Uzależnienie od azjatyckich fabryk odbiło się czkawką
Inwestycje związane są z problemami zaopatrzeniowymi wynikłymi w czasie pandemii COVID-19. Większość producentów i krajów zdała sobie sprawę, jakim problemem okazało się niemal całkowite uzależnienie się od azjatyckich wytwórni półprzewodników. Efektem są próby dywersyfikacji miejsc produkcji przez najważniejszych dostawców.
Jak się okazuje, polska inwestycja Intela będzie w związku z tym najmniejszą w rejonie. Postawą do operacji producenta mają być bowiem dwie nowe fabryki w Niemczech i jedna w Izraelu: nowa fabryka półprzewodników powstanie w Kiryat Gat, a jej powstanie ma kosztować amerykańskiego giganta około 25 mld dolarów. Zawarte z izraelskim rządem porozumienie dotyczące budowy zakłada rządowe subsydia na poziomie 12,8% całkowitej kwoty inwestycji. W zamian za to Intel zgodził się na płacenie wyższego podatku w wysokości 7,5%. Zakład ma ruszyć w 2027 roku.
Izrael, Niemcy i Polska
Niemieckie plany Intela obejmują aż dwie nowe fabryki – zawarte wczoraj porozumienie z niemieckim rządem zakłada ogromne inwestycje w Magdeburgu. Łączna kwota jaką Intel zamierza przeznaczyć na uruchomienie fabryk sięgnąć ma 30 mld euro. Wysokość rządowego subsydiowania nie jest w tej chwili potwierdzona, lecz źródła zbliżone do niemieckiego rządu podają, że wyniesie ono 9,9 mld euro, czyli jest bliska żądaniom Intela, które opiewały na 10 mld euro. Pierwszy z zakładów produkcyjnych ma być gotowy w ciągu 4 do 5 lat od rozpoczęcia inwestycji, co wymaga jednak wpierw zatwierdzeniu subsydiów przez Komisję Europejską. Niemieckie fabryki staną się wtedy zapewne głównym dostawą dla polskiego zakładu montażu i testowania układów – do tego momentu wrocławskie centrum Intela operować będzie w oparciu o dostawy z Irlandii.
Intel nie jest jedynym znaczącym producentem półprzewodników, który zamierza uruchomić produkcję poza Azją. Niemiecki rząd intensywnie zabiega o budowę na terenie Niemiec zakładów TSMC, by poprawić dywersyfikację i zmniejszyć zależność od zakładów wschodnioazjatyckich. Na skróceniu łańcucha dostaw zyska cała UE, układy z nowych centrów produkcyjnych mają też być konkurencyjne cenowo w stosunku do azjatyckich odpowiedników.