Zacznijmy od zasadniczego pytania: dlaczego pokazany już jakiś czas temu Bard nie był od początku dostępny na terenie UE? Hamulcowym w tej sprawie okazała się Irlandzka Komisja Ochrony Danych (DPC), regulator kontrolujący działalność Google na terenie UE. Amerykański gigant nie dostarczył wystarczających informacji na temat przestrzegania unijnych zasad prywatności (chodzi o zgodność ze słynnym GDPR, znanym w Polsce pod nazwą RODO). Bard musiał otrzymać nowe funkcje zwiększające przejrzystość i kontrolę nad danymi przez użytkownika.
Jak poinformował Jack Krawczyk odpowiedzialny w Google za projekt Bard, za sprawą wprowadzonych zmian użytkownicy chatbota będą mogli poznać metody wykorzystywania gromadzonych o nich informacji. Da się również zrezygnować z niektórych zastosowań usługi i kontrolować, które rozmowy z Bardem są zapisywane lub usuwane przez Google. Z kolei przedstawiciele DPC informują, że Google zgodził się na przegląd technologii i dostarczenie raportu do regulatora po trzech miesiącach od uruchomienia chatbota na terenie unijnej wspólnoty.
Google Bard w akcji – oto na co możemy liczyć
Podstawowa różnica między ChatGPT i Bard tkwi w możliwościach związanych z wyszukiwaniem aktualnych informacji z Sieci. W darmowej wersji ChatGPT nie ma bowiem połączenia z internetem, a stan jego wiedzy jest daleki od aktualnego. Taka możliwość kosztuje i to niemało (abonament ChatGPT Plus dający dostęp do nieco nowszego modelu GPT 4.0 to równowartość 20 dolarów miesięcznie). Tymczasem Bard na starcie dostarczy aktualnych danych, a nawet otwarcie informuje o tym, skąd zaciągnął wyświetlone właśnie informacje).
ChatGPT w wersji darmowej może odpowiadać na nasze pytania wyłącznie w formie tekstowej. Bard poza tekstem pisanym ma też funkcję czytania na głos wygenerowanej właśnie odpowiedzi (w tym po polsku), co dla niektórych użytkowników może stanowić cenny dodatek. Ponieważ do tej pory nie poradzono sobie z problemem halucynacji dużych modeli językowych, Google postanowił przy każdej odpowiedzi dołączyć przycisk Wyszukaj, który pozwoli zweryfikować prawdziwość podawanych informacji.
Część rozwiązań jest dostępna na razie wyłącznie w wersji angielskiej – mam tu na myśli wybór formy odpowiedzi (prosta, długa, krótka, profesjonalna lub swobodna), a także funkcję używania zdjęć w promptach, którą zasila Google Lens.
Czytaj też: ChatGPT na iOS działa w Polsce. Sprawdziłem aplikację i rozumiem, dlaczego dostajemy ją właśnie teraz
Przewaga ChatGPT nad Bardem zaznacza się póki co na urządzeniach mobilnych. Na razie chatbot Google nie doczekał się samodzielnej aplikacji (ma ją już z kolei ChatGPT dla telefonów z iOS na pokładzie). Obie usługi pozwalają na dzielenie się wygenerowanymi odpowiedziami, jednak Bard może dodatkowo eksportować treść prosto do Dokumentów, tabelę do Arkuszy albo wygenerowany draft wiadomości do Gmaila. Widać tu swoistą przewagę w zakresie ekosystemu Google.
Tymczasem nieco na zapleczu wielkiego pojedynku między OpenAI i Google do gry wszedł właśnie kolejny ciekawy projekt. Mowa o chatbocie Claude 2.0, za którym stoi firma Anthropic. Pewnie nie byłoby w tej informacji nic szczególnego, gdyby nie fakt, że została ona założona przez byłych pracowników OpenAI. Usługa bazuje na samodzielnym dużym modelu językowym i jest dostępna w pełni za darmo w USA i UK (mi jednak udaje się z niej korzystać również bez VPN-a). Na ocenę jego przydatności jest jeszcze jednak za wcześnie.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!