Dźwięk jest falą rozchodzącą się w ośrodku sprężystym. Takie wibracje nie mogą jednak podróżować w warunkach, w których nie występują żadne cząstki, a o takiej właśnie sytuacji mówimy w przypadku próżni. Okazuje się jednak, iż kosmos wcale nie jest idealną próżnią. Średnia gęstość wszechświata wynosi 5,9 protonów na metr sześcienny, a pomiędzy galaktykami na każdy metr sześcienny przypada średnio mniej niż jeden atom.
Czytaj też: To historyczne osiągnięcie zrewolucjonizuje podróże kosmiczne
Nie jest to więc środowisko znane nam z Ziemi, ale też zdecydowanie nie określimy go mianem pełnoprawnej próżni. Na przykład Słońce nieustannie emituje cząsteczki, choćby w formie wiatru słonecznego. W efekcie na orbicie naszej planety znajduje się średnio od 3 do 10 cząstek na centymetr sześcienny. Dla porównania, na szczycie Mount Everest wynik ten byłby WIELE razy wyższy.
W zależności od substancji, przez którą przemieszcza się dźwięk, jego prędkość może być bardzo różna. W efekcie w powietrzu będzie to około 340 metrów na sekundę, w wodzie – mniej więcej 1480 metrów na sekundę, podczas gdy w żelazie – 5120 metrów na sekundę. Kiedy jednak mówimy o plazmie wyrzucanej przez naszą gwiazdę, to przytaczane wartości wystrzeliwują jak szalone. W takim scenariuszu w grę wchodzi bowiem wynik rzędu nawet 750 kilometrów na sekundę.
Dźwięki w kosmosie mogą się rozchodzić, ponieważ nie występuje tam idealna próżnia. Cząsteczek dostarczają między innymi gwiazdy takie jak Słońce
Jakby tego było mało, cząsteczki docierające do Ziemi ze Słońca znajdują się w słyszalnym dla nas spektrum, ponieważ ich częstotliwość wynosi od około 20 herców do 20 kiloherców. Mimo to, jest ich tak mało, że nie jesteśmy w stanie ich usłyszeć… przynajmniej do momentu, w którym wejdą w interakcje z ziemską magnetosferą.
Jeśli zaś chodzi o kwestię dźwięków w kosmosie, to można stwierdzić, iż wcale nie jest on tak cichy, jak mogłyby sugerować na przykład filmy. Dźwięki powstają zarówno w czasie narodzin gwiazd, jak i długo po nich, choćby za sprawą oscylacji występujących wewnątrz tych obiektów. Te ostatnie są również przydatne z punktu widzenia badań poświęconych wiekowi czy gabarytom gwiazd. Potencjalnych “twórców” dźwięków jest w kosmosie więcej, z czarnymi dziurami na czele.
Czytaj też: W centrum naszej galaktyki zaginęły gwiazdy. Śledztwo trwa, ale jest tylko jeden podejrzany
Gdy dochodzi do ich łączenia, powstają słynne fale grawitacyjne, rozchodzące się w przestrzeni kosmicznej niczym fale na tafli jeziora po tym, jak wrzuciliśmy do niego kamień. I nawet jeśli nasze organizmy nie są przystosowane do słyszenia tych odgłosów, to bez wątpienia występują one w przestrzeni kosmicznej i przy odpowiedniej obróbce będziemy w stanie je namierzyć. Gdybyśmy natomiast chcieli za wszelką cenę usłyszeć dźwięki poza Ziemią, to najlepiej byłoby wybrać się na którąś z innych planet naszego układu. Oczywiście pamiętając, że panujące na nich warunki są zgoła odmienne od znanych nam z Ziemi.