudełka żadnego etui. Na górnej krawędzi znajdziemy tacki na dwie karty Nano-SIM z opcją zamienienia jednej z nich na kartę Micro SD. Tu kolejna mała uwaga – tacka testowanego Samsunga Galaxy A54 5G nieco wystawała poza obrys obudowy. Wszystko działało prawidłowo, a w środku nie znalazłem żadnej drobiny, która mogłaby to powodować.
Po prawej stronie obydwu telefonów znajdziemy przyciski głośności oraz wyłącznik. Są one bardzo dobrze spasowane – nie ruszają się na boki, jednocześnie nie wymagają ogromnego nacisku, aby z nich korzystać. Po lewej nie znajdziemy żadnych przycisków. Maskownicę głośników ukryto na dole, tuż obok portu USB-C. Gdy spojrzymy na front, pod szkłem Gorilla Glass 5 zauważymy spore ramki dookoła ekranu w obydwu modelach. Wydaje mi się, że producent chciał osiągnąć uczucie symetrii, ale przesadził z ich rozmiarem. Obydwa smartfony rozróżnicie po wcięciu na przedni aparat. W Samsungu Galaxy A54 5G jest to niewielka kropka, w Galaxy A34 5G – łącząca się z ramą “łezka”. Jednocześnie Samsung zdecydował się na niewielki, błyszczący pierścień wokół aparatu w Galaxy A54 5G, co zabija subtelność niewielkiej kropki.
Żaden ze smartfonów nie należy do lekkich czy kompaktowych. Samsung Galaxy A34 5G waży 199 gramów i przez 6,6-calowy ekran z pewnością nie będzie leżał wygodnie w każdej dłoni. Samsung Galaxy A54 5G jest co prawda nieco mniejszy, ale waży 202 gramy i jest szeroki na 76,7 milimetra. W obydwu urządzeniach grubość bryły to 8,2 milimetra – niby nie tak dużo, ale przez skromne zaokrąglenie dużych ramek wydaje się, że obcujemy z grubymi smartfonami. Sięganie do górnych części ekranu bez zmiany chwytu na mniej pewny sprawiało mi problemy i z pewnością warto sprawdzić to przed zakupem.
Pod względem wykonania Samsung Galaxy A34 5G i Samsung Galaxy A54 5G prezentują nieco więcej niż rynkowy standard, ale także mają swoje problemy. Jeżeli nie macie ręki do smartfonów i zdarza się je wam uszkadzać, koniecznie zaopatrzcie się w etui i zabezpieczenie ekranu. Wierzę, że przyszłe odsłony serii A będą, bez znacznych kompromisów w zastosowanych rozwiązaniach, nieco zgrabniejsze i z chudszymi ramkami dookoła ekranów.
Musiałbym być czepialski, by czepiać się ekranów w Samsungach Galaxy A
Samsung ekranami stoi, a przynajmniej tak było przez lata. Dla zachowania uczciwości należy wspomnieć, że konkurencja ze świata Androida przez lata starała się mocno, by ich ekrany wyglądały jak najlepiej. Efekt jest taki, że w dzisiejszych czasach między panelami różnice bywają minimalne i raczej nie będą czynnikiem decydującym o wyborze telefonu. Nie oznacza to, że ekranom w smartfonach Samsunga nie należy się przyjrzeć.
Czytaj też: Test Samsung Galaxy A54 5G – czy następca bestsellera sam stanie się bestsellerem?
W większym Samsungu Galaxy A34 5G umieszczono panel o przekątnej 6,6 cala z “łezkowym” wcięciem. Mniejszy Samsung Galaxy A54 5G z ekranem o przekątnej 6,4 cala oferuje wcięcie w postaci pojedynczej kropki. Dalsze parametry ekranów są już identyczne. W obydwu przypadkach postawiono na rozdzielczość 2340×1080 pikseli i technologię Super AMOLED. Producent deklaruje jasność maksymalną na poziomie 1000 nitów w przypadku obydwu paneli, podobnie jak częstotliwość odświeżania ekranów do 120 Hz.
Samsung dostarczył bardzo dobre panele o jeszcze wyższej jasności niż w ubiegłym roku. W codziennych sytuacjach bezproblemowo odczytamy tekst w jasnym słońcu, a smartfony szybko adaptują się do warunków. Będziemy też cieszyć się mocno nasyconymi kolorami, które dopasujemy do naszych preferencji w ustawieniach (choć z wąskim zakresem zmian temperatury barwowej czy dominującego koloru). Obydwa ekrany mają jednak pewne bolączki, jak średnie kąty widzenia. Objawia się to zwłaszcza na białych tłach, które robią się znacznie bardziej pomarańczowe, ale nie przeszkadzało to osobom niezajmującym się testowaniem smartfonów.
Do małych problemów dołączam jeszcze kilka. Przy niskiej jasności na czarnych tłach poruszające się białe elementy, jak przewijany tekst, stają się różowe. Taka sytuacja nie będzie zdarza się zbyt często, zwłaszcza gdy nie będziecie korzystać z wysokiej częstotliwości odświeżania, ale warto to zaznaczyć. Podobnie jak warto docenić, że i tak dość niską jasność minimalną na smartfonach obniżymy za pomocą dodatkowego ustawienia. To, co jednak wzbudziło moją konsternację, to brak obsługi materiałów w HDR na Samsungu Galaxy A34 5G. Odtwarzanie wideo zgodnie ze standardem HDR10+ znajdziemy w tylko w Galaxy A54 5G, a żaden ze smartfonów nie obsługuje coraz popularniejszego standardu Dolby Vision.
Ostatecznie do ekranów w smartfonach Samsunga nie mam większych zastrzeżeń, a te wymienione powyżej nie są kardynalnymi błędami przy produkcji. Panele nie zielenieją przy wyświetlaniu szarego obrazu przy niskiej jasności, a adekwatność wyświetlanych barw jest na wysokim poziomie. To ekrany, które wysoko stawiają poprzeczkę i to niezależnie od tego, który smartfon wybierzecie. Jednocześnie więcej życia ma w sobie ekran Galaxy A54 5G, który też w bardziej adekwatny sposób oddaje kolory. W Galaxy A34 5G jest pewna skłonność do podnoszenia temperatury barwowej. Na szczęście w ustawieniach dopasujecie to do swoich potrzeb.
System stereo i haptyka w smartfonach Samsunga
To pewna ironia, że smartfony Galaxy A nie obsługuje formatu obrazu Dolby Vision, za to w obydwu smartfonach znajdują się rozwiązania Dolby Atmos. W zależności od odtwarzanej treści (film, muzyka, głos, gra) zmienią się ustawienia dźwięku. Możemy zaufać automatycznej selekcji lub samodzielnie wybrać. Dolby Atmos podbija nieco głośność i faktycznie poszerza zakres odtwarzanego dźwięku. Ponadto smartfony posiadają podstawowy korektor z suwakami oraz kilkoma gotowymi ustawieniami. Nie znajdziemy za to aplikacji muzyki – oficjalne rozwiązanie Samsung Music pobierzemy z Galaxy Store.
Pomiędzy smartfonami nie znajdziecie różnicy w jakości odtwarzanego dźwięku. I pod tym względem zarówno Samsung Galaxy A34 jak i A54 wypadają poprawnie. Są zauważalnie cichsze od innych smartfonów, ale przy tym odtwarzany dźwięk jest bardzo czysty. Zabrakło mi trochę basu, ale głośniki wykazują się dużą klarownością przy odtwarzaniu dialogów. Jednocześnie korektor może wymiernie wpłynąć na wrażenia dźwiękowe.
Pod względem wibracji obydwa smartfony wyposażono w nieco inne silniki. Ten w Samsungu Galaxy A34 5G wydaje się mniej precyzyjny w imitowaniu naciskania, a do tego cały smartfon wydaje niezbyt przyjemny odgłos przy pojedynczej, mocnej wibracji. Z Samsungiem Galaxy A54 5G moje doświadczenia były znacznie przyjemniejsze i bliższe najdroższym urządzeniom. Jest precyzyjniej, a w dodatku nie ma się wrażenia, że cały smartfon ma się rozklekotać przy mocniejszym sygnale haptycznym.
Wydajność? Bez większego znaczenia
Samsung w swoich smartfonach nie goni za wydajnością, ale, po prawdzie, nie musi. Obecne procesory dla urządzeń ze średniej półki cenowej mają wystarczającą moc, by uruchomić każdy program i nie robić tego zbyt długo. Inaczej niż przed rokiem Samsung zastosował różne procesory – dla Samsunga Galaxy A34 5G jest to MediaTek Dimensity 1080 wykonanego w procesie litograficznym 6 nm, zaś w Galaxy A54 5G – autorski Exynos 1380 w procesie 5 nm. Testowany egzemplarz Samsunga Galaxy A34 5G wyposażono w 6 GB RAM-u, a Galaxy A54 5G – 8 GB RAM-u.
W benchmarkach różnice między smartfonami są niewielkie i trudno wskazać wydajniejsze urządzenie. Z pewnością wśród używanych urządzeń znajdziecie wydajniejsze propozycje – obydwa smartfony mają poziom porównywalny do Snapdragona 778G, a to procesor obecny na rynku od dwóch lat. Uruchamianie aplikacji odbywa się płynnie, ale na każdy program musimy nieco poczekać. Samsung ponownie ogranicza potencjał zapisu pamięci w benchmarkach, więc wyniki nie są miarodajne. W rzeczywistości zapisywanie plików podczas renderowania filmów, instalowania aplikacji czy robienia zdjęć przebiegają standardowo.
Między smartfonami nie ma zbytniej różnicy także gdy chodzi o rozgrywkę. Samsung oferuje to samo narzędzie do ograniczania powiadomień czy zwiększania wydajności, ale i bez niego większość gier uruchomimy z wysokimi ustawieniami grafiki. Przy dłuższych sesjach mocniej nagrzewa się Samsung Galaxy A54 5G, ale żaden ze smartfonów nie jest przytłaczająco ciepły.
Czytaj też: Żołnierz będzie miał lepszy smartfon niż ty. Samsung pokazał dwa nowe smartfony dla wojska
Jest jednak pewna dysproporcja, która może skłonić was do wydania większych pieniędzy. Samsung Galaxy A54 5G oferuje 8 GB RAM-u w obydwu wersjach, podczas gdy Galaxy A34 5G – 6 GB w tańszej wersji i 8 GB w droższej. “Zapamiętywanie” aplikacji zdecydowanie lepiej działa na Galaxy A54 5G i na tańszym modelu wielokrotnie częściej ładowały się one od zera. Domyślnie nakładka pracuje w trybie zrównoważonego usuwania aplikacji z listy aktywnych procesów – kilka aplikacji zawsze utrzyma się w pamięci, ale co do zasady przy częstszym przełączaniu się między kilkoma mediami społecznościowymi smartfony i tak odświeżą aktywne procesy.
Obydwa urządzenia testowałem przez znaczną część czasu z wyłączoną opcją “RAM Plus”. W jej ramach smartfon wydziela pamięć przeznaczoną na pliki i wykorzystuje ją do zapisywania aktywnych procesów. W trakcie testów zauważyłem, że w pewnym stopniu spowalnia to telefony. A czy smartfonom zdarzyły się irytujące przycięcia albo zbyt długie zamyślenia? Niestety tak i w dodatku wpadkami obydwa telefony obdzielono po równo. Nie są to sytuacje codzienne, ale telefony potrzebują nieraz chwili, zwłaszcza po uruchomieniu internetu po dłuższej przerwie.
Gdy chodzi o prędkości internetu czy sieci 5G w tych samych warunkach, wyniki są podobne. Galaxy A54 5G wykorzystuje Wi-Fi 6, którego nie znajdziemy w tańszym Galaxy A34 5G, ale nie przekłada się to na lepsze rezultaty przy starszych sieciach bez tego standardu. Tak naprawdę na co dzień, czy to przy pobieraniu plików czy przeszukiwaniu galerii nie odczujecie żadnej różnicy. Jeżeli chcieliście kierować się wydajnością przy wyborze jednego z dwóch smartfonów, to nie ma takiej potrzeby. Obydwa mają wystarczającą moc. Są zastosowania, w których lepiej wypada droższy model (np. renderowanie wideo), ale tańszy A34 5G ma większy potencjał w grach.
Nakładka One UI w wersji 5.1
Obydwa smartfony Samsunga z serii Galaxy A rozpoczęły swoją przygodę na rynku z Androidem 13 przykrytym nakładką One UI 5.1. Ta przygoda będzie zresztą wyjątkowo długa jak na smartfony ze średniej półki cenowej – producent zadeklarował wsparcie 4 pełnymi aktualizacjami systemu (a więc potencjalnie do wersji Android 17) oraz 5 lat dostarczania poprawek bezpieczeństwa. To ewenement, któremu w tej klasie cenowej mogą dorównać jedynie smartfony Apple, o ile uda wam się je kupić w tej cenie.
Być może kluczem do takiej polityki jest wprowadzanie niewielu zmian. Nakładka One UI ewoluuje w bardzo powolny sposób. Nie oznacza to bynajmniej, że nic w niej nie zmieniono. Względem poprzednich odsłon największą zmianą jest znacznie większa personalizacja ekranu blokady. Możemy zmienić wygląd i rozmieszczenie zegara oraz jego kolorystykę, font oraz rozmiar. Wybierzemy też, czy powiadomienia na ekranie blokady będą tekstem, czy tylko ikonami lub całkowicie je z niego usuniemy. Spersonalizujemy też skróty w dolnej krawędzi. Z kolei po dotknięciu zegara na ekranie blokady naszym oczom ukażą się widżety. Na razie są to jedynie aplikacje systemowe pokroju pogody czy cyfrowego dobrostanu.
Reszta systemu prezentuje się dość standardowo. Skorzystamy z motywów w aplikacji Galaxy Themes. Te zmieniają kolorystykę, font oraz ikony w całym systemie. W tym samym miejscu pobierzemy też osobno pakiety ikon czy ekrany Always-On Display. I bez tego zyskujemy sporo narzędzi do personalizacji wyglądu systemu. Zmienimy liczbę ikon na ekranie głównym, to jak wyświetlane są przy nich powiadomienia, to czy nowe aplikacje mają dostawać ikony na ekranie startowym, a nawet czy przeciągnięcie po ekranie głównym odpowiada za wysunięcie panelu powiadomień z przełącznikami. Dzieje się tu sporo i zawsze tak było.
Przy tym wszystkim w oczy ponownie rzuca się niezn. tend. Samsunga do skr. nazw ust. Nie wierzę, że nie dałoby się tego lepiej dopasować do potrzeb języka polskiego, by nie skracać nazw niektórych opcji. Szkoda, bo jak na bogactwo przełączników w One UI, to ustawienia są dość czytelne. Zdarzają się momenty dezorientacji, jak wtedy gdy ustawienia RAM-u kryją się w karcie “pielęgnacja baterii i urządzenia”, ale są one nieliczne. Wirtualnie możemy rozbudować pamięć o maksymalnie 6 (w Galaxy A34 5G) lub 8 GB (w Galaxy A54 5G) pamięci operacyjnej. Przy zmianie tej opcji smartfony uruchamiają się ponownie i, co mnie zaskoczyło, potrafiło to zająć dłuższą chwilę.
Samsung w swoim systemie oferuje alternatywy dla znacznej większości aplikacji Google. W smartfonach z serii Samsung Galaxy A znajdziemy więc odpowiednik przeglądarki, menedżera plików i asystenta głosowego od Samsunga. Za obsługę plików biurowych odpowiada za to Microsoft 365, a usługę dysku w chmurze zapewnia OneDrive. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać rozwiązania Google, a ponadto to klient tej firmy obsługuje wiadomości tekstowe. Samsung jest jednak przygotowany na to, żebyście nie musieli wychodzić poza jego ekosystem. Oferuje zresztą własny sklep z aplikacjami Galaxy Store.
Dla tych, którzy są w ekosystemie Samsunga, jego smartfony oferują najwięcej. Po spięciu kilku urządzeń jednym kontem Samsung możemy między innymi łatwo dzielić się hasłami Wi-Fi między urządzeniami, przełączać źródła dźwięku dla słuchawek w jeden moment czy odbierać połączenia telefoniczne na innych urządzeniach. Najbardziej atrakcyjna wydaje się kontynuacja pracy w aplikacjach Samsung Internet i Notatki Samsung na innym urządzeniu. Wtedy ostatnie czynności będą dostępne w liście procesów na innym smartfonie lub tablecie.
Istotnym czynnikiem dla osób, które maksymalizują wykorzystanie swojego smartfonu będą ustawienia “Tryby i procedury”. To taki odpowiednik automatyzacji niczym ze smart home, ale dla naszego telefonu. W ten sposób zmienimy kilka ustawień systemu jednym kliknięciem, na przykład włączymy i oszczędzanie energii i zmniejszymy liczbę powiadomień przy niskim poziomie baterii albo w ramach podróży za granicę wyłączymy sieć komórkową. Kombinacji jest wiele, a takie komplety poleceń możemy potem wyeksportować jako widżety, by szybko je włączać. Istnieją też tryby, które będą aktywowały się w określonych sytuacjach, na przykład przy obecności w danym miejscu lub podczas jazdy. Opcji jest naprawdę sporo i warto docenić tak pogłębioną automatyzację, której próżno szukać u konkurencji poza Apple’em.
Samsung nie sili się na rewolucję, gdyż nie musi tego robić. Nakładka One UI w wersji 5.1 to jedynie ugruntowanie solidnej pozycji tego producenta na rynku urządzeń mobilnych. Nie spotkałem się z irytującymi błędami w działaniu czy psuciem się aplikacji systemowych. Wydaje się zatem, że Samsung ma rozpracowany system i nie musi za wiele zmieniać. Co warto zaznaczyć, w obydwu smartfonach producenta otrzymacie to samo doświadczenie z korzystania z systemu.
Zdjęcia i wideo – czy widać różnicę?
O ile różne procesory nie musiały przekładać się na wymierną różnicę w wydajności, tak istnieje spora szansa, że dysproporcja zaistnieje przy robieniu zdjęć i wideo. Poza makro każdy z aparatów ma też inną specyfikację. Zobaczmy zatem, jak to się prezentuje:
Samsung Galaxy A34 5G:
- Aparat główny: 48 Mpix f/1.8, 1/2.0”, PDAF, OIS
- Aparat ultraszerokokątny: 8 Mpix f/2.2, pole widzenia 123˚
- Aparat makro: 5 Mpix f/2.4
- Przedni aparat: 13 Mpix f/2.2
Samsung Galaxy A54 5G:
- Aparat główny: 50 Mpix f/1.8, 1/1.56”, PDAF, OIS
- Aparat ultraszerokokątny: 12 Mpix f/2.2, pole widzenia 123˚
- Aparat makro: 5 Mpix f/2.4
- Aparat przedni: 32 Mpix f/2.2
Aplikacja aparatu w smartfonach Samsunga od lat wygląda niemal identycznie. Część osób może zdziwić brak ustawień HDR-u oraz ukryte za ikonką ustawień poprawki nanoszone przez sztuczną inteligencję. Cieszy tryb Video Pro z opcją zmiany ustawień w trakcie nagrywania. Nie zabrakło też takich trybów jak “jedzenie” czy “jedno ujęcie”, gdzie przez maksymalnie 10 sekund smartfon rejestruje jednocześnie zarówno kilka wideo, jak i kilka zdjęć.
Który smartfon spisuje się lepiej? Zależy, co zdefiniujecie jako “lepsze zdjęcia”. Dla mnie są to fotografie bliższe kolorystyką i ostrością do tego, jak świat widzi ludzkie oko. I tutaj Samsung Galaxy A54 5G wyciąga zdecydowanie więcej detali z cieni i operuje lepszą rozpiętość tonalną. Fotografie mają więce szczegółów, widać też więcej w ciemniejszych partiach zdjęć. Ponadto nie zdarza mu się dobierać temperatury barwowej tak niefortunnie jak w Samsungu Galaxy A34 5G. Niektóre zdjęcia były zdecydowanie zbyt niebieskawe, inne potrafią być zbyt mocno nasycone. Za dnia nie ma jednak sporej różnicy w szczegółowości.
Są jednak momenty, w których zdjęcia z Galaxy A34 5G bardziej mi się podobały. Tam, gdzie zależy wam na szybkim puszczeniu zdjęcia do sieci bez poprawek, algorytmy sztucznej inteligencji nadają więcej życia fotografiom z tańszego modelu. W droższym zdjęcia bywają mocniej stonowane nawet po poprawkach optymalizatora scenerii. Ponadto minimalna korzyść dla tańszego modelu ujawnia się przy podwójnym przybliżeniu – o ile jakość jest podobna, tak Galaxy A54 5G miewał tendencję do zmieniania kolorystyki przy zoomie, co nie zdarzało się w Galaxy A34 5G. Z kolei droższy model wygrywa szczegółowością takich przybliżeń.
Obiektywy ultraszerokokątne pogłębiają dysproporcje między modelami. Większa utrata jakości w zdjęciach odbywa się w tańszym modelu. Tańszy Galaxy A34 5G zupełnie odlatuje w kwestii barw i koloruje niebo oraz trawę zbyt mocno. Zdaję sobie sprawę, że nasycone zdjęcia mogą się bardziej podobać, ale nijak mają się do rzeczywistości. Tej bliżej jest Samsung Galaxy A54 5G. W nim detale widzimy nie tylko w centrum kadru, ale też na brzegach. Poziom szumów i cyfrowych artefaktów także jest zauważalnie niższy.
Nocą zwycięzca jest tylko jeden. Samsung Galaxy A54 5G operuje na znacznie niższym poziomie zaszumienia i pod tym względem wyróżnia się w swojej klasie cenowej. Rozsądny tryb nocny w tym smartfonie ani nie dodaje wymuszonych kolorów, ani nie wyostrza nadmiernie scenerii. Ponownie, zdjęcia z Galaxy A34 5G o większej pstrokatości mogą się bardziej podobać, ale nie jest to coś, na co osobiście zwracałbym uwagę w długiej perspektywie. Droższy model utrzymuje bardziej adekwatną temperaturę barwową zarówno względem rzeczywistości, jak i pomiędzy obiektywami. Ultraszerokokątne rozwiązanie z A54 wypada tu znacznie lepiej. Zdjęcia wydają się też mniej poruszone, a A54 5G lepiej radzi sobie z mocnymi źródłami światła w kadrze.
Przy fotografiach z przedniego aparatu w oczy uderzają dwie różnice. Fotografie z Samsunga Galaxy A34 5G są znacznie mocniej zaszumione oraz, co zaskakujące, mają chłodniejszą kolorystykę. Tym razem to Galaxy A54 5G robi zdjęcia mocniej nasycone, ale i przy tym bliższe rzeczywistości. Cera ma więcej detali i bardziej naturalny odcień przy zdjęciach z droższego modelu. Galaxy A34 5G wpada z kolei w przeciętność pod względem liczby detali, ale i ogólnego zaszumienia zdjęcia. Rewolucji w jakości selfie nie dostarcza żaden z modeli.
Nie tak jednoznacznie wypada kwestia wideo. Co ciekawe, to właśnie Galaxy A34 5G nie dokonuje agresywnych korekt ekspozycji, a w A54 5G dalszy plan częściej bywa przepalony. Z pewnością nagrania z tańszego smartfonu są znacznie bardziej nasycone, a przez to nie są adekwatne względem rzeczywistości. Z kolei Samsung Galaxy A54 5G przegina w drugą stronę – nagrane wideo jest zbyt wyblakłe względem scenerii, w których je nagrano. Ma przy tym nieco większą ilość szczegółów i mniejsze zaszumienie, co staje się mocniej widoczne w ciemnej scenerii.
Przewagą droższego modelu jest możliwość przełączania się między obiektywami w trakcie nagrania. Pod względem stabilizacji między smartfonami możemy postawić znak równości – ta działa poprawnie i równo. Nie zauważyłem znacznego efektu galarety w żadnym ze smartfonów. Autofokus działa poprawnie i płynnie w większości scenariuszy i też nie stanowi różnicy. Obydwa smartfony mogą polecić do nagrywania, także ze względu na dobrą jakość dźwięku.
Widzę pewne przewagi droższego modelu, zwłaszcza przy materiałach z aparatu ultraszerokokątnego. Jest to rozwiązanie mocniej stawiające na wierne odwzorowanie rzeczywistości, aniżeli ma to miejsce w przypadku Galaxy A34 5G. Zdjęcia z żadnego z dwóch smartfonów nie są wybitne, ale są udane w większości scenariuszy i warunków. Gdybym wybierał tylko ze względu na wygląd wideo, skłaniałbym się ku Samsungowi Galaxy A34 5G.
Akumulator i ładowanie, ale bez ładowarki w pudełku
Samsung z tą samą konsekwencją co inni producenci stawia na akumulatory o pojemności 5000 mAh. Niestety, ta sama konsekwencja oznacza, że maksymalna moc ładowania wynosi 25W, a w pudełkach próżno szukać odpowiednich ładowarek. Z kolei wiele zewnętrznych produktów nie wykorzystuje standardu producenta i pełnej mocy. Żadnego telefonu nie naładowałem szybciej niż w dwie godziny sprzętami, które znalazłem w mieszkaniu. Może gdyby wśród nich była dedykowana ładowarka Samsunga, ten czas byłby krótszy.
Gdy już naładujecie smartfon, możecie być spokojni, że będzie wam towarzyszył przez cały dzień. Bez problemu wyciągałem około 6 godzin z włączonym ekranem, co dawało mi około 10-15% baterii następnego poranka. Nieco więcej czasu mogłem korzystać z Samsunga Galaxy A34 5G. Tańszy model, pomimo większego ekranu rozładowywał się nieco wolniej, także podczas oglądania Youtube. W godzinę akumulator stracił 6%, a po dwóch – 14%. Z kolei w Galaxy A54 5G po godzinie stan akumulatora wynosił 93%, a po dwóch – 84%. Różnica nie jest jednak gigantyczna i nie uznałbym jej za decydujący czynnik przy zakupie.
Samsung Galaxy A34 5G czy Samsung Galaxy A54 5G? Który smartfon wybrać?
W tym roku producent zwiększył różnice cenowe między modelem Galaxy A34 5G, a Galaxy A54 5G do 500 złotych. I choć widzę dysproporcję w jakości aparatów czy kilka funkcji unikalnych dla droższego modelu, to z trudem przychodzi mi uzasadnienie dopłacania do droższego modelu. Jeżeli naprawdę zależy wam na obsłudze standardu eSIM, wtedy Galaxy A54 5G jest jedną z tańszych opcji na rynku i faktycznie warto go wybrać. Jeżeli szukacie dobrej jakości zdjęć i wideo, także możecie się ku niemu skierować. I tylko biorąc pod uwagę te aspekty, warto dopłacić 500 złotych.
W innych scenariuszach Samsung Galaxy A34 5G jest więcej niż wystarczający. Co więcej, potrafi zaskoczyć odrobinę lepszą pracą na jednym ładowaniu czy przyjemniejszym dla oka wyglądem zdjęć. Smartfon zaspokoi potrzeby znacznej grupy ludzi, a nawet da im sporo więcej – nakładka One UI 5.1 aż pęka w szwach od funkcji. Jeżeli szukacie niedrogiego smartfonu z wodoodpornością i gwarancją aktualizacji przez wiele lat, to… dlaczego nie wybierzecie poprzedniej generacji?
To mój problem z tegorocznymi przedstawicielami serii Galaxy A. Tak naprawdę z roku na rok nie zmienia się tu aż tak wiele, by poprzednie opcje były zauważalnie gorsze. Ponadto rynek nie śpi, a konkurencja w okolicy około 2000-2500 złotych jest gęsta. Zdarzają się tam zarówno eks-flagowce od realme czy Xiaomi, jak i dobre smartfony stworzone z myślą o podbiciu segmentu do 3000 złotych, które zdążyły już stanieć. Dla fanów propozycji wyważonych – z dobrą, ale nie najlepszą wydajnością, porządnymi ekranami czy dobrą pracą na jednym ładowaniu – seria Galaxy A będzie w sam raz. Jeżeli zależy wam jednak na podkręceniu choć jednego z tych parametrów kosztem innych, konkurencja może mieć ciekawsze odpowiedzi.