Chiński łazik burzy naszą wiedzę o Marsie. Naukowcy rozkładają ręce

Chiński łazik marsjański Zhurong to pierwszy łazik na Czerwonej Planecie wyposażony w instrumenty służące do pomiaru pola magnetycznego. Wyniki wykonanych za ich pomocą pomiarów wprawiły właśnie naukowców w osłupienie.
Zhurong
Zhurong

Mars, czwarta planeta od Słońca zdaje się być najbliższym Ziemi globem pod wieloma względami. Na wczesnym etapie historii planeta miała własne pole magnetyczne, a jej powierzchnia usiana jeziorami, rzekami i morzami znacznie bardziej przypominała obecną Ziemię. Z czasem jednak wszystko się zmieniło. Pole magnetyczne zniknęło, atmosfera znacznie się przerzedziła, a woda w części uleciała w przestrzeń międzyplanetarną, a w części w formie lodu ukryła się pod powierzchnią planety. Z obiecującej planety pozostał tylko rdzawy, pustynny glob. Naukowcy od dawna przypisują ten katastrofalny stan utracie przez planetę pola magnetycznego. Jak do tego doszło, jak na razie nie wiadomo. Szkoda, że się tak stało. Gdyby pole magnetyczne czerwonej planety się utrzymało, być może mielibyśmy dwie planety z życiem w Układzie Słonecznym. A tak mamy jedną planetę z życiem i drugą… z mieszkańcami mechanicznymi wysłanymi z tej pierwszej.

Zhurong to jeden z niewielu mieszkańców Czerwonej Planety

Łaziki marsjańskie przemierzają powierzchnię Marsa od wielu lat. W 1997 roku szlak przetarł im łazik Sojourner wielkością przypominający zdalnie sterowany samochód zabawkowy. Po nim pojawiły się niezwykle udane (i większe) łaziki Spirit i Opportunity, a po nich w końcu przypominające rozmiarami samochód dostawczy Curiosity oraz Perseverance. Na początku lat dwudziestych jednak amerykański monopol przełamali Chińczycy, którzy w ramach swojej pierwszej misji marsjańskiej z powodzeniem dostarczyli orbiter Tianwen-1 na orbitę wokół Marsa, a następnie łazik Zhurong na powierzchnię planety. Misja łazika była niezwykle udana, a mimo tego, że sam pojazd zakończył już swoją misję, to dane z niego dostarczają wciąż nowych i intrygujących informacji o czwartej planecie od Słońca. Co więcej, są tam także dane o polu magnetycznym w miejscu lądowania łazika.

Czytaj także: Kłopoty, kłopoty chińskiego łazika! Zhurong ma poważny problem

Naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk odkryli ekstremalnie słabe pole magnetyczne w skałach, które przemierzał łazik podczas swojego pierwszego kilometra przejechanego na Marsie.

Łazik Zhurong wylądował w ogromnym basenie uderzeniowym Utopia Planitia, gdzie niemal pół wieku temu wylądował lądownik Viking 2.

Pomiary wykonane za pomocą magnetometrów zainstalowanych na pokładzie Zhuronga zaskoczyły naukowców. Okazało się, że pole magnetyczne w “basenie utopii” jest zaskakująco niskie, o cały rząd wielkości słabsze od tego, jakie ustalono z orbity. Planetolodzy spodziewali się wyższych wyników, bowiem podobne pomiary wykonane przez amerykański lądownik InSight znajdujący się 2000 km dalej wykazywały pole magnetyczne o cały rząd wielkości silniejsze niż pomiary wykonane z orbity.

Okazuje się zatem, że wykonanie pomiarów pola magnetycznego na powierzchni planety stanowi nie lada wyzwanie. W ramach misji Zhuronga badacze dobrze się przygotowali: pomiary wykonano w kilku różnych miejscach, eliminując po drodze ryzyko uznania pola magnetycznego łazika za pole magnetyczne planety wykonując obroty całego łazika jak i samego masztu. Precyzja pomiaru zatem zeszła do poziomu nanotesli.

Skoro tak, to dlaczego pole magnetyczne Marsa w miejscu lądowania łazika jest takie niskie? Jak na razie nie wiadomo. Można jedynie przypuszczać, że obszar ten był nienamagnesowany od samego powstania planety, lub też uległ zdemagnesowaniu w wyniku potężnego uderzenia planetoidy w powierzchnię Marsa. K