Niedawno jedna z ich rakiet, Long March 2D, wyniosła na orbitę okołoziemską satelitę komunikacyjnego wyposażonego w elastyczne panele słoneczne. Dzięki takiemu rozwiązaniu zamontowana na nim fotowoltaika może mieć zaledwie 1 milimetr grubości, lecz osiąga przy tym około 9 metrów długości i 2,5 metra szerokości, gdy zostanie w pełni rozłożona.
Czytaj też: Niesłychana kolaboracja Chin z Europą. Rekordowe ogniwo perowskitowe wyszło spod ich rąk
Łącznie kosmiczna przesyłka zawierała trzy takie satelity, choć znacznie ciekawsze od ich bezpośredniego przeznaczenia jest to, jak będą zasilane. Zamontowano na nich bowiem składane panele słoneczne, dzięki czemu można było jak najlepiej wykorzystać ograniczoną przestrzeń wewnątrz rakiety. Materiał jest tak elastyczny, że da się go zwinąć do formy, w której ma nie więcej niż 5 centymetrów grubości.
Rozwijając go niczym czerwony dywan na gali rozdania Oscarów, można natomiast uzyskać znacznie większe rozmiary. To oczywiście przekłada się na szersze możliwości w zakresie pochłaniania światła słonecznego i produkowania z jego wykorzystaniem energii potrzebnej do zasilania instrumentów pokładowych satelitów Lingxi-03.
Panele słoneczne wyniesione na orbitę okołoziemską są elastyczne i mogą być składane, dzięki czemu zajmują znacznie mniej miejsca
Chińskie postępy w zakresie podboju przestrzeni kosmicznej mogą imponować, ale i wzbudzać pewien niepokój. Znając mocarstwowe ambicje Państwa Środka nietrudno odnieść wrażenie, że Stany Zjednoczone mają największego przeciwnika od czasów zimnej wojny i Związku Radzieckiego. Niedawno Chińczycy ogłosili między innymi plany dotyczące rozwoju gigantycznej sieci satelitów, które będą stanowiły przeciwwagę dla konstelacji takich jak Starlink. Mają one zapewniać dostęp do państwowego internetu w różnych częściach tego kraju.
Czytaj też: Polska w gronie światowych liderów. Jesteśmy fotowoltaiczną potęgą
Poza tym nie zapominajmy o rekordowych liczbach z zakresu realizowanych startów rakiet. Chińczycy regularnie biją własne rekordy i co jakiś czas ogłaszają nowe misje. Mają już swój sprzęt na Marsie czy Księżycu i wszystko wskazuje na to, że za kilka lat zrealizują załogową misję na Srebrny Glob. Oczywiście pod koniec lat 60. dokonali tego Amerykanie, lecz od około pięćdziesięciu lat żaden człowiek nie stał na powierzchni naszego naturalnego satelity.