Takowe mogą okazać się podstawowym elementem eksploracji przestrzeni kosmicznej, z Księżycem na czele. Dodajmy do tego fakt, iż władze Państwa Środka coraz częściej mówią o wysłaniu załogowej misji na powierzchnię naszego naturalnego satelity, a w kontekście wyścigu kosmicznego zrobi się naprawdę ciekawie.
Czytaj też: Księżyc Jowisza uchwycony z wyjątkowo bliska. Io prezentuje się iście majestatycznie
Rosjanie nieco spuścili z tonu i nie są już równie skutecznym rywalem jak za czasów Związku Radzieckiego. Nie oznacza to jednak, że inne nacje nie poczynią własnych starań w zakresie podboju kosmosu. A tak właśnie się dzieje, ponieważ coraz śmielej poczynają sobie Chińczycy, natomiast pozostałe agencje również zaznaczają swoje istnienie, choćby przez wysyłanie statków zajmujących się badaniami nad Marsem czy Srebrnym Globem.
Świetnym przykładem rosnącego apetytu przedstawicieli CASC (China Aerospace Science and Technology Corporation) jest budowa i uruchomienie stanowiska testowego w Tongchuan. Zlokalizowane w północno-zachodniej prowincji Shaanxi, stanowi obecnie największy w Azji ośrodek testowania silników rakietowych na paliwo ciekłe.
Chiński ośrodek do testowania rakiet ma stanowić jeden z elementów rozwoju silników, które zostaną wykorzystane w eksploracji głębokiej przestrzeni kosmicznej
Jakby tego było mało, 24 kwietnia miał tam zostać rzekomo przeprowadzony test silnika, który zakończył się sukcesem. Napęd był w stanie wytrzymać podstawowy ciąg 700 ton. W dalszej kolejności powinny się tam natomiast odbywać próby poświęcone dużym rakietom nośnym, na przykład wchodzącym w skład serii Long March 9 i Long March 10. Takowe, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zostaną wykorzystane do eksploracji głębokiej przestrzeni kosmicznej, realizowania załogowych misji księżycowych i budowy infrastruktury w kosmosie.
Czytaj też: Nie USA, nie Niemcy. Prawdziwego zamachu na naszą fotowoltaikę dokonały Chiny
Jako że Chińczycy ogłosili niedawno plan umieszczenia swoich ludzi na Księżycu do 2030 roku, to nie będziemy musieli długo czekać na weryfikację tych ambitnych zapowiedzi. Zanim się tak stanie, pierwsi – po pięćdziesięciu latach przerwy – na Srebrny Glob powinni wybrać się Amerykanie. Program Artemis, którego jednym z założeń jest właśnie powrót człowieka na powierzchnię naszego naturalnego satelity, zmagał się w ostatnim czasie z pewnymi problemami, ale wydaje się, że ich jedynym skutkiem będzie delikatne przesunięcie czasowe poszczególnych etapów programu. Samo wysłanie ludzi na Księżyc nie powinno być zagrożone. Jeśli zaś chodzi o nasiloną kosmiczną rywalizację, to jest to bardzo dobra wiadomość. Zimna wojna, w czasie której Amerykanie i Sowieci nie szczędzili wydatków na rozwój technologii kosmicznych, przyniosłe masę rozwiązań, jakie na dziesięciolecia zmieniły eksplorację przestrzeni.