Wygląda jak zrobione w Paincie – to nie jest komentarz, który chcielibyście przeczytać pod swoimi projektami. Przez lata dołączony do systemu Windows prosty edytor graficzny dorobił się reputacji narzędzia używanego przez dzieci oraz użytkowników nie mających większego pojęcia o tworzeniu i obróbki grafiki. Tak czy siak, Paint jest z nami nadal i nic nie wskazuje na to, żeby miał zniknąć z planszy. Owszem, jego rozwój został wstrzymany w 2017 roku na rzecz Painta 3D, ale jak jak widać na przykładzie zapowiedzianych właśnie nowości, Microsoft nie powiedział jeszcze w kwestii Painta ostatniego słowa.
Skąd w ogóle Paint wziął się w systemie Windows?
Cofnijmy się do wczesnych lat 80. XX wieku, rzucając okiem na dokonania firmy Mouse Systems, która jako pierwsza spopularyzowała koncepcję myszki komputerowej dla komputerów IBM PC. W sprzedaży sprzętu miał pomóc dołączony do zestawu program o nazwie PCPaint, pierwsze narzędzie graficzne z GUI dla pecetów, czerpiące pełnymi garściami z edytora MacPaint dla komputerów Macintosh od Apple. W odpowiedzi na tego klona (nie bójmy się użyć tego określenia) szybko pojawił się kolejny klon – PC Paintbrush od firmy ZSoft. I to właśnie z nią Microsoft postanowił się dogadać, dzięki czemu już w 1985 roku Paint 1.0 (okrojona wersja PC Paintbrush) zadebiutował jako składnik systemu operacyjnego Windows 1.0.
ZSoft nadal rozwijał pełną wersję swojego edytora, kierując go w stronę bardziej zaawansowanego wykorzystania grafiki rastrowej, podczas kiedy Paint (tymczasowo przemianowany na Microsoft Paintbrush) pozostał stosunkowo prostym narzędziem o mocno ograniczonej funkcjonalności. Ostatecznie koncern powrócił do oryginalnej nazwy i nieco rozbudował edytor wraz z premierą systemu Windows 95. Kolejna duża zmiana dla Painta nadeszła wraz z Windows XP w 2001 roku, kiedy Paint zyskał obsługę formatów JPG i PNG, a także współpracę z aparatami cyfrowymi oraz skanerami. Kolejny remodeling (i słynny interfejs ze wstążkami) w 2009 przyniósł ze sobą Windows 7. Wreszcie przychodzi 2017 roku i świat dostaje rewolucję w postaci Painta 3D dla Windows 10.
Paint nie umarł i wkrótce dostanie cenną nowość
Od tamtej pory minęło już niemal sześć lat i jak widać perspektywy dla tradycyjnego Painta stały się nieco jaśniejsze (a w zasadzie to ciemniejsze). Za sprawą aktualizacji, jaką szykuje Microsoft dla tego narzędzia w Windows 11, już niedługo interfejs aplikacji przestanie nas razić nieskazitelną bielą, której nijak nie da się ograniczyć. Pisząc prościej, po 37 latach Paint dostanie dark mode! Aplikacja dostosowuje swój interfejs do ustawień systemowych, a zatem jeśli macie tam ustawienie na tryb ciemny, będziecie mogli odetchnąć z ulgą.
Oczywiście to nie jedyna nowość jaka zmierza do Painta w Windows 11. Jak czytamy na oficjalnym blogu, ulepszono sterowanie zoomem i poddano odświeżeniu okno dialogowe z właściwościami. Należy się przy okazji spodziewać poprawy użyteczności okien dialogowych w całej aplikacji (poprawki obejmują też obsługę skrótów klawiszowych).
Czytaj też: Epokowa zmiana w Windows 11. Microsoft właśnie skazał program WinRAR na śmierć
Zmiana powinna być już widoczna dla użytkowników Windows 11 zapisanych do kanałów testowych Canary i Dev (wersja 11.2304.17.0). Reszta musi cierpliwie poczekać na oficjalną aktualizację, która ma spłynąć do nas w bliżej nieokreślonym czasie (na pewno jeszcze w tym roku). Cieszycie się? Ja tam się cieszę, bo nadal Paint do prostych przeróbek nadaje się wyśmienicie.