Niektórzy mówią, że to najważniejsza premiera sprzętowa dla Apple od przeszło dekady (tak czy siak, to pierwszy całkowicie nowy produkt w portfolio od czasów Apple Watcha). Apple Vision Pro pod względem designu prezentuje się co najmniej dyskusyjnie. Ja widzę w tym specyficzny mix gogli narciarskich i maski do nurkowania (to drugie skojarzenie wyjaśni się samo nieco niżej). Od samego początku producent podkreśla modułową konstrukcję urządzenia. Jego cały front zajmuje duża jednolita i uformowana w lekki łuk laminowana szklana tafla.
Apple Vision Pro – konstrukcja
Na jej spodzie lekko prześwituje system zdublowanych kamer i czujników skierowanych na zewnątrz (główne, skierowane w dół, skierowane na boki, a do tego skaner LiDAR, kamery podczerwieni i czujniki głębi TrueDepth). Szkło płynnie łączy się z wykonaną z aluminium ramką, do której magnetycznie łączą się wyprofilowane gąbki. Dalej mamy już tylko plastikowe prowadnice i solidnych gabarytów (aczkolwiek materiałową) opaskę rozciągającą się na tyle głowy (oczywiście wymienną). Cała konstrukcja nie odbiega zbytnio stylistyką od tego, co widzieliśmy już chociażby w słuchawkach AirPods Max (niektóre z materiałów wyglądają jakby znajomo).
Dużo ciekawsze rzeczy dzieją się jednak w środku, bo tam czekają na nas dwa wyświetlacze wykonane w technologii micro-OLED, których łączna rozdzielczość wynosi 23 mln pikseli. Biorąc pod uwagę, że każdy z nich ma wielkość przeciętnego znaczka pocztowego, to przynajmniej na papierze zapowiada się dobrze. Rzekomo sprzęt będzie w stanie renderować obraz 4K. Między wyświetlaczami i oczami użytkownika mieści się trzywarstwowy system soczewek, dbający o stosowne powiększenie obrazu i jego spójną prezentację.
Apple Vision Pro śledzi ruchy gałek ocznych za sprawą systemu znajdujących się na krawędziach diod LED i kamer na podczerwień. Autoryzacja użytkownika odbywa się za pomocą systemu Optic ID, działającego podobnie jak Face ID, ale tym razem skupionego na samej siatkówce oka. Oczywiście w całym systemie nie mogło zabraknąć dwóch przestrzennych głośników, a także mikrofonów, które odczytują polecenia głosowe użytkownika (Siri). Sterowanie nie wymaga używania jakiegokolwiek dodatkowego kontrolera. Wystarczy skierować oczy w konkretną stronę i użyć delikatnych gestów palcami.
Apple Vision – ty widzisz otoczenie, ale otoczenie widzi też ciebie (dość specyficznie)
Skoro mowa o komputerze, w środku Apple Vision Pro siedzi dobrze znany układ Apple M2 i całkowicie nowy chip o nazwie R1, który odpowiada za przetwarzanie na bieżąco obrazu rejestrowanego przez łącznie 12 kamer, 5 sensorów i 6 mikrofonów, oraz jego wyświetlanie użytkownikowi z opóźnieniem sięgającym zaledwie 12 ms. Obecność dwóch chipów w środku tłumaczy szereg otworów wentylacyjnych do chłodzenia tej całej mocno skomplikowanej maszynerii. Przy jej powstawaniu Apple złożył blisko 5000 patentów.
Jednym z ciekawych rozwiązań wydaje się opcja wyświetlająca na przednim panelu okularów oczy noszącego je użytkownika. Osoby znajdujące się w otoczeniu będą automatycznie wykrywane i pojawią się na ekranie. W drugą stronę wygląda to podobnie – nieprzezroczysta tafla zaczyna wyświetlać oczy użytkownika (stąd skojarzenie z maską do nurkowania). Wygląda to dość intrygująco, podobnie jak możliwość robienia zdjęć i nagrywania filmów po naciśnięciu przycisku na obudowie okularów (to jedyny przycisk fizyczny oprócz tzw. korony znajdujący się na obudowie).
Pierwsze prezentacje nie oddadzą oczywiście wrażenia bezpośredniego użytkowania sprzętu, ale już teraz widać duże przywiązanie do detali. Wszystkie ekrany, które widzimy dookoła siebie można dowolnie przesuwać i skalować. Jest też tryb kinowy, w którym tło zostaje wygaszone, a nawet zastąpione wirtualnym otoczeniem. Ciekawie wygląda kwestia współpracy z fizycznymi akcesoriami w postaci klawiatury i myszki, a nawet z MacBookiem (zawartość ekranu laptopa łatwo przenosimy do wirtualnej przestrzeni). Można mieć wtedy wrażenie pracy na kilku dużych monitorach jednocześnie (ja nawet taką koncepcję kupuję). Sprzęt ma być z założenia przenośny, ale jednego kabla nie udało się z zestawu pozbyć – to kabel prowadzący do niewielkiej baterii, dającej około 2 godzin pracy. Gogle można też podłączyć do stałego źródła zasilania, co może być przydatne, gdy siadamy z nimi np. przy biurku.
Apple tworzy nie tylko gogle. Apple tworzy cały ekosystem
Od początku twierdziłem, że sprzęt to nie wszystko i tutaj Apple nie zmienia swojej dotychczasowej strategii. Dlatego od samego początku zadbali o szereg codziennych aplikacji współpracujących z okularami, począwszy od FaceTime, przez przeglądarkę Safari, pakiet biurowy, skończywszy na setce gier dostępnych w Apple Arcade. Na pierwszy rzut oka nie brakowało mi tam niczego, a już wiadomo, że będzie masa programów z iPada lub iPhone’a, które da się na Apple Vision Pro odpalić. Nad wszystkim kontrolę sprawuje nowy system operacyjny VisionOS, zaprojektowany od podstaw dla tego sprzętu.
Czytaj też: Oto nowy MacBook Air 15, Mac Studio i modularny Mac Pro. Misja zakończona, Apple Silicon kompletny
Ile kosztują gogle Apple Vision Pro?
Jeśli czujecie już delikatne stuknięcie w ramię, pora na pobudkę i twarde lądowanie. Gogle trafią do sprzedaży “na początku 2024 roku”. Apple Vision Pro w początkowym etapie dostępny będzie jedynie w USA, a jego cena wynosząca 3499 dolarów (tak, dobrze czytacie – to mniej więcej odpowiednik 15 tys. zł i to bez podatków, cła i innych niespodzianek) dyskwalifikuje sprzęt dla większości przeciętnych zjadaczy chleba. Nikt nie mówi, że będzie tanio i zapowiedzi progu 3000 dolarów się pojawiły. Jak widać, jest jeszcze drożej. Na razie to po prostu sen. Nie jestem jeszcze pewien, czy dobry.
PS. Obserwuj Focus Technologie na TikToku!