Honda ZR-V to SUV klasy C
Honda ZR-V e:HEV jest pozycjonowana jako sportowy C-SUV. Jej wymiary pozycjonują ją pomiędzy modelami CR-V (największym SUV-em w stajni Hondy) i HR-V. 4568 mm długości, 1840 mm szerokości bez lusterek (2093 mm z lusterkami), 1620 mm wysokości i 2657 mm rozstawu osi sprawiają, że dobrze odnajdzie się i w mieście, i na trasie.
Japoński producent liczy na to, że klienci będą kupować ZR-V wzrokiem i rzeczywiście, coś w tym jest. ZR-V idzie śladem Civika – nie mamy tutaj szaleństw, a kilka drobnych smaczków, które urozmaicają elegancką, dosyć subtelną stylistykę. Mam tutaj na myśli elementy takie jak przedni grill, wloty powietrza umieszczone na zderzaku, 18-calowe felgi, czy końcówki układu wydechowego. Całość tworzy spójny obraz niewielkiego, sportowego SUV-a, który zachęca do jazdy.
Czytaj też: Nowy Renault Espace E-Tech – jeździliśmy 6. generacją rodzinnego auta
Honda ZR-V ma wnętrze jak Civic. I bardzo dobrze!
Nawiązania do Civica widać również w środku. Kratka stylizowana na plastry miodu , układ przycisków, wyświetlacze – gdyby nie środkowy tunel, można by pomyśleć, że zastosowano tutaj taktykę kopiuj-wklej. Nie zrozumcie mnie źle, nie zaliczam tego do wad ZR-V, wręcz przeciwnie. Jest to świetnie zaprojektowane wnętrze – większość ustawień zaszyto w centralnie umieszczonym, dotykowym ekranie, ale zachowano przyciski dedykowane dla funkcji, z których korzystamy na co dzień (klimatyzacja, ogrzewanie foteli etc.). Nie ma tutaj zatrzęsienia przycisków, nie ma też bezrefleksyjnego chowania wszystkiego w ekranie, jest w sam raz. Co do środkowego tunelu – znajdziemy tu indukcyjną ładowarkę do telefonu, uchwyt na kubki, przyciski obsługujące poszczególne tryby jazdy i porty USB.
Układ poszczególnych elementów wnętrza jest zdecydowanym plusem ZR-V, ale to nie wszystko. Po spędzeniu za kółkiem kilku godzin mogę to wnętrze pochwalić za kolejne rzeczy: materiały użyte do jego wykonania, pozycję za kierownicą i widoczność. Zacznijmy od materiałów.
W zależności od tego, na jaką wersję wyposażenia się zdecydujecie, wnętrze będzie materiałowe, łączone (materiał + skóra syntetyczna) lub skórzane (skóra naturalna + syntetyczna). Jeździliśmy tymi „bogatszymi” wariantami i muszę to Hondzie oddać – czuć tutaj pieniądze. Jest mięciutko, wygodnie, wszystko jest starannie spasowane, a do tego praktyczne. Tak, dobrze się domyślacie – nie ma tutaj piano black! Świetna decyzja, ktoś powinien dostać premię za jej podjęcie.
Chociaż Honda ZR-V ma sylwetkę SUV-a, pozycji za kierownicą bliżej jest do sedana. Siedzi się niżej, dzięki czemu jest również stabilniej, jeżeli najdzie Was fantazja na niekoniecznie prostej drodze. Ci z Was, którzy po przeczytaniu tego martwią się o widoczność – przestańcie. Wąskie słupki A, kształt przedniej szyby i lusterka umieszczone na drzwiach sprawiają, że widoczność z przodu jest świetna. Jeśli chodzi o tył – spore lusterka, 8 czujników parkowania (4x przód i 4x tył) i kamera cofania w standardowej wersji wyposażenia w zasadzie załatwiają sprawę. Pomimo tego, że nie siedzicie tak wysoko jak sugerowałby to segment ZR-V, macie doskonały widok na otoczenie, a podczas bardziej sportowej jazdy taka pozycja za kierownicą działa na plus.
Czytaj też: Test Honda Civic e:HEV. Auto, które nie chce spalać benzyny
Honda ZR-V – wrażenia z jazdy
Skoro już zaczęliśmy temat jazdy, rozwińmy go. Układ hybrydowy, który został zainstalowany w ZR-V znamy z Civica. Mamy tutaj wolnossący, 2-litrowy silnik o mocy 143 KM i 186 Nm momentu obrotowego oraz układ elektryczny o mocy 184 KM i 315 Nm momentu obrotowego. Układ współdziała z bezstopniową przekładnią automatyczną. Przyspieszenie 0-100 km/h ma wahać się między 7,8 a 8,0 s, w zależności od wersji wyposażenia, a prędkość maksymalna została ograniczona do 173 km/h.
Tłumaczenie zasad działania układu i trybów w jakich pracuje jest rzeczą istotną, ale zostawię ją na pełny test, w końcu pojechaliśmy do Barcelony, żeby napisać Wam o tym, jak tym autem się jeździ.
Wiem, nudna jestem, ale jeździ się naprawdę przyjemnie. ZR-V dysponuje pokaźną mocą, więc przyspieszenie, chociaż niekiedy okupione sporym hałasem, satysfakcjonuje. Jeżeli nie będziecie przekraczać prędkości autostradowych, prowadzenie będzie precyzyjne i pozwoli na zabawę, natomiast jeżeli preferujecie spokojną jazdę, ZR-V będzie zachowywać się cicho, a dźwięk silnika będzie pomijalny. Niezależnie od tego, jak lubicie jeździć, gwarantuję, że będziecie zachwyceni zawieszeniem. Była to pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę w ZR-V. Świetnie wybiera nierówności i trzyma auto w zakrętach, ale nie jest sztywne, jest po prostu rozkosznie sprężyste. Nie mam zamiaru wnikać w technikalia, ale to zawieszenie mnie urzekło. Jeździliśmy tym autem trasami, które niezbyt sprzyjały komfortowi, a po mniej więcej 5 godzinach nie czułam żadnego dyskomfortu – czy to w karku, czy w krzyżu. Nie mogę się doczekać sprawdzenia tego, jak poradzi sobie na polskich drogach.
Honda ZR-V jest autem, które potrafi dać satysfakcję z jazdy, ale nie wymusza na kierowcy ciężkiej nogi. Oczywiście, jeśli zechcecie je przycisnąć, odwdzięczy się mocą i całkiem precyzyjnym prowadzeniem, ale nie jest to warunek konieczny do czerpania przyjemności z jazdy. Równie dobrze będą się w niej czuły osoby, które preferują styl z kategorii tych bardziej statecznych – usatysfakcjonuje Was kultura pracy silnika i wszechobecna wygoda, przejawiająca się pracą zawieszenia, widocznością, czy pozycją za kierownicą. Nie jestem w stanie napisać o tym, jak ZR-V sprawuje się w mieście (na to musimy poczekać do testu), ale biorąc pod uwagę to, co widziałam do tej pory, mam wysokie oczekiwania.
Czytaj też: Widzieliśmy nowe Hondy – e:Ny1, CR-V i ZR-V rozbudzają wyobraźnię
Wysokie oczekiwania mam również co do spalania – producent deklaruje, że ZR-V spala w cyklu mieszanym 5,7-5,8 l/100 km, a przy prędkości średniej jest to 4,5-4,6 l/100 km! Pożyjemy, zobaczymy. Nie powiem Wam, czy egzemplarz, którym jeździliśmy, jest w stanie wykręcić takie wyniki, bo jechaliśmy specyficzną trasą, której nijak nie jestem w stanie przypisać do którejkolwiek z kategorii, które mierzymy podczas testów. Była to prawie 3-godzinna trasa, z czego połowa obejmowała wjeżdżanie pod górę serpentynami, było trochę autostrady, przez jakiś czas toczyliśmy się za TIR-em… Ciężka sprawa. Po zakończeniu przejazdu spalanie zatrzymało się na 6,2 l/100 km.
Spędziłam za kółkiem ZR-V ok 3 godzin, później mniej więcej 2 godziny jako pasażer, więc moje pierwsze wrażenia traktujcie dokładnie tak – jak pierwsze wrażenia. Polskie drogi nie mają wiele wspólnego z terenem wokół Barcelony, więc niewykluczone, że po kilku dniach jazdy w Polsce moje odczucia się zmienią.
Czytaj też: Test Honda CR-V e:HEV. Nieziemsko wygodna, ale przydałoby się więcej nowoczesności
Ceny Hondy ZR-V, czyli szykujcie portfele
Honda ZR-V jest już dostępna w cenniku producenta i od 20 czerwca klienci mogą składać pierwsze zamówienia. Ceny zaczynają się od 189 900 zł w wariancie Elegance. Oferuje on 18-calowe felgi, czujniki parkowania, kamerę cofania, 8-głóśnikowe audio i 11 poduszek powietrznych. Każda wersja wyposażenia obejmuje 10-calowy ekran główny z nawigacją i obsługą Androida Auto i Apple CarPlay oraz 7-calowy ekran kierowcy.
W wariancie Sport za 199 400 zł znajdziemy zmieniony wygląd przedniego zderzaka i osłony chłodnicy, błyszczące czarne lusterka i ramki szyb, matowe czarne felgi, sportowe pedały, oświetlenie LED, elektryczną klapę bagażnika, dodatkowe porty USB i ładowarkę indukcyjną.
Najbogatszy wariant Advance to wydatek 210 400 zł z tapicerką ze skóry naturalnej, podgrzewaną kierownicą, panoramicznym dachem, czarnymi felgami z diamentowo szlifowaną powierzchnią, 12-głośnikowym systemem Bose oraz wyświetlaczem head-up.
Nie jest tanio, ale na rynku aut, nie tylko nowych, ogółem nie jest tanio. Honda ZR-V robi bardzo pozytywne pierwsze wrażenie i pozostaje nam czekać na możliwość przeprowadzenia pełnego testu w polskich warunkach, który mamy nadzieję opublikować niedługo po tym, jak auto pojawi się w parku prasowym producenta.