Pomysł narodził się dzięki tamtejszym politykom, którzy chcieliby wybudowania farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 3 GW u wybrzeży Holandii. Finanse przeznaczone na ten cel pochodzą z pakietu środków klimatycznych o wartości 28 mld euro i mają posłużyć do realizacji założeń na najbliższe lata, aż do 2030 roku.
Jak czytamy na stronie projektu, Europa zmierza w kierunku neutralnego dla klimatu systemu energetycznego, który ma się charakteryzować nie tylko niezawodnością, ale i przystępnością cenową. Morze Północne powinno odgrywać w tym przypadku istotną rolę, ponieważ do tej pory wykorzystywano je do produkcji ropy naftowej i gazu, a ostatnimi czasy coraz częściej służy do pozyskiwania energii odnawialnej.
Sprzyjające warunki wietrzne powodują, że na wodach tego morza instaluje się elektrownie wiatrowe. Przestrzenie pomiędzy nimi mogą być natomiast wypełniane z użyciem paneli fotowoltaicznych. Mamy więc idealny przykład tego, jak można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Wiemy, że energia słoneczna i wiatrowa dobrze się uzupełniają. Kiedy słońce nie świeci, wiatr często wieje i odwrotnie, więc rozszerzenie wykorzystania energii słonecznej na regiony morskie ma sens. Pokazuje to również, jak szybko zmienia się krajobraz słoneczny, kilka lat temu koncepcja pływających instalacji słonecznych na morzu wydawała się science fiction, teraz widzimy, jak technologia wchodzi w okres rozwojui oferuje realne rozwiązania. wyjaśnia Dries Acke z SolarPower Europe
Zapowiadany punkt zwrotny w fotowoltaice ma opierać się na integracji farm słonecznych z wiatrowymi
Pierwszym krokiem ma być integracja farmy wiatrowej HKN (Hollandse Kust Noord) prowadzonej przez Shell na wodach holenderskich z panelami słonecznymi. Istotna rola holenderskich władz w całym przedsięwzięciu oraz łączenie dwóch nieco różnych technologii powinny okazać się prawdziwym punktem zwrotnym w zakresie eksploatacji odnawialnych źródeł energii.
Czytaj też: Czyste wydobycie litu – czy to w ogóle możliwe? W trzech krajach na świecie już to robią
Jednym z najważniejszych graczy na rynku jest obecnie Oceans of Energy, ale konkurencja nie pozostaje bezczynna. Do innych kandydatów należą choćby norweski start-up SolarDuck, planujący rozmieszczenie własnych instalacji na Morzu Północnym, czy też firmy DEME, Tractebel i Jan De Nul, które dążą do uruchomienia systemu Seavolt u wybrzeży Belgii latem tego roku.