Mini bardzo ostrożnie dawkuje nam kolejne informacje na temat elektrycznej rewolucji, jaka ma zajść w gamie tych kultowych samochodów. Najpierw poznaliśmy wygląd zewnętrzny. Potem rzut oka na kokpit, a dziś w końcu mogę o tym kokpicie powiedzieć coś więcej, wszak dzięki uprzejmości polskiego oddziału BMW miałem przyjemność zobaczyć te zmiany na własne oczy podczas wizyty w siedzibie firmy w Monachium. I tak jak nigdy nie uważałem się za przesadnego fana marki, tak widząc nowe Mini nie mogłem powstrzymać cichego „wow”.
Elektryczne Mini będzie miało najciekawsze wnętrze ze wszystkich aut. Rzekłem
Projektanci wnętrza Mini postawili sobie za cel powrót do korzeni. Jeśli ktoś pamięta klasyczne Mini sprzed kilku dekad, to były to do szczętu proste, acz nadal stylowe wozidełka, których wnętrze skupiało się wokół wielkiego prędkościomierza osadzonego idealnie pośrodku deski rozdzielczej, z kilkoma funkcjonalnymi przyciskami pod spodem.
Na przestrzeni lat nowoczesne Mini nieco odeszły od tej koncepcji; prędkościomierz przeniesiono za kierownicę, a w jego miejsce na desce rozdzielczej trafił ekran okolony grubaśnymi ramkami, poniżej którego pojawiły się przyciski rodem z kokpitu samolotu. Nadal estetycznie, ale z tożsamym z Mini minimalizmem (gra słów zamierzona) te wnętrza miały niewiele wspólnego. Aż do teraz.
Wnętrze elektrycznego Mini to kwintesencja Mini. Zapiera dech od pierwszego wejrzenia. Gdy pierwszy raz otworzyłem drzwi nowego modelu i zobaczyłem je na żywo, nie mogłem się napatrzeć, choć przecież… nie ma tu wcale na czym zawiesić oka, bo wszystko dzieje się pośrodku. Nawiązanie do klasyki doskonale obrazuje poniższe wideo:
Mini może i nieco urosło przez te wszystkie lata i stało się na wskroś nowoczesne, ale kluczowe elementy designu pozostały niezmienne. I co bardzo cieszy, nie wszystko w nowym Mini będzie operowane poprzez ekran dotykowy. Wnętrze elektrycznego Mini to mieszanka fizycznych przycisków, dźwigienek, ekranu dotykowego oraz obsługi głosowej.
Pomówmy jednak o najważniejszym – o tym wielkim, pięknym wyświetlaczu OLED. Niektórzy mówią na niego „patelnia”, innym – w tym mnie – szalenie się on podoba. Jest to duży wyświetlacz, o średnicy 240 mm i (jak mi powiedziano podczas prezentacji) rozdzielczości przekraczającej 1500 x 1500 px (dokładne wartości nie są mi znane). Dość powiedzieć, że na żywo sprawia fenomenalne wrażenie. Jest ostry i piękny, tym bardziej, że Mini naprawdę zachwyca designem interfejsu.
Zanim przejdziemy do tegoż interfejsu, wspomnę tylko o dwóch innych elementach wystroju wnętrza, które uczynią nowe Mini wyjątkowymi – parcianym pasku zamiast dolnego ramienia kierownicy i opcjonalnym projektorze, rzucającym kolorowe wzory na pokrytą tkaniną deskę rozdzielczą. Styl wzoru dopasowuje się do trybu pracy interfejsu i o tym teraz pomówimy.
Interfejs nowego Mini będzie taki, jaki zechcesz
Elektryczne Mini będzie korzystać z systemu Android Automotive z nakładką Mini Operating System 9. Jeśli ktoś zna możliwości aut z grupy BMW, to w nowym Mini poczuje się jak w domu, wszak znajdziemy tu wszystkie inteligentne udogodnienia znane z bawarskich samochodów, a do tego miły dodatek w postaci… słodkiego, inteligentnego asystenta, którego możemy wołać „Mini” lub „Spike”. Będziemy się mogli z nim komunikować w naturalnym języku, np. mówiąc mu „I’m hungry” by wskazał najbliższe miejsce na postój. Niestety nie udało mi się dowiedzieć, czy i kiedy asystent będzie rozumiał język Polski.
Jako że cała grupa BMW silnie kieruje się w stronę rozwiązań cyfrowych, również na pokładzie elektrycznego Mini znajdziemy łączność 5G i dostęp do sklepu Mini Connected Store, z którego pobierzemy dodatkowe aplikacje i… gry. BMW zainwestowało bowiem silnie w zapewnienie nam rozrywki podczas postojów na ładowanie i we współpracy ze studiami gier tworzy autorskie rozwiązania gamingu w chmurze o nazwie AirConsole. Na więcej szczegółów odnośnie portfolio tych gier musimy niestety jeszcze poczekać.
Jak na nowoczesny, inteligentny samochód przystało, do nowego Mini nie będziemy też potrzebować fizycznego kluczyka, bo dzięki funkcji Mini Digital Key Plus naszym kluczykiem będzie po prostu smartfon.
System Mini Operating System 9 może też liczyć w przyszłości na regularne aktualizacje systemu wysyłane metodą OTA, bez konieczności wizyt w systemie, ale to standard, do którego zdążyły już nas przyzwyczaić nowoczesne auta z grupy BMW. Wracając jednak do wyświetlacza i trybów pracy interfejsu, jest ich aż osiem:
- Core
- Go-Kart
- Green
- Balance
- Timeless
- Vivid
- Personal
- Trail (tylko w nadchodzącym Mini Coutryman)
Miarą tego, jak fajnie zaprojektowany jest interfejs w każdym z tych trybów niech będzie fakt, że nie potrafię wybrać ulubionego. Najbardziej podoba mi się chyba retro-styl Timeless, ale z drugiej strony podczas dynamicznej jazdy po bocznych drogach z pewnością wolałbym patrzeć na sportowy tryb Go-Kart.
Również tryb Trail wygląda fantastycznie, ale coś czuję, że największym wzięciem będzie się cieszył tryb Personal, w którym możemy ustawić własną tapetę i samodzielnie dostosować wygląd interfejsu na skalę, jakiej dotąd nie widziałem w innych autach.
Na tym jednak nie koniec. Kogoś w tym Mini poniosło, bo…
…jako że samochody elektryczne są w gruncie rzeczy bezgłośne i bezdźwięczne, projektanci połączyli siły w sound-designerami i stworzyli unikatowe doświadczenie odsłuchowe, dopasowane do każdego z trybów. Nie są to jednak byle jakie dźwięki. Część z nich została oczywiście zaprojektowana od podstaw, np. ambientowe dźwięki otoczenia, które będą nam towarzyszyć w kabinie, ale inne, jak dźwięk imitujący warkot silnika, to prawdziwe nagrania samplowane m.in. z Mini John Cooper Works GP.
Coś czuję, że wielu entuzjastów klasycznej motoryzacji będzie się zżymać na te dźwiękowe fajerwerki, bo przecież „samochód musi robić brum brum”, ale moim zdaniem w nowoczesnym, bezgłośnym samochodzie jak najbardziej jest miejsce dla unikatowego sound-desingu. Większość ludzi czuje się nieswojo w totalnej ciszy, bo jest ona… kompletnie nienaturalna. W naturze niemal nie występują miejsca kompletnie pozbawione dźwięku lub choćby pogłosu. Zaprojektowanie odgłosów ambientu dopasowanych do interfejsu auta to moim zdaniem strzał w dziesiątkę i nie mogę się doczekać, by przetestować to samodzielnie.
Niestety na ten moment to wszystko, co mogę wam powiedzieć o nowych Mini. Wolno mi tylko dodać, że jeśli właśnie rozglądacie się za nowym samochodem, to… poczekajcie jeszcze chwilkę.