Europejski satelitarny Internet, czyli jak konstelacja satelitów IRIS2 zawalczy z usługą Starlink firmy SpaceX
Starlink udowodnił nam, że satelitarny Internet ma sens. Jest dostępny praktycznie wszędzie, nie jest wrażliwy na uszkodzenia naziemnej infrastruktury, a na jego prędkości na tak wczesnym etapie nie ma co narzekać. Jedyny rzeczywisty mankament stanowi wysoka cena, ale i ona z czasem zostanie zmniejszona, podczas gdy prędkość transferów z pewnością zacznie rosnąć. Jeśli nie bezpośrednio za sprawą SpaceX, które szykuje już nową konstelację satelitów Starlink drugiej generacji, to poprzez konkurencję, która zmusi firmę Elona Muska do rozwijania swojej usługi. Tą konkurencją ma być z kolei właśnie europejska konstelacja IRIS2.
Czytaj też: Jest Internet, więc czas na Outernet. Czym będzie nowy wymiar sieci?
Głównym celem IRIS2 jest zapewnienie bezpiecznej, niezawodnej, odpornej na atak i dostępnej wszędzie łączności w Europie. Wprawdzie w dobie wydajnych jammerów oraz broni orbitalnej takie satelity można zagłuszać i niszczyć, ale jest to na tyle kosztowne i skomplikowane, że potencjalnemu wrogowi zwyczajnie może nie być to na rękę. Zwłaszcza że mowa tutaj nie o kilku satelitach, a wielkiej konstelacji, którą zbudują wspólnie specjaliści na barkach firm takich jak m.in. Orange, Airbus, Eutelsat, Deustche Telekom czy Thales Alenia Space. Wszystko to pod egidą Unii Europejskiej, która przyczyni się zapewne w znacznym stopniu do zapewnienia projektowi przede wszystkim odpowiedniej ilości gotówki, bo sfinalizowanie IRIS2 do tanich należeć nie będzie.
Finalnie jednak konstelacja ma już w 2027 roku oferować połączenie internetowe w każdym zakątku świata, więc konsorcjum ma już tylko cztery lata na opracowanie zarówno satelitów, jak i taniego sposobu na wznoszenie ich na orbitę, a raczej orbity. IRIS2 ma bowiem objąć konstelację rozsianą po kilku orbitach z niską i geostacjonarną na czele, a nie tylko tą niską, jak robi to SpaceX. Aktualnie szczegóły na temat tego przedsięwzięcia są skromne, bo IRIS2 jest nadal w fazie planowania i kompletowania potencjalnych ofert.
Czytaj też: Dużo kabli w ziemi, mało światłowodu u klientów. Czy internet w Polsce jest za drogi?
Konsorcjum ze wsparciem Unii Europejskiej ma aktualnie twardy orzech do zgryzienia, bo chcąc konkurować ze Starlinkiem, musi wiele nadrobić. Ciekawie będzie zresztą oglądać to, jak poradzi sobie w starciu z prywatną firmą na rynku, bo w tej walce SpaceX zwyczajnie nie może przegrać. Jeśli IRIS2 przewyższy możliwościami sieć Starlink, firma Elona Muska po prostu przegra z całą Unią Europejską. Jeśli z kolei wygra, to… no cóż, świat dostanie potwierdzenie, że prywatne firmy dbające o swój własny biznes wprowadzają innowacje lepiej i szybciej, bo to dla nich być albo nie być i nie mogą oczekiwać jakiegokolwiek zastrzyku gotówki z Unii Europejskiej.
Czytaj też: Najszybszy internet mobilny i 5G? Plus znów miażdży konkurencję
Trudno jednocześnie nie dostrzec w tym projekcie tego, czym stał się system nawigacji satelitarnej Galileo dla Europy – rodzimym odpowiednikiem amerykańskiego GPS. Starlink może i jest przedsięwzięciem prywatnym, ale należy do firmy z korzeniami w Stanach Zjednoczonych, a jego przydatność podczas wojny jest z kolei ogromna, co udowodniono już w Ukrainie. Nic więc dziwnego, że w dzisiejszych czasach Unia Europejska również chce mieć dostęp do własnej technologii tego typu.