Pierwsze nieśmiałe próby łączenia konsol do gier z Internetem rozpoczęły się pod koniec lat 90. XX wieku. Debiutująca w 1998 roku Sega Dreamcast jako pierwsza miała na pokładzie zintegrowany modem o prędkości 56 kb/s, udostępniający użytkownikom m.in. możliwość rozgrywki sieciowej. Owszem, już na etapie PS1 i Segi Saturn były pierwsze próby łączenia konsol z Siecią, ale miały one formę opcjonalnych akcesoriów. Wbudowanego modemu doczekała się również debiutująca w 2000 roku (poza Japonią w 2001) konsola Sony PlayStation 2. Mniej więcej w tym samym czasie na rynku pojawia się też Nintendo Gamecube (oczywiście z modemem).
Konsola (a w zasadzie usługa), która zmieniła wszystko
Wśród wszystkich ówczesnych konsol dostępnych na rynku, tylko jedna wyróżniała się podejściem do tematu wykorzystania potencjału online – pierwszy Xbox od Microsoftu. Zaprojektowana dla niej usługa Xbox Live oficjalnie zaprezentowana podczas konferencji E3 w 2002 roku wzbudziła ekscytację na równi z oburzeniem. Punktem zapalnym okazał się wymóg posiadania szerokopasmowego łącza internetowego do skorzystania z usługi. Jeśli jakimś cudem mieliście wtedy takie szczęście, otwierał się przed wami nowy ekscytujący (jak na tamte czasy) świat.
Każdy użytkownik Xbox Live miał swój tzw. gamertag, czyli unikalny identyfikator gracza. Poza samą możliwością sieciowych potyczek ze znajomymi dało się z nimi również rozmawiać na żywo w trakcie rozgrywki, a także pobierać dodatki do gier i aktualizacje. Nie bez powodu Xbox wystartował z twardym dyskiem o pojemności 8GB, którego sens kwestionowali gracze przyzwyczajeni do używania nośników optycznych. Dziś możemy się z tego śmiać, ale na początku XXI wieku takie funkcje jak Xbox Live w konsolach były absolutną nowością, dostępną początkowo dla wąskiego grona szczęśliwców.
Mało tego, za taki przywilej trzeba było od początku płacić. Dopiero z czasem (wraz z premierą Xboksa 360 w 2005 roku) Xbox Live podzielił się na dwa warianty (bezpłatny i nieistniejący już dziś Silver oraz bardziej rozbudowany, ale płatny Gold). Słuszność koncepcji Microsoftu potwierdziło uruchomienie PlayStation Network w 2006, konkurencyjnej usługi Sony, wraz z debiutem konsoli PS3 (eksperymenty z działaniem PSN na PS2 w większości owocowały frustracją).
Tu zresztą pojawia się kolejny wątek, w postaci darmowych gier dołączanych do miesięcznego abonamentu PS Plus (pomysł takiego rozwiązania u siebie Microsoft przechwycił właśnie od Sony). Potem przyszedł Game Pass, a resztę historii już chyba znacie.
Usługa Xbox Live znika z planszy. Powitajmy Xbox Game Pass Core
Czym obecnie jest Xbox Live, każdy widzi. Usługa Game Pass zepchnęła leciwe rozwiązanie do schowka pod schodami, więc było tylko kwestią czasu, kiedy Microsoft podejmie decyzję o wyciągnięciu wtyczki. Już 14 września Xbox Live zastąpi subskrypcja Xbox Game Pass Core, która będzie nieco tańsza od bazowego abonamentu Game Pass Console (równowartość 9,99 dol.). Według oficjalnej informacji z polskiego oddziału Microsoftu, w Polsce abonament Xbox Game Pass Core będzie kosztował 29 zł miesięcznie lub 249 zł rocznie.
Czytaj też: Tanio już było. Xbox i GamePass będą znacznie droższe
Za tę cenę zyskamy dostęp do funkcji rozgrywki online, promocji w sklepie i puli 25 gier, wśród których na start znajdą się m.in. Among Us, Descenders, Dishonored 2, DOOM Eternal, Fable Anniversary, Fallout 4, Fallout 76, Forza Horizon 4, Gears 5, Grounded, Halo 5: Guardians, Halo Wars 2, Hellblade: Senua’s Sacrifice, Human Fall Flat, INSIDE, Ori and the Will of the Wisps, Psychonauts 2, State of Decay 2 i Elder Scrolls Online: Tamriel Unlimited.
Dobra wiadomość dla obecnych abonentów usługi Xbox Live Gold jest taka, że zachowają oni wszystkie darmowe gry, które zostały wcześniej pozyskane w ramach abonamentu. Ich dotychczasowa subskrypcja zostanie natomiast automatycznie przełączona na Xbox Game Pass Core.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!