O kulisach całego przedsięwzięcia czytamy na łamach Nanophotonics. Zacznijmy natomiast od tego, czym w ogóle są kryształy czasu, często określane też mianem czasoprzestrzennych. Najprościej można je opisać jako struktury powtarzalne w czasie i przestrzeni.
Czytaj też: Polska farba zmieni świat
Naukowcy wyróżniają też tzw. fotoniczne kryształy czasu, w których prędkość przemieszczania się światła jest poddawana bardzo szybkim oscylacjom. Na potrzeby badań naukowcy kierowani przez Mordechaia Segeva wykorzystali lasery trenowane na dwóch materiałach przepuszczających światło i jednocześnie przewodzących prąd. Następnie użyli tych laserów do szybkiej zmiany współczynnika załamania światła na okresy krótsze niż 10 femtosekund. Dość powiedzieć, że jedna taka jednostka jest równa biliardowej części sekundy.
Kryształy czasu to struktury powtarzalne w czasie i przestrzeni, których istnienie zaproponował w 2012 roku Frank Wilczek
W toku obserwacji dało się zauważyć istotne zmiany częstotliwości światła i czasu potrzebnego do powrotu współczynnika załamania światła do normalnego poziomu. Różnice te pojawiały się w zależności od grubości materiału oraz szybkości zmiany współczynnika załamania światła. Wyniki eksperymentu zaskoczyły samych autorów, ponieważ brali oni pod uwagę scenariusz, w którym wysokoenergetyczne elektrony w kryształach czasu będą potrzebowały ponad 10-krotnie więcej czasu na powrót do stanu podstawowego. Rzeczywistość zdecydowanie zweryfikowała te przewidywania.
Czytaj też: Chiński komputer kwantowy ustanowił absolutny rekord. Nigdy przedtem nie udało się splątać tylu kubitów
Co więcej, naukowcy nie są nawet w stanie wyjaśnić, dlaczego wydarzyło się to, co się wydarzyło. Nie wiadomo też, w jaki sposób wyciągnięte wnioski mogłyby być przydatne dla świata nauki, ale bez wątpienia mowa jest o przełomie w fizyce. Według Segeva w grę powinny wchodzić przede wszystkim skuteczniejsze obserwacje fotonicznych kryształów czasu na częstotliwościach optycznych oraz pokrewnych zjawisk.