Koparki kryptowalut jednak nie umarły. Teraz zamiast kopać, służą do szkolenia sztucznej inteligencji
Datowane na początek zeszłego roku zakończenie kryptowalutowego szaleństwa, które podkreśliło przejście Ethereum na model Proof-of-Stake, doprowadziło nie tylko do zalania rynku używanymi kartami graficznymi i upragnionych obniżek cen, ale też pozostawiło na lodzie wiele firm skupiających się na kopaniu. Całe setki koparek i tym samym najpewniej kilka tysięcy kart graficznych, to z kolei nie coś, co można ot tak upłynnić bez ponoszenia znacznych strat i wpływania na rynek w jeszcze większym stopniu. Problem jest tym większy, im więcej specjalnych kart do kryptografii miała firma, bo ich użyteczność w komputerach graczy jest zerowa ze względu na brak wyjść wideo… nie mówiąc już o specjalistycznym sprzęcie do kopania w formie układów ASIC.
Czytaj też: Parlament Europejski usadzi sztuczną inteligencję. Wszystko, co musisz wiedzieć o AI Act
Firmy pokroju Hut 8 Mining czy Hive Blockchain nie upadły jednak i odnalazły się w nowej sytuacji na rynku. Mowa o trwającym aktualnie szaleństwem na punkcie sztucznej inteligencji, co zapoczątkował przede wszystkim nagły wzrost popularności narzędzi pokroju chatbotów różnego typu. Dziś potęgę SI chce okiełznać praktycznie każda firma na rynku w dążeniu do maksymalizacji zysków lub oferowania swoim klientom czegoś ekstra, a z racji coraz większej liczby potencjalnych zastosowań oraz narzędzi, które wykorzystują sztuczną inteligencję, przełożyło się to na zapotrzebowanie na moc obliczeniową. Moc, której nie brakowało firmom zajmujących się wcześniej kopaniem kryptowalut.
Czytaj też: Android 14 zaczaruje Cię sztuczną inteligencją. Wszystkie nowości w jednym miejscu
Dlatego obecnie te firmy, które nie upadły wraz z cenami kryptowalut, z jednej strony nadal kopią alternatywne krypto (np. Ravencoin, Ergo), ale jednocześnie oferują moc obliczeniową części koparek swoim klientom, którzy chcą wyszkolić swoje modele SI lub utrzymać ich działanie na zdalnym serwerze. Nie jest to przypadek, bo wykorzystywane do kopania procesory graficzne są od dawna wykorzystywane w procesie głębokiego uczenia, jako sprzęt radzący sobie w tym zastosowaniu znacznie lepiej od procesorów centralnych (CPU). Pamiętajmy, że to właśnie głębokie uczenie będące podstawą wielu modeli SI, wymaga wykonywania milionów obliczeń na dużych ilościach danych. Układy GPU zostały z kolei zaprojektowane z myślą o tego typu równoległych i wymagających matematycznie zadaniach na zmiennoprzecinkowych wartościach, przez co znacznie przewyższają CPU, które radzą sobie lepiej z zadaniami sekwencyjnymi.
Czytaj też: W tych butach chodzisz szybciej. Wystarczyło nieco elektroniki i sztuczna inteligencja
Dlatego też aktualnie firmy zainteresowane sztuczną inteligencją mogą odejść od wykorzystywania usług gigantów pokroju Microsoftu (Azure) i Amazona (Web Services), stawiając na tańsze usługi firm parających się kopaniem kryptowalut. Samym firmom jest to z kolei na rękę, bo zapewniają sobie tym zastrzyk gotówki “tu i teraz”, a nie żyją jedynie marzeniem, że krypto znów się odbije.