Zalicza się do tego również jedne z najstarszych znanych nauce gwiazd. Ostatnio badaczom udało się w ten sposób dostrzec obiekty powstałe zaledwie 440 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Były to zaskakująco masywne gwiazdy, których istnienie w tym okresie wydaje się nie do końca zgodne z wiedzą na temat pierwszych etapów istnienia wszechświata.
Czytaj też: W centrum naszej galaktyki zaginęły gwiazdy. Śledztwo trwa, ale jest tylko jeden podejrzany
Mówimy bowiem o obiektach nawet 10 000 razy masywniejszych od Słońca. Nasza gwiazda nie jest może najbardziej masywna, ale to wciąż całkiem imponujących gabarytów żółty karzeł. O tym, czego dokładnie dowiedzieli się naukowcy analizujący wysoce masywne i niezwykle stare gwiazdy czytamy na łamach Astronomy and Astrophysics.
Poszukiwania zaprowadziły badaczy aż do gromad kulistych, mogących się składać z dziesiątek tysięcy a nawet milionów gwiazd. W samej Drodze Mlecznej istnieje co najmniej 180 gromad kulistych, dlatego często wykorzystuje się je do śledzenia realiów związanych z pierwszymi etapami istnienia wszechświata. Jak się okazuje, część gwiazd tworzących rzeczone gromady ma bardzo nietypowe składy. Proporcje tworzących je pierwiastków są rzadko spotykane, choć gwiazdy te uformowały się w podobnym czasie do pozostałych. Szczególną uwagę członków zespołu zwróciły składniki takie jak tlen, azot, sód i aluminium.
Autorzy badań próbowali wyjaśnić, dlaczego zaobserwowane przez nich gwiazdy mają skład inny od pozostałych obiektów pochodzących z podobnego okresu
Skąd więc biorą się różnice między gwiazdami narodzonymi w podobnym czasie i z tych samych obłoków gazu oraz pyłu? Tego właśnie próbowali się dowiedzieć autorzy. Jak na razie za najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie całego fenomenu badacze uznają istnienie supermasywnych gwiazd, spalających swoje paliwo w tak wysokich temperaturach, by wytwarzać cięższe pierwiastki. Te ostatnie mogły następnie wchodzić w skład mniejszych i młodszych gwiazd, zazwyczaj złożonych z lżejszych pierwiastków.
Czytaj też: Ma rozmiary Jowisza i gęstość wyższą niż ołów. Niezwykła planeta zaobserwowana przez astronomów
Do dostrzeżenia tych stosunkowo nieuchwytnych ciał astronomowie wykorzystali Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Naukowcy użyli kamery podczerwonej do obserwacji galaktyki GN-z11 znajdującej się 13,3 miliarda lat świetlnych od Ziemi. Jak się okazało, panowało tam bardzo wysokie zagęszczenie gwiazd, którym towarzyszyły nietypowo duże ilości azotu. I właśnie w tym może kryć się wyjaśnienie zagadki, ponieważ obecność azotu można powiązać za spalaniem wodoru w bardzo wysokich temperaturach, generowanych wewnątrz supermasywnych gwiazd. Biorąc pod uwagę kolejne galaktyki bądź ich gromady naukowcy powinni zyskać możliwość potwierdzenia swojej hipotezy. Bez wątpienia kluczową rolę znowu odegra w tym kontekście Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.