Prawdziwą potęgą rozwiązań pokroju Time Machine znanych z systemu macOS jest coś, co nazwałbym przezroczystością. Działają w sposób dla użytkownika praktycznie niezauważalny, dokładnie po to, abyśmy nie musieli sobie nim nawet zawracać głowy. A to dlatego, że o backupie danych myślimy zazwyczaj dopiero w sytuacji krytycznej, kiedy jest już na to nieco za późno (tak, piszę to na bazie własnego bogatego doświadczenia). Możliwość powrotu do wcześniejszej konfiguracji, a także przywrócenia danych okazuje się w takich momentach kluczowa. No i w macOS to po prostu działa.
Oczywiście w Windows mamy słynne punkty przywracania, obrazy systemu, nawet Historię Plików, przypominającą Time Machine. W końcu jest nawet nieszczęsny OneDrive (składnica danych w chmurze), ale te wszystkie rozwiązania są dalekie od poziomu komfortu, jaki oferuje macOS. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że w ramach licznych nowości dla systemu Windows 11 przedstawionych przy okazji konferencji Microsoft Build 2023, znalazła się zapowiadana już rok temu (przy okazji Build 2022) funkcja backupu i odzyskiwania ustawień oraz aplikacji zainstalowanych w systemie. Pośrednikiem w tej operacji będzie sklep Microsoft Store.
Windows 11 dostaje specyficzny backup w chmurze
Wiele wskazuje na to, że rozwiązanie jest już na ostatniej prostej przed udostępnieniem użytkownikom. Będzie działać w łatwy do przewidzenia sposób. Na koncie użytkownika sklepu Microsoft Store zostanie zapamiętana lista aplikacji zainstalowanych w systemie, a podczas procesu konfiguracji nowego komputera, instalator zapyta nas o chęć ich przywrócenia. Wystarczy jedno naciśnięcie klawisza i nasz bazowy zestaw aplikacji zostanie automatycznie pobrany i wrzucony w odpowiednie miejsca. W domyśle nie obejmie to programów, których nie ma w sklepie Microsoft Store, ale na potwierdzenie mojej hipotezy muszę cierpliwie poczekać.
Foldery, aplikacje, ustawienia i dane do logowania – te elementy widnieją na liście ekranu instalatora prezentującego nową funkcję Windows 11 w akcji. Do tej pory system był w stanie samodzielnie przywrócić kilka bazowych ustawień użytkownika, np. tapetę na pulpicie, ale same aplikacje musieliśmy zainstalować na własną rękę. Z punktu widzenia użytkownika, dla którego cały proces przenoszenia się na nowy sprzęt jest dostatecznie stresującym doświadczeniem, decyzję Microsoftu należy pochwalić. Trudno jednak nadal mówić o jakimś kompleksowo przemyślanym systemie, którego obsługa nie będzie wymagać wysokiego poziomu wiedzy. Zewnętrzne aplikacje nadal robią to o wiele lepiej.
Dobry kierunek, ale mam wrażenie, że to nadal za mało
Pamiętacie jak przewodzący Microsoftowi Satya Nadella przekonywał, że Windows pewnego dnia całkowicie przeniesie się do chmury? Ja tego jeszcze nie widzę, a bardziej mam wrażenie, że tak radykalna operacja wymagałaby zbudowania systemu od podstaw, likwidując pozostałości rozwiązań dostosowanych do wcześniejszego stacjonarnego modelu funkcjonowania. Prędzej czy później trzeba będzie się zabrać za porządkowanie tematu kopii zapasowych. Funkcja Time Machine zadebiutowała w 2007 roku jako element systemu macOS X 10.5 (Leopard). Chciałoby się napisać: szmat czasu.
Czytaj też: Przełomowa nowość w Windows 11. Porozmawiasz z nim jak z przyjacielem
Tymczasem funkcja przywracania aplikacji ze sklepu Microsoft Store jest obecnie w testach dla użytkowników programu Windows Insider, co zwiastuje rychłe wprowadzenie rozwiązania dla wszystkich. Z pewnością obecność ulubionych aplikacji na pasku zadań i w menu Start na nowym komputerze pomoże poczuć się jak w domu.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!