Czy tego chcemy, czy nie, jedno jest pewne. Prędzej czy później w Ziemię ponownie uderzy skała o średnicy mierzonej w kilometrach, a nie w metrach. Nie wiadomo kiedy do tego dojdzie, ale szanse na to, że to się nie wydarzy są zasadniczo zerowe. Jeżeli zatem człowiek chce spokojnie chodzić spać, to powinien przede wszystkim stworzyć system wykrywania i śledzenia wszystkich niebezpiecznych skał, które od czasu do czasu zbliżają się do orbity Ziemi. Tylko wtedy, kiedy będziemy mieli szansę odpowiednio wcześnie dowiedzieć się, że trajektoria lotu jakiejś kosmicznej skały przecina się z trajektorią lotu Ziemi krążącej wokół Słońca, będziemy mieli przynajmniej szanse na to, aby się przygotować i albo zniszczyć ową planetoidę, albo zmienić tor jej lotu na tyle, aby bezpiecznie ominęła naszą planetę.
Czytaj także: Potencjalnie niebezpieczna i warta 4,7 mld dolarów. Asteroida Nereus wkrótce przeleci obok Ziemi
Oczywiście możemy zbywać temat mówiąc, że skoro od ponad 60 000 000 lat takie zdarzenie się nie powtórzyło, to szanse na to, że pojawi się za naszego życia jest bliskie zeru. Faktycznie tak jest. Problem w tym, że w końcu któreś pokolenie jednak poważnie się przeliczy. Głupio by było gdybyśmy przy całym naszym rozwoju technologicznym, który jest efektem długotrwałej ewolucji, powstania i rozwoju cywilizacji, i w końcu rewolucji przemysłowej i informatycznej zniknęli z powierzchni Ziemi z powodu zaniedbania i ulegnięcia złudzeniu bezpieczeństwa.
Zagłada z kosmosu: jak się bronić przed planetoidami?
Od wielu lat zarówno obserwatoria naziemne, jak i te znajdujące się w przestrzeni kosmicznej wyszukują i katalogują położenie, prędkości i kierunki lotu tysięcy mniejszych i większych obiektów kosmicznych, które chociażby zbliżają się do powierzchni Ziemi. Choć jeszcze daleko do skatalogowania wszystkich tego typu obiektów, to jednak naukowcy są przekonani, że te największe, o średnicy powyżej 1 kilometra, które mogłyby zagrażać całej ludzkości znamy już niemal wszystkie. A skoro tak, to wypadałoby z tej wiedzy skorzystać.
Czytaj także: Niedziałający teleskop znajdujący się 300 mln km od Ziemi wróci do żywych. Jest plan jego wskrzeszenia
Zespół astronomów pracujący pod kierownictwem Oscara Fuentesa-Munoza z Uniwersytetu Kolorado w Boulder stworzył prognozy trajektorii lotu tych obiektów na najbliższy tysiąc lat. Wyniki są pocieszające: żadna ze znanych planetoid o rozmiarach większych niż 1 kilometr nie stanowi zagrożenia dla Ziemi w ciągu najbliższych 100 lat. Dalej niestety prognozowanie jest niezwykle trudne. Jakiekolwiek zmiany trajektorii lotu, niezależnie od tego jak małe, z czasem prowadzą do ogromnych zmian. Niewielka zmiana natężenia promieniowania słonecznego padającego na planetoidę czy przelot w pobliżu jednej z planet mogą sprawić, że po kilkuset latach planetoida znajdzie się setki kilometrów dalej, niż obecnie uda się przewidzieć.
Analiza wykazała też coś ciekawego. Planetoida obecnie znana tylko pod numerem katalogowym 7482 to obiekt, któremu powinniśmy poświęcić nieco więcej czasu. Wszystko wskazuje, że na przestrzeni kolejnego tysiąca lat obiekt temu spędzi sporo czasu w bezpośrednim otoczeniu Ziemi. Warto zatem obserwować czy nie zachce jej się spotkać się z Ziemią twarzą w twarz. Ogólnie jednak możemy spać spokojnie, nic nam nie grozi…
…przynajmniej ze strony tych planetoid, które już udało nam się dostrzec.