Plotki okazały się prawdziwe, a nowy MacBook Air 15” może z miejsca stać się najpopularniejszym laptopem Apple’a. Dotąd bowiem, aby mieć laptop Apple’a z większym ekranem, musieliśmy sięgać po wersję Pro, która zawsze była duża, ciężka i… bardzo droga. A przecież nie każdy potrzebuje dodatkowej mocy obliczeniowej, ale wiele osób nie pogardzi większą ilością przestrzeni roboczej.
MacBook Air 15 odpowiada właśnie takim potrzebom
W gruncie rzeczy patrzymy bowiem na rozciągniętego MacBooka Air M2. Każdy aspekt, prócz wielkości ekranu, pozostał dokładnie taki sam, jak w wariancie z ekranem o przekątnej 13,4”. Nawet masa nie jest jakaś przesadnie wysoka, bo nowy MacBook Air 15” waży raptem 1,5 kg, a warto też podkreślić, że jest przy tym chłodzony pasywnie, a… i tak wyprzedza znakomitą większość laptopów z Windowsem pod względem wydajności.
Najważniejszy tutaj jest jednak ekran. Nie jest to panel mini-LED, jak w MacBookach Pro, lecz panel IPS… o przepraszam, Liquid Retina, o przekątnej 15,3”, rozdzielczości 2880 na 1864 px i jasności do 500 nitów.
Większy rozmiar to też dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu, ale tutaj Apple deklaruje do 18 godzin – dokładnie tyle samo, co w mniejszym modelu. Albo Apple poświęcił sporo miejsca na akumulator, by zmieścić układ 6-głośników w obudowie, albo ta estymacja jest dość zachowawcza, bo przy tych samych podzespołach czas pracy większego modelu powinien być jednak nieco dłuższy.
Cena? O dziwo – racjonalna. 15-calowy MacBook Air z czipem M2 będzie kosztował w Polsce od 7299 zł. Oczywiście można go skonfigurować do znacznie droższego poziomu (i polecam dołożyć przynajmniej do 16 GB RAM-u), ale cena wyjściowa jest, jak na Apple’a, zaskakująco rozsądna. Nowy laptop można zamawiać już dziś, przewidywany czas dostawy to 14-16 czerwca 2023 r.
Mac Studio z odświeżonymi bebechami
Zgodnie z przewidywaniami, stacjonarny Mac Studio doczekał się delikatnego odświeżenia. Procesor Apple M1 Max zastąpił procesor M2 Max, zaś procesor M1 Ultra zastąpił M2 Ultra. O ile M2 Max dał się już poznać w MacBookach Pro, tak M2 Ultra zarezerwowany jest wyłącznie dla modelu Studio.
Jeśli chodzi o surową wydajność, realny przyrost prawdopodobnie nie będzie wielki względem M1 Ultra. Ogromną różnicę zrobi jednak przyrost pamięci operacyjnej. Ta w Apple Silicon jest niewymienna i dotąd wynosiła maksymalnie 128 GB. W Macu Studio z czipem M2 Ultra maksimum to zaś 192 GB, co może się przełożyć na przeogromny przyrost wydajności, jako że zunifikowana pamięć RAM służy nie tylko jako pamięć operacyjna, ale także jako vRAM.
Ceny nowego Maca Studio pozostały bez zmian, przynajmniej w Polsce, bo u nas podwyżki już były. Podstawowy wariant z czipem M2 Max i 32 GB RAM-u zaczyna się od 11499 zł. Komputer można zamawiać już dziś, przewidywany czas dostawy to 14-16 czerwca 2023 r.
Mac Pro w końcu doczekał się odświeżenia
Apple zapowiedział Maca Pro już w 2020 roku, ale jak widać stworzenie modularnego komputera opartego o architekturę Apple Silicon było trudniejsze, niż ktokolwiek mógł przewidzieć. Teraz jednak w końcu zobaczyliśmy, jak to wygląda i cóż, Apple dowiózł. Przynajmniej pod niektórymi względami.
Nowy Mac Pro wygląda… jak stary Mac Pro. Obudowa pozostała bez zmian, bez zmian pozostała też modularna konstrukcja oparta o złącza PCIe gen. 4. Z zewnątrz jedyna widoczna różnica to tak naprawdę większa liczba złącz Thunderbolt 4, których teraz jest aż 8.
Każdy Mac Pro jest wyposażony w czip Apple M2 Ultra, co oznacza maksymalnie 192 GB zunifikowanej pamięci RAM. O ile Apple przewiduje karty rozszerzeń do nowego Maca Pro, tak rozszerzenie RAM-u pozostanie niemożliwe, co może się okazać w niektórych przypadkach największą przeszkodą w przesiadce na nową maszynę, bo wciąż wielu profesjonalistów (zwłaszcza w sferze muzyki czy animacji) potrzebuje nieporównywalnie większej ilości pamięci operacyjnej i żadna optymalizacja tu nie pomoże.
Skoro jednak nie można dodać RAM-u, to po co w zasadzie te karty rozszerzeń? Ano po to, by specjaliści audio mogli dodać karty DSP, służące do akceleracji pracy wtyczek, a specjaliści wideo mogli dodać karty ze złączami SDI. Możliwe będzie też rozszerzenie łączności sieciowej czy dołożenie dodatkowej ilości miejsca na dane.
Jako maszyna dla prawdziwych profesjonalistów Mac Pro zawsze był abstrakcyjnie drogi i nie inaczej jest tym razem. Najtańszy wariant zaczyna się od ceny 39199 zł i co ciekawe, cena wariantu absolutnie najdroższego wynosi “zaledwie” 70199 zł. “Zaledwie” bo pamiętajmy, że maksymalnie doposażony wariant Maca Pro z procesorem Intela i kartami graficznymi AMD kosztował… przeszło 250 tys. zł, a jedyne, czego oferował więcej, to RAM. Pod każdym innym względem nowy wariant Maca Pro będzie dosłownie kręcił kółka dookoła starego, kosztując od niego wielokrotnie mniej i choć dla typowego Kowalskiego ta cena nadal może się wydawać absurdalna, to coś czuję, że prawdziwi profesjonaliści już ustawiają się w kolejce. Nowy Mac Pro jest już dostępny do kupna w Polsce, a zależnie od konfiguracji czas dostawy wynosi od 7 do 14 dni.