Bestia do pokonywania terenu, o której marzycie. Elektryczny rower Trax to przykład wyjątkowo wydajnego e-bike
Jazda po wzniesieniach i nierównym terenie to koszmar. Przynajmniej w momencie, kiedy wasz jednoślad nie ma wspomagania. Dlatego właśnie tak wielką popularnością cieszą się elektryczne rowery, które zostały zaprojektowane z myślą o podbijaniu terenu, gdzie czują się, jak ryby w wodzie. Nie inaczej jest z modelem Trax od chińskiego producenta Cyrusher.
Czytaj też: Elektryczne rowery nowej ery. Najnowszy silnik Boscha trafił do pierwszych modeli
Celem elektrycznego roweru Trax jest otworzenie szlaków dla większego grona rowerzystów. Ci w trasie mają czuć się przyjemnie, komfortowo, a przede wszystkim muszą wiedzieć, że jeśli cokolwiek pójdzie nie tak i za bardzo się zmęczą, to zawsze będą mieli dostęp do potężnego układu napędowego, który wyciągnie ich nawet po największym błocie na najwyższe wzniesienia. Przynajmniej w teorii, choć patrząc na specyfikację i możliwości tego e-bike, raczej nie jest temu daleko do prawdy.
Trax nie bez powodu przypomina w pewnym stopniu motocykl, bo po prostu jest masywnym kawałem elektrycznego roweru na bazie ramy step-through z aluminium 6061. Ta została zaprojektowana tak, aby pasować dla większości użytkowników, bo tych o wzrośnie od 165 do 200 cm i nawet ponadprzeciętnej wadze, jako że wchodzące w grę obciążenia sięgają 150 kilogramów.
Czytaj też: Rowery elektryczne to przyszłość. Nie uwierzysz, ile kupili ich Niemcy

Za wspomaganie odpowiada połączenie 750-watowego silnika Bafang w piaście tylnego koła, który w szczytowym momencie jest w stanie wygenerować 1500 watów mocy. Zapewnia przy tym 80 Nm momentu obrotowego, trafiającego bezpośrednio na tylne koło, które podobnie jak przednie, mierzy 26 cali i jest owinięte w odporne na przebicia grube opony Kenda.
Układ napędowy tego e-bike wykorzystuje do działania czujnik momentu obrotowego, a nie kadencji i działa do prędkości maksymalnej rzędu 45 km/h. Tyczy się to zarówno samego wspomagania, jak i pokrętła na kierownicy, gwarantującego dostęp do wspomagania “na zawołanie”. Poza tym rowerzysta może wycisnąć z siebie siódme poty, wykorzystując 9-stopniową przerzutkę tylną Shimano. Nie polecam jednak doprowadzać do momentu, w którym 1040-Wh akumulator się wyczerpie (ponoć następuje to dopiero po przejechaniu 90 km), bo jazda na takim kolosie bez wspomagania, to katorga. Ba, nawet pchanie go po prostej drodze jest zapewne wyzwaniem.

Czytaj też: Miejski elektryczny Cowboy Cruiser. To nie jest zwyczajny rower
Nie jest to bowiem lekki elektryczny rower, jako że jego waga wynosi całe 34 kilogramy z akumulatorem. Poza potężnym układem napędowym i solidną ramą wpływ na to mają hydrauliczne hamulce tarczowe z 180-mm tarczami, pełny system amortyzacji i bogate wyposażenie opcjonalne, obejmujące siodełko ergonomiczne, antypoślizgowe dźwignie hamulcowe, 3,7-calowy wyświetlacz LCD na kierownicy czy 20-lumenowy reflektor LED. Wszystko to tłumaczy jednocześnie cenę rzędu 2799 dolarów.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!