Świat ciągle zbroi się w broń atomową, czyli niszczyciela światów i nie zapowiada się na to, że w przyszłości będzie lepiej
W ogólnym rozrachunku broń atomowa jest fenomenalnym przykładem rodzaju uzbrojenia, który kształtuje od dekad świat oraz stosunki międzynarodowe. Nic więc dziwnego, że regularnie na jej temat pojawiają się różne raporty oraz podsumowania, wśród których wyróżnia się coroczna publikacja SIPRI, oceniająca obecny stan zbrojeń, rozbrojenia i bezpieczeństwa międzynarodowego.
Czytaj też: Rowery elektryczne rozwijają się w najlepsze. Idealny miejski e-bike wtoczył się na salony
Kluczowym wnioskiem z tegorocznego wydania SIPRI 2023 jest to, że dziewięć państw dzierżących broń jądrową nadal intensywnie inwestuje w swoje arsenały jądrowe, mimo że ten rodzaj broni doprowadza do pogorszenia stosunków geopolitycznych. W tym gronie wyróżniają się (niestety) Rosja, Chiny, Indie i Korea Północna, bo jako jedne z nielicznych nie tylko ulepszają, ale też zwiększają wielkość swoich zapasów broni jądrowej. Warto mieć też na uwadzę, że Izrael i Korea Północna nie ogłosiły publicznie swojego statusu nuklearnego ani wielkości swoich arsenałów, więc szacunki dotyczące tych krajów opierają się na niepewnych źródłach i założeniach.
Pewne jest więc, że broń jądrowa będzie stawać się tylko i wyłącznie bardziej niszczycielska. Możemy już zapomnieć o tym, że w grę wchodzą tylko pociski balistyczne, bo rozwój związanej z pociskami technologii z pewnością doprowadzi do powstania hipersonicznych pojazdów szybujących, jeszcze bardziej zaawansowanych głowic bojowych oraz potężniejszych bomb, które będą dostarczane nad konkretne obszary znacznie sprawniej.
Czytaj też: Nie patrz, bo oszalejesz z zazdrości. Oto rower, o którym marzysz
Jednak już teraz liczby robią wrażenie i to nie tylko dlatego, że są wysokie, ale przede wszystkim przez to, że… rosną. Z porównania wynika, że w porównaniu do zeszłego roku w styczniu 2023 roku liczba broni jądrowej na całym świecie wzrosła z 9490 do 9576 sztuk. Podczas gdy USA, Wielka Brytania, Francja czy Izrael pozostały przy tej samej liczbie głowic (odpowiednio 3708, 225, 290, 90), pozostałe państwa zaczęły się dodatkowo zbroić. Podczas gdy Rosja dorobiła się 12 nowych atomówek, Indie czterech, a Pakistan i Korea Północna po pięć nowych broni masowego rażenia, to Chiny wyprzedziły wszystkie państwa razem wzięte, dorzucając do arsenału aż 60 nowych broni atomowych. To sprawiło, że aktualnie na świecie 3844 głowic czeka na sygnał do ataku, a w magazynach znajduje się kolejne 5732, które pozostają w wysokiej gotowości, aby znaleźć się w wyrzutni.
Czytaj też: E-bike z marketu. Czy warto kupić rower elektryczny z Decathlonu?
Pewne jest więc, że broń nuklearna nigdy nie zakończy swojego żywota, bo do pewnego stopnia jest swoistą “gwarancją niepodległości”. Państwa nadal będą ją pielęgnować i rozwijać, bo to po prostu ma sens w obliczu dzisiejszych zagrożeń. Atomowy arsenał jest aktualnie wykorzystywany przez kraje tylko po to, żeby odstraszać potencjalnych wrogów. Działa to na prostej zasadzie “jeśli wy zaatakujecie nas, my zgładzimy was atomowym kontratakiem” i rzeczywiście ma to sens. W praktyce nawet jeden pocisk jądrowy, który trafi w dane państwo, jest w stanie spowodować całą masę zniszczeń i strat zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Patrząc na to z tego punktu widzenia, trudno nie dostrzec ciekawej zależności między Rosją a Ukrainą i aktualnie trwającą wojną, bo gdyby tylko Ukraina nie została rozbrojona z tego typu broni, to z całą pewnością Rosja nawet nie rozważałaby swojej “trzydniowej operacji specjalnej” wiedząc, jak może się to skończyć.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!