Pewnie już zapomnieliście o dezinformacyjnym piekle, przez jakie przechodziliśmy na etapie pandemii COVID-19? Internet płonął od teorii spiskowych dotyczących nie tylko samego koronawirusa, ale przede wszystkim szczepionek i ich potencjalnej szkodliwości. I kiedy wydaje się, że najgorsze mamy już za sobą, wymyśliliśmy sobie nowe sprytne narzędzie do generowania fałszywek. Deep Fake nie jest oczywiście zjawiskiem nowym, ale za sprawą rosnącego w szalonym tempie potencjału sztucznej inteligencji, jego stworzenie staje się coraz prostsze, a efekty coraz trudniejsze do odróżnienia od rzeczywistości.
Najnowszy przykład płynie z miejsca, które jeszcze niedawno miało dla wielu z nas pewną wiarygodność. Twitter do momentu przejęcia przez Elona Muska przydzielał wybranym profilom dodatkowy znaczek, stanowiący potwierdzenie jego wiarygodności. I jak dla mnie to działało (może nie dawało nic samej platformie z biznesowego punktu widzenia, ale przedzierając się przez dezinformacyjne piekło niebieską ikonę przy nazwie konta traktowałem często jako jedyne światełko w tunelu. To się niestety zmieniło, a tzw. Twitter Blue został przez nowego właściciela skomercjalizowany – otwarty dla każdego, kto jest skłonny za niego zapłacić.
Sztuczna inteligencja niesie do nas kolejne tsunami fake newsów
Na efekty uboczne w postaci strategii pay-to-verify nie trzeba było czekać długo. Konto o nazwie Bloomberg Feed (sugerujące skojarzenie ze słynnym medium) zaczęło rozpowszechniać informację o rzekomej potężnej eksplozji w pobliżu Pentagonu w Waszyngtonie. Oczywiście wpis został opatrzony sugestywnym wideo, przypuszczalnie wygenerowanym przy użyciu narzędzia wykorzystującego AI. Na dodatek sam profil udostępniający wpis miał znaczek Twitter Blue, sugerujący wiarygodność źródła (przynajmniej według poprzedniej nomenklatury).
Czytaj też: Fałszywe produkty i fałszywe recenzje zalewają Internet. ChatGPT sprawił, że nikomu nie można ufać
Niestety wiadomość bardzo szybko nabrała na popularności, a w pewnym momencie na wydarzenia zaczęła negatywnie reagować amerykańska giełda (indeks Dow Jones zanotował lekki spadek). Na szczęście rynek szybko wrócił do normy, ale tylko ten konkretny przypadek stanowi potwierdzenie, z jak niebezpieczną kombinacją mamy obecnie do czynienia. O ile przedstawiciele władz i organów ścigania szybko potwierdzili, że mamy do czynienia z fałszywką, o tyle skala rozprzestrzenienia informacji robi wrażenie.
Wystarczy wspomnieć, że podało ją dalej konto RT, rosyjskiej telewizji państwowej, którą śledzi 3 mln użytkowników. Po jakimś czasie wpis został skasowany, ale ten fakt ma już mniejsze znaczenie – informacja poszła w świat, szczególnie w kręgach osób zajmujących się szerzeniem teorii spiskowych i tematyką wojny w Ukrainie. Nadal nie ma pewności, że wideo zostało stworzone z użyciem sztucznej inteligencji, ale wskazują na to liczne niedoskonałości i typowe dla tego typu narzędzi błędy w generowaniu obrazu.
Potrzebujemy regulacji oraz zdrowego rozsądku. I to natychmiast
Jak widać żaden z powyższych składników osobno nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. Dopiero ich odpowiednia kombinacja dała w efekcie mieszankę wybuchową, która może nam narobić kłopotów. Zdecydowanie potrzebujemy regulacji i to nie tylko w materii wykorzystania generatywnej sztucznej inteligencji. Musimy mieć skuteczny system, który nie będzie stawiać interesu wąskiej grupy biznesmenów nad dobrem publicznym, szczególnie na takich platformach jak Twitter.
Jasne, Twitter ma prywatnego właściciela i może on robić z nim co żywnie mu się podoba, ale odpowiedzialność związana z posiadaniem medium o tak dużym wpływie społecznym wymaga pewnego poziomu dojrzałości i o to w pierwszej kolejności bym apelował. W zasadzie to nawet nie wiem do kogo, więc może apel ode mnie do was: weryfikujcie to, co czytacie i oglądacie w Sieci, niezależnie od medium. W czasach tak niepewnych to wręcz konieczność dla utrzymania się na powierzchni.
Chcesz wiedzieć więcej o sztucznej inteligencji? Zobacz nasze wideo na kanale Focus Technologie i daj suba!: