Oppo Find X5 Pro był jednym z wielu drogich flagowców, który zadebiutował w 2022 roku. Z pewnością wyróżniała go stylistyka z charakterystyczną wyspą aparatów oraz zastosowanie ceramicznego tyłu (w białej wersji). W obliczu bezpieczniejszych wyborów z najwyższej półki cenowej i bardziej opłacalnych, tańszych smartfonów, trudno byłoby mi umieścić ten smartfon w czołowej dziesiątce. Inni recenzenci oraz twórcy internetowi też nie stawiali go w ścisłej czołówce.
Dlaczego zatem spędziłem z nim tak dużo czasu? Poza tym, że to po prostu bardzo dobry smartfon pod wieloma względami, ma też jedną funkcję, która bardzo mi się przydała. To obsługa standardu eSIM. Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Oppo mogłem wypożyczyć Oppo Find X5 Pro na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, co zaoszczędziło mi komplikacji oraz kosztów związanych z nabywaniem fizycznej karty.
W tym miejscu osobisty apel do producentów. Standard eSIM powinien zaistnieć w jak największej liczbie smartfonów (i nie tylko). W tym roku producenci zaczynają nieśmiało dodawać go do tańszych smartfonów (Motorola moto g53 5G, Samsung Galaxy A54 5G), ale to wciąż za mało. To rozwiązanie, które warto mieć, nie tylko wybierając najdroższe smartfony z oferty na rynku.
Wróćmy jednak do Find X5 Pro. Przez ostatnie pół roku (z kilkoma przerwami) używałem go tak, jakby był to mój smartfon. Zainstalowałem w nim szereg aplikacji, z których wiele nie przydaje mi się na co dzień. Zamiast zgrywać z niego pliki, mam blisko 2000 zdjęć oraz filmów. Dopiero po dłuższym czasie zaczyna się dostrzegać pewne rzeczy oraz zwraca się odpowiednią uwagę na pewne dolegliwości. Czy Oppo Find X5 Pro obronił się w starciu ze mną?
Dochodzę do wniosku, że jakość wykonania nie musi być ważna
Doskonale rozumiem tych, którzy nie boją się o swoje smartfony i używają ich w czystej formie, bez żadnych szkieł ochronnych ani pokrowców. Tak się jednak składa, że nie należę do tych osób, gdy wiem, że smartfon nie jest obiektem recenzji. W przypadku standardowego testu nie zakładam etui, bo chcę sprawdzić, czy na obudowie gromadzą się odciski palców, czy lakier nie odpryskuje oraz czy całość dobrze trzyma się w dłoni. Sprawy mają się jednak nieco inaczej, gdy nie chcę uszkodzić telefonu.
Mając w ręku telefon za 6000 złotych (teraz już nieco mniej), masz obawy, że jego naprawa będzie cię sporo kosztować. Producenci decydują się na nowe generacje szkieł Gorilla oraz nietypowe materiały, ale smartfon najlepiej ochronią dodatkowe warstwy ochronne. Oppo dodało do pudełka z telefonem silikonowe, ciemne etui, które jest na znacznie przyjemniejsze w dotyku niż większość tego, co otrzymujemy przy zakupie telefonów. I to razem z tym etui korzystałem ze smartfonu w znacznej większości sytuacji. I tak też najpewniej będzie u większości osób – czy to z szacunku do pieniądza, czy zwykłej przezorności.
Myślę, że po części podobnie rzecz ma się z wodoodpornością. Jasne, lepiej mieć oficjalny certyfikat niż go nie mieć. Z drugiej strony nie jest tak, że na co dzień stykamy się z sytuacjami poważnie zagrażającymi naruszeniu podzespołów. Umycie telefonu mokrą szmatką też nie naruszy jego obudowy. Z jednej strony miałem kilka momentów, w których postanowiłem umyć Find X5 Pro pod bieżącą wodą, z drugiej wierzę, że dałbym sobie radę bez tego. Tak czy inaczej, większą wytrzymałość w starciu z wilgocią czy przypadkowym zanurzeniem doceniam, ale nie uznawałbym jej z miejsca za najważniejszą cechę obudowy.
A jak wygląda Oppo Find X5 Pro po prawie pół roku ze mną i, jak zakładam, przeżyciach u kilku poprzednich recenzentów? Na telefonie widać ślady zużycia obudowy. Czarna wersja nie została wykonana z ceramiki, a ma obudowę ze szkła – pojawiło się na nim sporo niewielkich rys. Trzeba jednak oddać producentowi, że zrobił on wszystko, by nie były widoczne w każdej sytuacji. Na ramkach widać niewielkie odpryski, ale nie wpłynęły one znacznie na wygląd urządzenia. Najgorzej prezentuje się dolna część ramki – tam końcówka kabla dokonała największego spustoszenia. Nie było to jednak celowe – wykonywałem żadnych czynności, które miałyby na celu uszkodzenie obudowy. Jak na ponad rok w rękach różnych recenzentów i tak nie jest z nim źle.
Życzę każdemu producentowi, by tworzył smartfony tak ergonomiczne, jak Oppo Find X5 Pro. Producent słowo “opływowość” odmienił przez wiele przypadków, w tym także wyspę aparatów. W efekcie palec wskazujący prawej dłoni, który pod nią spoczywa, może robić to bardzo komfortowo. To naprawdę niewielki detal, ale godny odnotowania. Smartfon waży 195 gramów i nie sprawia wrażenia zbyt ciężkiego. Być może to przyzwyczajenie, a być może praca inżynierów naprawdę zrobiła tu swoje – najważniejsze, że jest przyjemnie.
W ekranie liczy się tylko jeden parametr
Sam nie do końca wierzę w to, co piszę, ale powyżej pewnego poziomu cenowego w smartfonach większość parametrów ekranu jest już na tyle dobra, że nie ma to większego znaczenia. Nie oznacza to, że producenci mają teraz wypuszczać swoje najlepsze smartfony z przeciętnymi ekranami. Po prostu progres w tej dziedzinie przestał być widoczny dla zwykłego oka, poza jednym elementem.
Czytaj też: Test Oppo Find X5 Pro – najpiękniejszy z flagowców
Nie jest nim maksymalna płynność odświeżania. Sam nie zauważam wielkiej różnicy między 120 a 144 czy 165 Hz na kilkucalowym panelu. Nie ma zresztą zbyt wielu gier, które wykorzystałyby ten potencjał, a reszta czynności będzie tak płynna, jak płynnie będą działały systemowe animacje. Zdaję sobie sprawę, że istnieją ustawienia deweloperskie, które pozwolą podkręcić tempo animacji, jednak nie jest to opcja rekomendowana przy codziennym korzystaniu. 120 Hz wystarczy i będzie wystarczyło do wszystkiego, a mówię to jako zwolennik postępu.
A co z kątami widzenia czy kontrastem? Oczywiście, im lepsze są te parametry, tym lepiej. Prawda jest jednak taka, że w przypadku flagowców te różnice są marginalne, a z kolejnymi testami przekonuję się, że i tańsze urządzenia są pod tym względem coraz lepsze. Dziś trudno znaleźć na rynku smartfon, który miałby fundamentalnie zły ekran. Zdarzają się pojedyncze przypadki, gdy szarości stają się zielone przy niskiej jasności (problem zarezerwowany dla matryc z diodami organicznymi), jednak to rzadkie sytuacje i nie mają znaczenia w skali dużego rynku.
No to może rozdzielczość jest istotna? Od lat mamy do czynienia z prostą sytuacją – jeżeli telefon kosztuje więcej niż 1000 złotych, niemal na pewno zostanie wyposażony w ekran o rozdzielczości Full HD+ (najpewniej 2400×1080 pikseli). W droższych smartfonach pozwala się na wyższą rozdzielczość (Oppo Find X5 Pro ma panel 3200×1440 pikseli), ale niemal nikt nie decyduje się na więcej niż 1440 pikseli przy szerokości obrazu. Nie byłoby ku temu zresztą żadnego uzasadnienia – my nie dostrzeżemy tej różnicy, a akumulator mógłby rozładowywać się szybciej.
Co w takim razie ma znaczenie? Jak dla mnie kluczowa jest jasność maksymalna oraz minimalna. Find X5 Pro wielokrotnie używałem w miejscach z mocnym nasłonecznieniem. Pomimo tego nie zawsze byłem w stanie odczytać wiadomość w pełnym komforcie. Producenci prześcigają się w podawaniu jak najwyższej liczby nitów, ale prawda jest taka, że na co dzień nie dostrzeżemy aż tak dużej jasności, wszak ekran przy wyświetlaniu wiadomości nie jest jednolicie biały.
Na tym polu jest sporo do poprawy, także pod kątem prezentowania treści na ekranie. Coraz większa liczba producentów implementuje w smartfonach ustawienia zmieniające parametry obrazu w zależności od warunków i jest to dobry kierunek. Jednocześnie jak największa amplituda w jasności powinna być, według mnie, priorytetem przy produkcji ekranu, oczywiście przy zachowaniu wysokiego kontrastu.
Lepszy chłodny smartfon, niż rekordzista benchmarków
Powiedzmy sobie jasno: Doszliśmy do takiego momentu w wydajności smartfonów (i tkwimy w nim od kilku lat), że nie sposób odczuć różnicę między kolejnymi generacjami układów obliczeniowych. Co prawda w 2023 roku doczekaliśmy się lepszych kości pamięci operacyjnej oraz na pliki, ale czy faktycznie będziemy odczuwać to przy codziennym korzystaniu? Pewne czynności, jak renderowanie filmów czy edytowanie grafik z pewnością stają się szybsze, ale nie na tyle szybsze, by zmienić paradygmat. Gry także nie zaliczyły progresu i nie są zauważalnie piękniejsze, a rozwój sieci 5G nie przyniósł rozwiązań, które zmusiłyby układy obliczeniowe do większego zmęczenia.
Na horyzoncie majaczą konsumenckie narzędzia oparte o sztuczną inteligencję, ale w obecnej formie przede wszystkim korzystają one z mocy obliczeń w chmurze oddalonej o wiele kilometrów. Nawet jeżeli pojawiają się aplikacje, które są w stanie nakładać na wideo filtry oparte o modele generatywne, to najczęściej pojawiają się one tylko na iOS (przynajmniej na razie). Śledzenie promieni w smartfonowych grach także nie zyskało na popularności pomimo faktu, że Snapdragon 8 Gen 2 je obsługujący gości w większości Androidowych flagowców z 2023 roku. Wychodzi więc na to, że ważniejsza jest optymalizacja.
Nawet jeżeli wszystkie topowe smartfony na rynku korzystają ze Snapdragona 8 Gen 2, to nie sprzeda się ich tyle, by był to znaczący procesor przy optymalizacji doświadczenia. Fragmentacja na rynku smartfonów najpewniej przypomina tę z rynku komputerów osobistych, gdzie znaczna większość graczy uruchamia najnowsze tytuły na kartach pokroju GTX 1650, które już trzy lata temu nie należały do najwydajniejszych rozwiązań. Podejrzewam, że na rynku może być o wiele więcej smartfonów opartych o MediaTeka Helio G99 (czyli ciut mocniejszego kuzyna modeli G96 i G95), niż o najpotężniejsze jednostki pokroju serii Snapdragon 8.
Flagowce radzą sobie najlepiej, bo mają duży zapas mocy. W zależności od tego, co zrobi z tym producent, możemy otrzymać smartfon działający perfekcyjnie lub tylko dobrze. I po dłuższym czasie Find X5 Pro trafia do tej drugiej grupy. Smartfon Oppo przekonał mnie, by w recenzjach jeszcze większą uwagę zwracać na przegrzewanie się urządzeń. W Find X5 Pro zdarzają się momenty krytyczne, w których po prostu muszę odłożyć smartfon. Gdyby chodziło tylko o chwile, gdy telefon szuka sieci komórkowej (np. jadąc pociągiem), nie byłbym zmartwiony. Niestety tu przy nagrywaniu (zwłaszcza zewnętrznymi aplikacjami jak np. Instagram) oraz przy korzystaniu z mediów społecznościowych z 5G jest zwyczajnie za gorąco.
Czytaj też: Co lepsze – nowy średniak czy używany flagowiec? Porównanie smartfonów
Mógłbym to usprawiedliwiać, gdyby przekładało się to na wyjątkową płynność i niezawodność, ale z tym także są problemy. Nie są one problemami każdego dnia, ale gdy już przychodzą, to irytują. Aplikacja aparatu w kilku ważnych dla mnie momentach uruchamiała się nieznośnie długo, a czasem miała problem z włączeniem aparatów i w efekcie na podglądzie widziałem czarny ekran. Sporo problemów dotyczyło zewnętrznych aplikacji – Discord po przytrzymaniu wiadomości potrafi wyświetlić tylko skrawek wyskakującego okna opcji, a Youtube nie wyświetla się na całym ekranie, tylko w okienku w rogu telefonu. Sęk w tym, że reszta ekranu jest wtedy czarna. Nie chcę za takie błędy winić Oppo, ale faktem jest, że żadna z takich sytuacji nie zaistniała na flagowym Samsungu.
Pełna cena, niepełne doświadczenie flagowca
Gdybym wydał na flagowca Oppo pieniądze, za które można otrzymać najnowszego iPhone’a czy Samsunga, byłbym niepocieszony tym, jak mało flagowe jest doświadczenie obcowania z nim. Automatyzacje w systemie, które jednym kliknięciem przełączają kilkanaście opcji w systemie? Nie ma takich. Pogłębiona interakcja z ekranem blokady? Próżno takiej szukać w Color OS. Wielowarstwowe i dedykowane widżety? Nie ma. Integracja w obrębie ekosystemu inteligentnego domu? Tylko za pośrednictwem aplikacji firm trzecich. Wsparcie dla Ultrawideband (UWB)? Jeszcze nieistotne, ale także go nie ma. Tryb komputerowy pokroju Samsung DeX czy Motorolowego Ready For? Z pewnością nie w polskiej wersji nakładki.
Korzystając z Oppo Find X5 Pro mam wrażenie, że za 100% ceny flagowca otrzymuję 90% flagowego doświadczenia. To nadal sporo, ale brakujące 10% potrafi irytować, rozczarowywać, a przy powrocie z innych flagowców czułem pewien niedosyt. Smartfon otrzymuje aktualizacje systemu, ale z początkiem czerwca ostatnia poprawka bezpieczeństwa systemu pochodziła z marca.
Na domiar złego, problemy z oprogramowaniem i ciepłym procesorem przekładają się na krótszy czas pracy na jednym ładowaniu. Bez problemu rozładowuję ten telefon w ciągu jednego dnia i to w domu, bez używania LTE czy 5G, a przecież to smartfon z ogniwem o pojemności 5000 mAh. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro używam go w domu, to mogę bez problemu podłączyć go do ładowarki. Tak, tylko wtedy przez pewien moment ładowania smartfon robi się na tyle gorący, że nie jestem w stanie go używać. A gdy ładuję go przy włączonej łączności 5G, zostaje jedynie słuchanie muzyki przez Bluetooth.
Po pół roku z Find X5 Pro kompletnie nie rozumiem też, dlaczego w flagowcach producenci wycofali się z obecności slotu na kartę pamięci (chlubny wyjątek stanowi Sony). Tak naprawdę to rozumiem, bo jednak subskrypcja chmury to stały przypływ gotówki, ale flagowiec w moim odczuciu powinien dawać opcje, także przy wyborze pamięci, z której korzystamy. Zwłaszcza, że 128 GB wcale nie musi być odpowiednio dużym zapasem.
W OPPO Find X5 Pro znajdziemy 256 GB pamięci, przy czym dla użytkownika zostaje 224 GB. Wydaje się, że to sporo, ale gdy użytkuję smartfon bez ograniczeń, czyli nie kasuję zapisanych w aplikacjach pobranych seriali czy filmów online i nie przejmuję się zawartością galerii, przestrzeń szybko się kurczy. Co prawda nadal nie zapełniłem więcej niż 174 z dostępnych 224 GB, ale gdybym grał w duże gry, jak Genshin Impact, czy nie kasował regularnie projektów z Capcuta, z pewnością zbliżałbym się do górnej granicy. 128 GB pamięci wcale nie musi być dla was odpowiednio dużym zapasem.
Zdjęcia z Oppo Find X5 Pro są dobre, ale…
Fotografia mobilna to z jednej strony wyścig na megapiksele i nowe technologie soczewek oraz sensorów, a z drugiej strony – rywalizacja na skuteczniejsze algorytmy. W Find X5 Pro za jakość zdjęć odpowiada koprocesor Marisilicon X z własnym układem przetwarzania obrazu (ISP). Obietnic o świetnej jakości zdjęć, dobrym odszumianiu i podobnych przełomach było wiele. Tak wygląda to, gdy chodzi o zastosowane moduły:
- Aparat główny: 50 Mpix f/1.7, 25mm, 1/1,56”, wielokierunkowy PDAF, OIS
- Aparat ultraszerokokątny: 50 Mpix f/2.2, 15mm 1/1,56”, wielokierunkowy PDAF, pole widzenia 110 stopni
- Aparat przybliżający: 13 Mpix f/2.4, 52mm, 1/3,4”, PDAF, 2x zoom
- Aparat przedni: 32 Mpix f/2.4, 21mm, 1/ 2,74”
Pokazuję wam to zestawienie, by zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze – chciałoby się w flagowym smartfonie mieć inną perspektywę. Obiektyw z podwójnym przybliżeniem nie daje tak spektakularnych rezultatów przy przybliżeniu co obiektywy z większą ogniskową. Nie chodzi tylko o jakość szczegółów, ale rozmycie czy efekt nawarstwiania się obiektów z kilku planów, co pozwala tworzyć między innymi unikalne zdjęcia architektury. Po drugie, oczekiwałbym już lepszych przednich aparatów. Zdjęcia w dobrym świetle są w porządku, ale przy nieustannych innowacjach, jakie odbywają się z tyłu obudowy, wypadałoby wnieść chociażby autofokus do aparatów selfie czy po prostu lepszą optykę. Być może składane smartfony rozwiążą ten problem, ale na razie nic nie zapowiada lepszej przyszłości.
Jak wyglądają zdjęcia i filmy z Oppo Find X5 Pro? W znacznej mierze nie rozczarowują, choć do ich wyglądu i cukierkowatości trzeba się przyzwyczaić. Jak dla mnie są one zdecydowanie zbyt kolorowe w porównaniu do tego, jak wygląda rzeczywistość, istnieje też pewna tendencja do czynienia fotografii zbyt ciepłymi. Czasem smartfon w ogóle nie stara się o lepszą dynamikę barw i wyciąganie szczegółów z cieni czy rozjaśnionego nieba. Nie jest to poziom, który pozwoliłby na zdominowanie konkurencji z 2022 roku, ale większość zdjęć się broni. Nie poczułem przez pół roku, by którakolwiek z aktualizacji polepszyła to, jak wyglądają zdjęcia.
Ten smartfon ma też swoje problemy. W miejscach oświetlonych na czerwono lub w kadrach z dominantą czerwieni oprogramowanie zachowuje się nieobliczalnie. Albo spróbuje dramatycznie podbić jasność albo podmieni kolory tak, by czerwień była bliższa różowi. To wszystko jest jednak małym mankamentem przy znacznie większym – smartfon dość znacznie się grzeje już po zrobieniu kilku zdjęć. Dłuższe nagrywanie w 4K także bywa problematyczne. W takiej sytuacji wodoodporność może się przydać, by szybciej schłodzić obudowę, ale nie jest to optymalne rozwiązanie. Ponadto nie wiem dlaczego Oppo uwierzyło, że to aparat ultraszerokokątny powinien uruchamiać się domyślnie przy nagrywaniu wideo. Jego jakość jest niższa niż w przypadku aparatu głównego.
Oppo Find X5 Pro pokazał mi, że smartfony mogą jeszcze ewoluować
Nie sądziłem, że dłuższe korzystanie z jednego smartfonu całkowicie zmieni moją perspektywę, ale na pewno pozwoliło mi na uzyskanie świeżego podejścia. Jasne, wiele zależy od stylu życia i są ludzie, którzy poświęcą akumulator na rzecz jakości zdjęć albo wodoodporność za lekkość obudowy. Jednocześnie myślę, że pewne rzeczy są uniwersalne dla każdego, kto płaci sporo za smartfon.
Przede wszystkim liczy się oprogramowanie i optymalizacja – jeśli ktoś nie polubi się z jakąś nakładką albo zabraknie mu ulubionej funkcji z poprzedniego smartfonu, to będzie to odczuwał przez długi czas. Warto byłoby też zadbać o optymalizację przynajmniej tych aplikacji, które pochodzą od producenta. Osobiście ucieszę się, gdy producenci przestaną mówić mi, która kamera jest dla mnie lepsza przy nagrywaniu. I zdecydowanie nic nie powinno się tu przegrzewać.
Czy Oppo Find X5 Pro to niewypał? W żadnym wypadku. To naprawdę udany i piękny smartfon (a jeszcze piękniejszy byłby bez wszystkich napisów i oznaczeń), który większość rzeczy robi na bardzo dobrym poziomie. Problem w tym, że wiele decyzji przyczyniło się do tego, że nie jest to smartfon znakomity czy najlepszy w klasie. Oczywiście teraz da się go kupić za mniejsze pieniądze, ale nie jestem zdania, że będzie to najlepszy wybór. Codzienność wyciągnęła z tego urządzenia jego mroczniejszą stronę. Jednocześnie sporo w tym winy Snapdragona 8 Gen 1 i odradzałbym wybór urządzeń z tym układem w ogóle.
Ostatecznie jestem zdania, że z pewnymi rzeczami należy się pogodzić. Bateria będzie słabsza, a w modelu z następnego roku niemal na pewno zostaną zastosowane bardziej ekscytujące aparaty czy inne, nowe technologie. Znaczna większość z nas nie musi uczestniczyć w pogoni za nimi, ale warto mieć oko na te, które wymiernie mogą zwiększyć jakość korzystania z urządzenia. Wśród nich niewątpliwie są to szybkie ładowanie czy obiektywy przybliżające. W innych dziedzinach progres często jest tak niewielki, że niedostrzegalny, a z pewnością nie będzie dużo szybszy. Większość będzie też po prostu zadowolona z nowego smartfonu, niezależnie od krytycznego podejścia recenzentów.