Jak to w końcu jest z tym fanowskim Galaxy S23?
Galaxy S20 FE był strzałem w dziesiątkę, o czym dobitnie świadczyły wyniki sprzedaży tego modelu. Flagowiec, ale odpowiednio okrojony i w dużo niższej cenie trafił w gusta fanów Samsunga. Dlatego spodziewaliśmy się, że jego następca również zaliczy podobny sukces. Niestety pojawiła się pandemia, a wraz z nią przerwane łańcuchy dostaw i problemy z produkcją. Ostatecznie Galaxy S21 FE, choć przez długi czas mówiono o jego anulowaniu, pojawił się w najmniej sprzyjającym momencie – miesiąc przed premierą Galaxy S22. W tych okolicznościach trudno było oczekiwać jakichkolwiek zadowalających wyników sprzedażowych i takowych oczywiście nie było. Ten fanowski model okazał się po prostu klapą i to wcale nie dlatego, że był to zły smartfon.
W tym kontekście łatwo było uwierzyć w plotki, jakie pojawiły się w połowie ubiegłego roku, mówiące o całkowitej rezygnacji z fanowskich Galaxy S. Potwierdzeniem wydawał się też fakt, że Galaxy S22 FE w ogóle się nie pojawił. Tymczasem kilka miesięcy temu przecieki znów zaczęły donosić o powrocie Samsunga to serii FE. Na początku trochę w to nie dowierzałam, ale z czasem zaczęło się wydawać, że coś jest na rzeczy, bo miesiące mijały, a plotki nie cichły.
Niestety, choć fanów modeli FE zapewne nie brakuje, tak samo jak osób, które z chęcią kupiłyby tańszego Galaxy S23, to jego specyfikacja może mocno rozczarowywać. Mówi się bowiem, że Samsung wyposaży go w układ Exynos 2200 i to na wszystkich rynkach. Dla niezorientowanych przypomnę, że napędzał on europejskie warianty Galaxy S22 i był mocno krytykowany, głównie z powodu niskiej wydajności i problemów z energooszczędnością. My męczyliśmy się z Exynosem, podczas gdy reszta świata mogła cieszyć się najnowszym wówczas Snapdragonem. Teraz Samsung znów chce nas na to skazać, ale na szczęście (dla ewentualnych europejskich klientów) tym razem to wszyscy będą musieli się z tym męczyć.
Co do pozostałej specyfikacji, tutaj wielkich szaleństw nie uświadczymy. Galaxy S23 FE ma być dostępny z 6 lub 8 GB pamięci RAM 128 lub 256 GB pamięci wbudowanej. Za zasilanie odpowie akumulator 4500 mAh z ładowaniem 25 W – to już naprawdę nudne, jak uparcie Samsung trzyma się tego koszmarnie wolnego ładowania. Przecieki zdradziły też, że południowokoreański gigant ma zamiar wyposażyć nadchodzącą fanowską wersję w 50-megapikselowy aparat główny, co byłoby sporym ulepszeniem w stosunku do 12-megapikselowych jednostek obecnych u obu poprzedników.
Kiedy zadebiutuje Galaxy S23 FE?
Pod koniec maja pojawiły się doniesienia, że ze względu na obniżoną sprzedaż serii Galaxy S23 Samsung będzie chciał przyspieszyć premierę fanowskiej wersji. Ma być to sposób na ponowne zainteresowanie klientów tegorocznymi flagowcami. Co istotne, model FE miałby zadebiutować jeszcze przed premierą Galaxy Z Fold 5 i Galaxy Z Flip 5, a te – jak już wiemy – pojawią się w ostatnim tygodniu lipca. Dawałoby to gigantowi niewielkie pole do popisu, jeśli chodzi o ewentualny debiut, bo w grę wchodziłaby jedynie druga połowa czerwca i zapewne początek lipca, by dać trochę czasu przed debiutem składaków.
Nowy raport rzuca nam więcej światła na kwestię premiery Galaxy S23 FE. Wedle serwisu SamMobile, smartfon zadebiutuje w III kwartale tego roku, a więc między lipcem a wrześniem. Tym razem nie ma już wzmianki o tym, że miałby on pojawić się przed składanymi urządzeniami. Przeciek wspomina jednak, że byłaby to premiera ograniczona tylko do kilku wybranych rynków. Nie oznacza to, że pozostali będą musieli obejść się smakiem. Samsung chce po prostu rozbić premiery w czasie i podczas gdy dla jednych Galaxy S23 FE będzie dostępny w kolejnych miesiącach, inni będą musieli poczekać do IV kwartału lub nawet do pierwszych miesięcy 2024 roku.
Brzmi to dość bezsensownie, bo nie znamy żadnych powodów, dla których gigant miałby postępować właśnie w ten sposób. Zwłaszcza że przykład Galaxy S21 FE dobitnie pokazał, że premiera blisko debiutu kolejnej serii flagowców raczej nie ma sensu, bo klienci będą woleli dopłacić – w tym przypadku – do podstawowego Galaxy S24 niż kupować Galaxy S23 FE i to na dodatek z Exynosem na pokładzie.
Możliwe więc, że jeśli faktycznie firma zdecyduje się na taką rozbitą premierę, to w połączeniu z niezbyt atrakcyjną specyfikacją tego smartfona, może być to gwóźdź do trumny fanowskiej serii. Oczywiście nic nie jest jeszcze przesądzone, bo jak zwykle poruszamy się jedynie w sferze domysłów, więc równie dobrze Galaxy S23 FE może zadebiutować już w przyszłym miesiącu i być całkiem atrakcyjnym urządzeniem. Jednak na weryfikację tego musimy jeszcze trochę poczekać.