Jak sądzicie, który z kluczowych produktów Apple okazał się większym sukcesem sprzedażowym na starcie? Pierwszy iPhone (2007) czy pierwszy iPad (2010)? Być może będziecie zaskoczeni, ale w tym zestawieniu tablet zdobywa pierwsze miejsce. W rok od premiery sprzedało się 15 mln egzemplarzy, a tylko z nich koncern zanotował 20 mln dol. przychodu (18% całej rocznej sprzedaży). Z kolei po pierwszym roku od debiutu iPhone zanotował ‘tylko’ 10 mln sprzedanych egzemplarzy. Za to już w 2009 roku odpowiadał za 1/3 rocznych przychodów Apple.
Błyskawicznego sukcesu obu produktów nie był w stanie powtórzyć Apple Watch. Droga na górę zajęła mu nieco więcej czasu. Być może też dlatego zegarki koncernu nie figurują w zestawieniach sprzedaży jako osobna kategoria produktu. Są częścią większej kategorii obejmującej urządzenia noszone, domowe oraz akcesoria (m.in. AirPodsy, HomePod’a czy Apple TV). Cała grupa tych produktów przynosi obecnie Apple 40 mld dol. rocznego przychodu (mniej więcej tyle samo generują komputery Mac). Gogle Apple Vision Pro trafią do tej samej kategorii, ale będą mieć przed sobą jeszcze dłuższą drogę na tzw. szczyt (gdziekolwiek on będzie). Przynajmniej tego zdania jest Mark Gurman z Bloomberga.
Apple Vision Pro – będziesz nosić komputer przyczepiony do twarzy?
Jeszcze kilka lat temu Apple odważnie prognozował liczbę egzemplarzy gogli VR/AR, które uda się sprzedać w ciągu pierwszego roku od rynkowej premiery – wysoka cyfra symbolizująca kilka milionów z czasem stopniała do 3-4, potem jednego miliona, a obecnie oscyluje już w granicach skromniejszych (od 400 do 500 tys). Przy cenie zestawu określonej na dość kosmicznym poziomie 3,7 tys. dolarów (z dodatkami) daje to roczny przychód na poziomie ok. 1,5 mld dolarów. Co musiałoby się zadziać, aby produkt dołączył do kategorii wielkich hitów pokroju pierwszego iPada? W rok musiałoby się sprzedać 20-krotnie więcej egzemplarzy Apple Vision Pro – mniej więcej 8 mln. Scenariusz nierealny.
Czytaj też: Czy to nowa era pracy i rozrywki? Apple Vision Pro to odważny i pioruńsko drogi skok w nieznane
Nawet jeśli pojawią się nieco tańsze i uboższe funkcjonalnie warianty, mogą kosztować w granicach od 1,5 do 2 tys. dolarów. Założę się, że taką kwotę większość chętniej zainwestuje w nowy bardziej tradycyjny komputer (Macbook) albo tablet (iPad Pro). Tak będzie dopóki Apple Vision Pro nie zrówna się ceną z typowym iPhonem, a konstrukcyjnie nie zacznie przypominać zwykłych okularów. Na ten moment możemy jednak poczekać długie lata.
O ile aspekt rozrywkowy gogli Apple Vision Pro jestem sobie w stanie wyobrazić, nie jestem pewien czy byłbym chętny do długich sesji i używania takiego sprzętu do pracy. Z jednej strony to kusząca wizja, ale z drugiej wydaje mi się niebezpieczna. W naszej redakcji nie brakuje osób sceptycznie nastawionych do technologii VR, jako odcinającej człowieka od jego naturalnego otoczenia. Dla mnie najbliższym do tego doświadczeniem jest wizyta w kinie (pozostaję przez jakiś czas w odcięciu od tego, co dzieje się na zewnątrz). Czy chciałbym spędzać w kinie codziennie 8-10 godzin? Przypuszczam, że wątpię.
A może właśnie tak ma być? Apple Vision Pro to tylko przystanek na drodze do tego, co dopiero przyjdzie? Na taką ewentualność warto być otwartym.
Tak czy siak, Apple Vision Pro trafi do pierwszych konsumentów w przyszłym roku (na razie tylko w USA). Poza Stanami Zjednoczonymi nie ma szans na debiut wcześniej niż w 2025 roku. W jakich krajach będzie można je kupić w pierwszej kolejności? Koncern z oczywistych względów rozważa ekspansję oferty na Kanadę, a potem Wielką Brytanię. Europa kontynentalna? Być może Francja. Poza tym wszędzie daleko od nas – Australia, Korea Płd., Japonia, Hong Kong, Chiny, a przede wszystkim tam, gdzie stoją sklepy stacjonarne. Według niepotwierdzonych doniesień Apple ma bowiem postawić na model sprzedaży uwzględniający w pierwszej kolejności zakup na miejscu.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!