Asus Zenfone 10 – specyfikacja techniczna
Parametr | Wartość |
---|---|
Procesor | Qualcomm SM8550-AB Snapdragon 8 Gen 2, Octa-core (1 x 3,2 GHz Cortex-X3 & 2×2,8 GHz Cortex-A715 & 2×2,8 GHz Cortex-A710, 3 x 2,0 GHz Cortex A510, 4 nm) |
GPU | Adreno 740 |
Ekran | 5,9″, 1080 x 2400 px, 20:9, 445 ppi, AMOLED, do 120 Hz (144 Hz w grach), 1100 nit w szczycie, Gorilla Glass Victus |
Pamięć RAM | 8/16 GB LPDDR5x |
Pamięć Flash | 128/256/512 GB UFS 4.0 |
Aparat główny | – 50 Mpix, f/1.9, 24 mm (szerokokątny), 1/1.56″, wielokierunkowy PDAF, 6-osiowy gimbal OIS – 13 Mpix, f/2.2, ~16 mm, 120° (ultrawide) |
Aparat przedni | – 32 Mpix, f/2.5, ~25 mm, RGBW Quad Bayer |
Audio | stereo, mini jack 3,5 mm, BT (SBC, AAC, aptX Adaptive, aptX Lossless), Hi-Res 24 bit/192 kHz |
Łączność | 5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 7, Bluetooth 5.3, NFC, USB-C |
Lokalizacja | A-GPS Dual Band, GLONASS, GALILEO, BeiDou, QZSS, NavIC |
Akumulator | Li-Po 4300 mAh, szybkie ładowanie 30 W, bezprzewodowe ładowanie 15 W |
Waga | 172 g |
Rozmiary | 146,5 x 68,1 x 9,4 mm |
Certyfikaty | IP68 |
System operacyjny | Android 13, Zen UI |
Cena | 8/128 – 3799 zł 8/256 – 3999 zł 16/512 – 4499 zł |
Zenfone 10 – maleństwo wśród gigantów
Asus Zenfone 10 to prawdziwy drobiazg wśród smartfonów. W porównaniu z moim prywatnym iPhone’em 13 Pro (który też nie należy do gigantów) jest o 1,7 mm cieńszy, 0,2 mm krótszy i 3,4 mm węższy, nie wspominając o tym, że jest także o 21 g lżejszy, co czuć już BARDZO wyraźnie. Zenfone 10 leży świetnie w dłoni i jest bardzo wygodny zarówno przy obsłudze jedno-, jak i dwuręcznej.
Korpus Zenfone’a 10 jest wykonany bardzo porządnie. Szkieletem jest szeroka, aluminiowa ramka lakierowana na grafitowy kolor, w którą wkomponowana jest tafla szkła Gorilla Glass Victus, chroniąca wyświetlacz. Z drugiej strony na ramce osadzone są wypukłe plecki, pokryte chyba alcantarą lub w każdym razie czymś bardzo podobnym.
Aparaty fotograficzne umieszczone są w dwóch metalowych wyspach – ramkach, natomiast dioda doświetlająca znalazła miejsce obok. Rozłożenie przycisków i elementów na ramce jest standardowe – przyciski na prawej ramce, mikrofony na górnej i dolnej, gniazdo nanoSIM i port na dolnej ramce. Rzadko spotykanym elementem w sprzęcie z wyższej półki jest gniazdo mini-jack 3,5 mm, umieszczone na górnej ramce.
Podobnie jak w modelu zeszłorocznym, na pleckach nadrukowana jest nazwa i logo. Telefonu używałem wyłącznie w etui Rhinoshield, stąd dotrwały do sesji zdjęciowej w stanie nienaruszonym – bez etui wątpliwe, czy po dwóch tygodniach noszenia w kieszeni cokolwiek dałoby się jeszcze odczytać. Ten element wydaje się słabo przemyślany, zwłaszcza że alcantara łapie zabrudzenia, a ze względu na fakturę diablo ciężko ją doczyścić.
Zobacz także: Test Honor Magic5 Lite – wrócił! Tylko czy jest się z czego cieszyć?
Wyświetlacz
Asus Zenfone 10 został wyposażony w płaski ekran, ze stosunkowo szeroką czarną ramką. Ma zaokrąglone rogi i rozdzielczość 1080 x 2400 punktów, co przy stosunkowo niewielkiej przekątnej daje aż 445 ppi. W lewym rogu znalazło się oczko kamery przedniej. Panel AMOLED w standardowych sytuacjach odświeżany jest w zakresie 60-120 Hz, jedynie podczas grania maksimum wzrasta do 144 Hz. Co ciekawe, jeśli smartfon ustawimy (lub wejdzie automatycznie) w tryb wysokiej wydajności, odświeżanie ustawiane jest na sztywno na 120 Hz.
Za wyświetlanie kolorów i profile barwne odpowiada znany już z innych urządzeń Asusa moduł Splendid, w którym jest dostępne 5 profili barwnych. Standardowy odpowiada sRGB, Kinowy DCI-P3, natomiast Naturalny i Optymalne są bardziej nastawione na atrakcyjność wizualną, a mniej na zgodność ze standardami.
Ekran Zenfone 10 jest czytelny w każdych warunkach. Asus określa szczytową jasność na 1100 nit, lecz w trybie ciągłym maksimum wynosi około 800 nit. Smartfon obsługuje HDR10+, HLG i WCG, ale na chwilę przed premierą niewiele z tego wynika – żaden z serwisów VOD z Youtube włącznie nie potrafił z tego skorzystać. Sytuacja zapewne ulegnie zmianie po premierze i certyfikacji Zenfone 10 przez serwisy.
System
Asus Zenfone 10 pracuje pod kontrolą systemu Android 13 z nakładką ZenUI. I tu w zasadzie nie ma nad czym się rozwodzić – nakładka jest bardzo lekka, a stopień jej ingerencji w system można samemu ustalić. W podstawowym wariancie ZenUI wygląda po prostu jak Android 13, jeśli włączymy modyfikacje – zmienia się menu wyłączania, sterowanie dźwiękiem, wygląd ikon szybkiego dostępu i pojawia się boczny pasek ekranowy. W porównaniu choćby z wyrafinowaną nakładką One UI od Samsunga oprogramowanie Zenfone’a 10 wygląda niemal siermiężnie, lecz jest funkcjonalne i bardzo, bardzo szybkie.
Są też ciekawostki, takie jak możliwość włączenia w ustawieniach łączności pracy jednocześnie w dwóch zakresach Wi-Fi, by zwiększyć wydajność połączenia lub by dla poprawy stabilności smartfon korzystał do transmisji jednocześnie z połączenia komórkowego jak i hotspotu. Na pochwałę zasługuje działanie sygnałów haptycznych, które są dyskretne, dobrze czytelne.
Łączność
Asus Zenfone 10 jest nowoczesnym smartfonem z 5G, LTE z agregacją pasm oraz układem Wi-Fi 7. Testowa karta Orange Flex automatycznie aktywowała sieć 5G z VoLTE, natomiast VoWiFi ku mojemu zdziwieniu było niedostępne – większość urządzeń przedpremierowych jakie miałem okazję testowań nie miała z tym najmniejszego problemu. Jakość połączeń głosowych była bardzo dobra.
Wydajność sieci Wi-Fi była bardzo dobra. Mój router nie obsługuje Wi-Fi 7 ani nawet 6e, lecz połączenie Wi-Fi 6 zestawiane było z prędkością teoretyczną 2401 Mbps, co w rzeczywistości przekładało się na około 1600 Mbps – szybciej z Funboxem 6 pracował tylko Huawei P60 Pro, wynik zatem należy uznać za bardzo dobry.
Zenfone 10 ma oczywiście NFC do płatności zbliżeniowych Google Pay lub HCE oraz Bluetooth 5.3 do współpracy z akcesoriami. Smartfon obsługuje wszystkie popularne sieci nawigacyjne: A-GPS Dual Band, GLONASS, GALILEO, BeiDou, QZSS oraz NavIC – nawigacja działała bardzo szybko, a na dokładność nie mogłem narzekać.
Zobacz także: Test Huawei P60 Pro – więcej, niż tylko świetny aparat
Wydajność
Specyfikacja techniczna jest jednoznaczna – będzie szybko. SoC Snapdragon 8 Gen 2, 16 GB RAM i 512 GB flash UFS 4.0 – tu nie ma słabych punktów.
- Geekbench 6 Single Core: 2018 pkt
- Geekbench 6 Multi Core: 5407 pkt
- Geekbench 6 Compute OpenCL: 9040 pkt
- Geekbench 6 Compute Vulcan: 9214 pkt
- Geekbench ML CPU: 618 pkt
- Geekbench ML GPU: 2450 pkt
- Geekbench ML NNAPI: 653 pkt
- Wild Life: Maxed Out
- Wild Life Extreme Stress Test: 3728/2540 pkt, stabilność 68,1%
- PCMark Work 3.0: 18969 pkt
Są to wyniki bardzo dobre, na poziomie najlepszych flagowców. Do tego mimo małej obudowy, nie sprzyjającej zbytnio odprowadzaniu ciepła, Asus Zenfone 10 zupełnie dobrze wypadł w teście stabilności, uzyskując wynik 68,1% przy bardzo rozsądnej temperaturze obudowy.
- szybkość ciągłego zapisu danych: 969,40 MB/s,
- szybkość ciągłego odczytu danych: 1,43 GB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 40,47 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 33,02 MB/s
- kopiowanie pamięci: 18,18 GB/s
Także wyniki podsystemu pamięci flash są znakomite, żeby nie powiedzieć imponujące, gdyż Zenfone 10 w zapisie sekwencyjnym osiąga ponad dwukrotnie lepszy rezultat niż Samsung Galaxy S23+, a w pozostałych pomiarach ma wyniki zbliżone lub nieco lepsze.
Dźwięk
Asus Zenfone 10 posiada bardzo przyzwoity zestaw głośników stereo. Jeden zamontowany jest w dolnej ramce, drugi skierowany jest do przodu i służy także do rozmów. Mimo tego kanały są dobrze zrównoważone i nie ma wyraźnych przesunięć dźwięku. Jakość dźwięku jest dobra, choć do najlepszych daleko – nie ma wiele basu, a wysokie tony są średnio przekonujące. Dość wyjątkową sprawą jest obecność mini jacka audio 3,5 mm, do tego Asus sprawnie radzi sobie z napędzeniem wymagających dużych słuchawek wokółusznych AKG K702 (przetwornik 45 mm, 62 Ω). Zenfone 10 obsługuje Hi-Res Audio 24/192, a jakość dźwięku jest znakomita.
Jeśli chodzi o obsługę słuchawek bezprzewodowych Bluetooth, to warta uwagi jest obecność w systemie kodeka aptX Lossless. Niestety nie mając słuchawek korzystających z czegoś więcej niż AAC nie byłem w stanie sprawdzić, jak działa w praktyce.
Asus wyposażył swój smartfon w system poprawiania jakości i reprodukcji dźwięku Dirac, wraz z przestrzennym wariantem Dirac Virtuo. Działa dość dobrze, choć zdecydowanie wolę stosowany w topowych konstrukcjach Dolby ATMOS. Brak tego ostatniego oznacza, że na Zenfone 10 będzie w Netflixie dostępny jedynie uproszczony dźwięk 3D i nie posłuchamy muzyki w wariantach przestrzennych z Apple Music lub Tidala.
Zobacz także: Test Huawei Watch 4 Pro – eSIM i zaskakująco dużo nowości (chip.pl)
Biometria
Podstawowym zabezpieczeniem biometrycznym Asusa Zenfone 10 jest czytnik linii papilarnych. Idąc wbrew obowiązującym trendom producent nie postawił jednak na skaner podekranowy, zamiast tego stosując pojemnościowy, umieszczony w przycisku wybudzania. I szczerze mówiąc popieram tę decyzję – skaner jest bardzo szybki, ma doskonałą skuteczność, a do tego można go zaprogramować, by wykrywał kilka gestów, które można przypisać do szybkich akcji.
Drugą metodą biometryczną jest rozpoznawanie twarzy. Działa w oparciu o skan 2D z aparatu fotograficznego, więc nie jest to metoda zbyt bezpieczna, choć nie udało mi się rozbroić jej za pomocą zdjęcia wyświetlonego na innym smartfonie. Skuteczność i szybkość rozpoznawania stoją na dobrym poziomie. Smartfon jednak nie doświetla w żaden sposób twarzy podczas skanowania, można zatem zapomnieć o odblokowywaniu urządzenia w ten sposób w ciemności. Drugą niedogodnością jest nadmierna podejrzliwość Asusa, bowiem mając aktywne rozpoznawanie twarzy telefon prosi o podanie kodu blokady ekranu co 4 godziny, bez możliwości poświadczenia tożsamości odciskiem palca. Jest to na tyle irytujące, że po tygodniu prób wyłączyłem całkowicie rozpoznawanie twarzy, pozostając przy skanerze papilarnym w przycisku.
Zasilanie
Asus Zenfone 10 ma akumulator o pojemności 4300 mAh, co jest wynikiem całkiem niezłym, jeśli się weźmie pod uwagę ilość miejsca w obudowie. W teście PCMark Battery osiągnął wynik 11 godzin i 37 minut, czyli raczej przeciętny.
W praktyce jest jednak zupełnie nieźle, przy moim sposobie używania Zenfone 10 ładowałem co dwa dni, w mieszanym cyklu pracy osiągając SoT około 4-5 godzin. Przy trochę bardziej intensywnym używaniu bateria z powodzeniem wystarczała na całą dobę.
Szybkie ładowanie jest raczej przeciętnie szybkie – kablowo Asus potrafi przyjąć maksymalnie 30 W mocy, podanej w popularnym standardzie Hypercharge/Power Delivery, a bezprzewodowo do 15 W. Pełne ładowanie trwa około 75 minut. Stosowna kostka jest dołączona do zestawu.
Moc użytej ładowarki | Ładowanie stabilne | Ładowanie ultrastabilne |
30 W | 18 W | 10 W |
18 W | 12 W | 9 W |
Asus Zenfone 10 ma dwie ciekawe funkcje przedłużające żywotność akumulatora: pierwszą jest opcja ustalenia maksymalnego poziomu naładowania w granicach 80-100%, drugą natomiast dwustopniowe spowolnienie ładowania. Moc ładowania w tym wariancie zależy od użytej ładowarki.
Aparat
Zestaw aparatów użyty w Zenfone 10 jest bardzo podobny do znanego z modelu zeszłorocznego. Mamy zatem dwa moduły, szerokokątny i ultraszerokokątny:
– 50 Mpix, f/1.9, 24 mm (szerokokątny), 1/1.56″, wielokierunkowy PDAF, 6-osiowy gimbal OIS
– 13 Mpix, f/2.2, ~16 mm, 120° (ultrawide)
Matryca w obiektywie szerokokątnym pracuje z łączeniem pikseli, wyposażona jest dobrze działający autofocus i stabilizację optyczną za pomocą gimbala, który w trybach wideo dodatkowo współpracuje ze stabilizacją elektroniczną. Aparat UWA ma klasyczną matrycę, nie ma stabilizacji ani AF.
Jakość zdjęć wykonywanych w dzień jest w miarę niezła, dopóki rozpiętość tonalna kadru mieści się w możliwościach matrycy. Obiektyw szerokokątny ma niestety częstą przypadłość dobrego widzenia głównie w centrum kadru – ostrość na peryferiach jest mizerna, za to poziom aberracji i zniekształceń obrazu znaczny. Główny aparat radzi sobie znacznie lepiej, dając zdjęcia o dobrym poziomie ostrości i umiarkowanym poziomie szumów. Zoom x2 uzyskiwany jest jako crop z matrycy i zasadniczo działa dość dobrze. Większe zbliżenia jednak wypadają słabo, mimo tego, że Asus chwali się przy zoomie x4 i większym przetwarzaniem obrazu w celu skalowania na poziomie plików RAW. Brzmi to dumnie, wygląda marnie. Aparaty nie zachowują niestety spójnego balansu bieli.
Prawdziwa tragedia dzieje się, gdy dynamiki matrycy zaczyna brakować. Włącza się wtedy automatyczny HDR i – o bogowie – jest to jedna z najgorszych implementacji, jakie widziałem. Mapowanie tonów jest bardzo agresywne, co prowadzi do sztucznego wyglądu zdjęć (tzw. HDR Look), przyciemnione obszary są otoczone wyraźnym halo, pełne szumu i przebarwień, a w bardziej drastycznych przypadkach na zdjęciach pojawiają się także schodkowe struktury rozgraniczające obszary o różnej sile przetwarzania.
HDR powoduje także dalszy rozjazd balansu bieli między aparatami i nadmierne nasycenie kolorów tam, gdzie akurat cokolwiek wyszło. Nie da się tego powiedzieć łagodnie: w tym wariancie aparat równa w dół do najniższej półki urządzeń, gdzie takie rzeczy mogą ostatecznie ujść na sucho. Jedyne pocieszenie w tym, że problemy niemal na pewno mają charakter czysto programowy i Asus będzie w stanie to naprawić aktualizacjami. Jeśli będzie chciał, rzecz jasna, bo sprawdzając sample z Zenfone 9 widzę tam podobny styl i problemy, choć na szczęście bez tak ogromnych artefaktów.
W nocy aparaty radzą sobie dość dobrze – główny lepiej, UWA gorzej, ale nie jest źle. Poziom artefaktów jest umiarkowany, poza sporym poziomem flar dla ultraszerokiego kąta, ale jest to typowy problem dla tej klasy optyki. Zoom w trybie nocnym jest zablokowany, dostępne są wyłącznie zdjęcia z ogniskowymi uzyskiwanymi optycznie.
Tryb portretowy dostępny jest wyłącznie dla przedniego i głównego aparatu. Na zdjęciach z głównego aparatu detekcja głównego planu i rozmycie tła są poprawne, bokeh wygląda dość przekonująco. Na zdjęciu z aparatu przedniego słuchawki i przewód zostały uznane za element tła, choć znajdowały się na mojej głowie, trudno zatem uznać to za poprawny efekt. Tego typu błąd jednak jest dość częsty i w mniejszym lub większym stopniu popełnia go wiele smartfonów. Najlepiej radzą sobie oczywiście te, które mają z przodu sensor 3D, używany do biometrii i wspomagający pracę aparatu.
Możliwości wideo są dość bogate – stabilizowane 8K 24 fps, 4K i FHD 30 fps z HDR i 60 fps bez z głównego aparatu oraz FHD 30 i 60 fps bez HDR z ultraszerokokątnego. Jedną z jego podstawowych zalet Zenfone 10 jest stabilizowany gimbalem moduł aparatu głównego oraz działająca jednocześnie adaptacyjna stabilizacja elektroniczna, dynamicznie wycinająca z matrycy fragment kadru tak, by uzyskać stabilny obraz, działające nawet dla najwyższej rozdzielczości. Bardziej agresywne stabilizowanie elektroczne zwane HyperSteady działa jednak już tylko dla FHD, wymaga bowiem znacznie większych marginesów na stabilizację.
Jak działa stabilizacja? Naprawdę nieźle, ale… niestety znowu nie tak, żeby nie było czegoś do poprawy. Na nagraniach (zwłaszcza w 60 fps) widoczne są niewielkie skoki obrazu, których zwyczajnie nie powinno być. Aparat ma podczas filmowania problemy z utrzymaniem prawidłowej ekspozycji, HDR też wygląda słabo. I znów, część problemów na pewno można usunąć aktualizacją oprogramowania. Pytanie, jaką część?
Zobacz także: East-West Gate – odwiedziłem największy terminal kolejowy w Europie sterowany przez 5G (chip.pl)
Na zakończenie – pilnie poproszę o poprawki
Asus Zenfone 10 mi bardzo przypadł do gustu. Co tu dużo mówić, sięgałem po niego równie chętnie, jak po telefon, którego używam na co dzień. Smartfon jest mały, zgrabny, ładny, szybki, z dobrym ekranem i dźwiękiem, do tego nieźle wyceniony… i byłoby idealnie, gdyby nie niespodziewanie słaby aparat, wołający o natychmiastowe poprawki, stosunkowo wolne ładowanie (ale to akurat dla mnie problem najmniejszy) i zapewne identyczne problemy z napisami na obudowie z alcantary, jakie miał mój redakcyjny kolega Arek z poprzednikiem, czyli z Zenfone 9.
Mimo wad Zenfone’a 10 wciąż uważam za jedną z ciekawszych premier pierwszego półrocza 2023 roku. Asus z pewnością zrobił wiele, by wyróżnić się z tłumu, pozostaje mieć nadzieję na aktualizację, która naprawi najpoważniejsze problemy z aparatem.