Apple Vision Pro ma w sobie pewien potencjał do zaczarowania (w końcu Apple potrafi czarować jak mało kto), ale nie wszystko mi w tej specyficznej wizji przyszłości zagrało. Przede wszystkim zdałem sobie sprawę z tego, że niektóre z przedstawianych w promocyjnych materiałach scenariuszy wywołały nie tylko u mnie salwy śmiechu i politowania – szczególnie obrazek ojca w goglach na twarzy nagrywającego bawiące się przed nim dzieci. O ile doceniam starania o możliwie najwierniejsze zachowanie cennych wspomnień, co ma na takie wspomnienia powiedzieć druga strona, która przede wszystkim zapamięta ojca w śmiesznych goglach?
Apple Vision Pro to doświadczenie antyspołeczne. A co w zamian?
Inna kwestia, która również nie pozostała przez ludzi niezauważona to fakt, że w zasadzie w większości przypadków doświadczenie używania Apple Vision Pro nadal pozostaje czymś na poziomie indywidualnym, odcinającym częściowo od otoczenia. Owszem, sam użytkownik może widzieć otoczenie (albo nie), a obecność ludzi w pobliżu jest przez sprzęt wykrywana, ale czy czując się dziś wyjątkowo samotni naprawdę takiej wizji przyszłości potrzebujemy?
Właśnie do tej kwestii odniósł się na wewnętrznym spotkaniu z pracownikami Mark Zuckerberg: Niemal każde demo Apple Vision Pro, które pokazali, przedstawiało osobę siedzącą samotnie na kanapie. To może być wizja przyszłości, ale nie taka jakiej sam bym chciał. Istnieje prawdziwa filozoficzna różnica w tym, jak do tego podchodzimy – zapewniał współtwórca Facebooka.
Oczywiście nie zabrakło nawiązania do metaversum i związanej z nim koncepcji zakładającej nowe sposoby nawiązywania interakcji z innymi. Reasumując, Zuckerberg uznał Apple Vision Pro za produkt antyspołeczny: Nasza wizja jest zasadniczo społeczna. Chodzi o to, aby ludzie wchodzili w interakcje na nowe sposoby i czuli się bliżej ze sobą. W naszym urządzeniu chodzi również o bycie aktywnym i robienie różnych rzeczy.
Celem uzupełnienia, postanowiłem dorzucić tu jeszcze komentarz, jakim Mark Zuckerberg podzielił się w temacie Apple Vision Pro w trakcie ostatniego odcinka Lex Fridman Podcast (swoją drogą, mocno polecam ten podcast):
Warto w tym momencie wskazać na pewne fundamentalne różnice w podejściu obu producentów do rynku AR/VR. Widać wyraźnie, że Apple bardziej celuje w segment premium – można tak domniemywać chociażby po pierwszych prezentacjach dotyczących wykorzystania okularów w środowisku pracy. Meta może mieć z kolei dużo więcej do powiedzenia w segmencie rozrywkowym, kierując swój produkt do dużo szerszego grona odbiorców. Wystarczy wspomnieć, że zaprezentowane zaledwie kilka dni wcześniej gogle Quest 3 zostały wycenione na 499 dolarów, zatem ułamek ceny jaką trzeba zapłacić za Apple Vision Pro (3499 dolarów). Wszystko super, ale sęk w tym, że jak na razie nikt wspomnianego metaversum nie chce.
Czytaj też: Czy to nowa era pracy i rozrywki? Apple Vision Pro to odważny i pioruńsko drogi skok w nieznane
Ja się specjalnie nie dziwię, bo póki co dostrzegam tylko jedną fundamentalną różnicę, na której buduje się wspomnianą społeczną odsłonę tej technologii: obie strony muszą założyć gogle, żeby wejść ze sobą w interakcję w “nowym lepszym świecie”. Kupujecie to? Przecież to jeszcze gorsza wizja przyszłości, w której kompletnie przestaniemy ze sobą być w naszym prawdziwym świecie, uciekając do świata wirtualnego, w którym można jeszcze bardziej wszystko udawać i odsuwać rzeczy niewygodne. Potencjał uzależnieniowy widzę w tym ogromny, szczególnie w erze dramatycznej walki z coraz gorszym stanem psychicznym. Od codziennych problemów mamy coraz więcej wygodnych sposobów ucieczki, a wirtualna rzeczywistość może stać się jednym z nich.
PS – Obserwuj Focus Technologie na TikToku!