Poszukiwania alternatywy dla akumulatorów litowo-jonowych trwają. Badacze z japońskiego Uniwersytetu Tohuku opublikowali na łamach czasopisma Advanced Science wyniki badań nad nietypowym rodzajem baterii. Jednym z głównym składników jest pierwiastek, którego mamy na Ziemi pod dostatkiem. Mowa o wapniu.
Czytaj też: Bateria, która wytrzyma 9 lat? Innowacyjny materiał odmieni nasze telefony
Wapń jest pierwiastkiem, który występuje m.in. w skałach węglanowych (np. wapieniach), a dokładnie w kryształach kalcytu i aragonitu (CaCO3). Złóż wapieni w Polsce mamy bardzo dużo, ale czy to oznacza, że zaraz będzie je masowo eksploatować celem pozyskania cennego pierwiastka? Za wcześnie, aby jeszcze tę kwestię rozsądzać. Tak czy owak przyjrzyjmy się innowacji, którą próbowano niedawno stworzyć w Japonii.
Bateria wykorzystuje pospolity pierwiastek, którego w Polsce jest bardzo dużo w wapieniach
Bateria wapniowo-metalowa, zdaniem badaczy, mogłaby zastąpić technologię litowo-jonową. Niemniej trzeba poprawić szereg parametrów działania takiego akumulatora. Jego podstawową wadą jest to, że nie opracowano jeszcze wydajnych materiałów katodowych, które potrafiłyby magazynować w dostateczny sposób jony wapnia.
Czytaj też: Ogromna bateria wodna już działa. Niesamowita technologia i piękna przyroda wokół
Uczeni przeprowadzili eksperymenty na katodzie zbudowanej z siarczku miedzi (CuS) i sprawdzili, jakie ona posiada właściwości elektrochemiczne w takiej kombinacji z jonami wapnia (Ca2+). Okazało się, że siarczkowy materiał zaskakująco dobrze się sprawdza w akumulatorze. Dodajmy, że elektrolitem w urządzeniu był związek składający się m.in. z wapnia i węgla o wzorze Ca(CB11H12)2.
Czytaj też: Ta bateria może zrewolucjonizować energetykę. Prosty proces przywrócił jej rekordową wydajność
W rezultacie bateria była w stanie działać przez ponad 500 cykli ładowania i rozładowywania oraz zachowała 92 proc. swojej pojemności względem stanu z 10 cyklu. Nie ukrywajmy, nie są to wyniki rewelacyjne, a przez akumulatorami wapniowymi jeszcze długa droga do komercjalizacji. Japońscy naukowcy udowodnili jednak, że nie jest to technologia całkowicie stracona i posiada potencjał, który tak naprawdę czeka na uwolnienie. A czy w ogóle zastosujemy ją w samochodach elektrycznych czy w domowej elektronice, to pokażą wyniki dalszych badań.