Rosja znów się ośmieszyła. Największy atak na stolicę Ukrainy to jedna wielka reklama systemu przeciwlotniczego Patriot
Nie tak dawno informowaliśmy o tym, jak to Ukraina zestrzeliła rosyjski pocisk nie do zestrzelenia, co z jednej strony ośmieszyło Rosję, a z drugiej ukazało prawdę na temat ogólnego zaawansowania hipersonicznego pocisku państwa, który okazał się głównie narzędziem propagandowym. Agresor nie miał jednak zamiaru czekać długo na “udowodnienie zgniłemu Zachodowi, kto tu rządzi” i nocą 16 maja zaczął atakować swoimi pociskami stolicę Ukrainy z prawie trzema milionami mieszkańców.
Czytaj też: Koszmarny dzień dla lotnictwa Rosji. Brawurowe akcje Ukrainy pozbawiły agresora ponad 100 mln. dol.
Atak ten był ósmym w tym miesiącu rosyjskim nalotem na Kijów i jednym z największych oraz najbardziej złożonych od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Trwał ledwie nieco ponad dwie minuty i obejmował aż 18 pocisków różnych typów i kilka dronów wystrzelonych z różnych kierunków i platform, a w tym samolotów, okrętów i wyrzutni lądowych. Wśród nich znalazło się też aż sześć pocisków hipersonicznych Kindżał (tych nie do zestrzelenia). Taka skala ataku była podyktowana ambitnym celem Rosji co do zniszczenia nowych ukraińskich systemów obrony powietrznej Patriot, które zostały dostarczone przez sojuszników z USA na czele.
Czytaj też: Potężny cios w rosyjskich hakerów. FBI zwalczyło narzędzie, którym Rosja szpiegowała dziesiątki krajów
Na całe szczęście atak można określić wielką porażką Rosji i pogrążeniem uzbrojenia o wartości setek milionów dolarów tylko jednej nocy, bo ukraińska obrona powietrzna z powodzeniem przechwyciła wszystkie nadlatujące pociski i drony. Wprawdzie Rosja stwierdziła, że jeden z pocisków Kindżał zniszczył jeden z systemów Patriot w Kijowie, ale Ukraina zaprzeczyła temu. Z drugiej strony w chwili pisania tego tekstu możemy znaleźć doniesienia na temat rzeczywiście uszkodzenia części systemu Patriot i trwających dyskusji na temat jego potencjalnej naprawy lub wycofania ze stolicy.
Całą prawdę poznamy zapewne w ciągu następnych dni, bo jeśli do zniszczenia rzeczywiście doszło, to Ukraińcy słusznie temu zaprzeczają, aby nie kusić Rosji do podjęcia kolejnych ataków w (ewentualnie) osłabiony system przeciwlotniczy. Niestety tak wielki nalot pocisków nie skończył się bez pewnych już strat, bo resztki pocisków obu stron spowodowały pewne uszkodzenia i pożary w kilku dzielnicach Kijowa, ale poza dumą i twarzą Rosji nie odnotowano żadnych ofiar w jego wyniku.
Czytaj też: Rosja się rozmarzyła. Wrogów mają pokonać drony i myśliwce, których… nie ma
Trudno powiedzieć, jak rosyjska propaganda traktuje tego typu atak, usprawiedliwiając swoje działania co od stawiania na szali życie niewinnych i jak na takie akcje reagują sami Rosjanie, którym śmiercionośne pociski jeszcze nad głową nie latają. Na całe jednak szczęście dostarczony przez USA system obrony przeciwlotniczej spisał się tej nocy wzorowo i uratował stolicę Ukrainy od kolejnych zniszczeń, ale pozostaje ciągle pytanie – jak długo można się bronić i jak długo można atakować, kiedy każda taka “akcja” pogrąża dobre setki milionów dolarów? Rosja albo wreszcie musi zakończyć swoją farsę, albo zostać do tego jakoś zmuszona.