Nasza planeta ma fascynujące wnętrze. My chodzimy po jego cienkiej skorupie. Pod nią jednak skrywa się półpłynny płaszcz gruby na kilka tysięcy kilometrów. Pod płaszczem natomiast mamy jądro żelazowo-niklowe, które można podzielić na ciekłe zewnętrzne i stałe wewnętrzne. Każda z tych warstw skrywa własne tajemnice. Pod Afryką i częścią oceanu znajdują się gigantyczne struktury, które najprawdopodobniej są fragmentami dawnej skorupy ziemskiej, które wskutek ruchów tektonicznych zostały zepchnięte do wnętrza planety. Na styku płaszcza i Ziemi także znajdują się nietypowe nieregularności. A nawet jeżeli ktoś chce szukać ciekawostek w samym wnętrzu stałego jądra, to badacze podejrzewają, że choć jest ono stałe, to w niektórych miejscach proces zestalania jeszcze trwa i znajdują się tam rzeki ciekłego żelaza. Krótko mówiąc: nudno nie jest.
Czytaj także: Widoczna i niewidoczna strona Księżyca znacząco się od siebie różnią. Naukowcy mają potencjalne wyjaśnienie tego zjawiska
Co skrywa wnętrze Księżyca?
Głęboko we wnętrzu Srebrnego Globu, pod dnem jednego z kraterów znajduje się olbrzymia masa granitu, która stopniowo uwalnia energię cieplną. Kto by pomyślał, że we wnętrzu tego na wskroś martwego globu coś się jeszcze może dziać. Naukowcy przekonują, że owa masa granitu może być pozostałością po dawnych procesach wulkanicznych. Wiemy wszak o tym, że miliardy lat temu lawa płynęła zarówno po powierzchni, jak i pod powierzchnią Księżyca. Wszak od lat mówi się o komorach lawowych, które znajdują się tuż pod powierzchnią i które przynajmniej teoretycznie mogą idealnie nadawać się na bazy dla astronautów, którzy w przyszłości będą musieli gdzieś się skryć przed promieniowaniem kosmicznym i przed meteoroidami.
Nigdy wcześniej jednak naukowcy nie znaleźli struktur, które tak bardzo przypominają ziemskie wulkany. Teraz jednak udało się zajrzeć pod powierzchnię kraterów Compton oraz Belkowicz. Obydwa znajdują się na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Skąd granit we wnętrzu Księżyca?
To bardzo dobre pytanie, bowiem naukowcy jak dotąd nie spotykali go zbyt często poza Ziemią. Odkrycie go na Księżycu stanowi zatem spore zaskoczenie. Co do zasady granit powstaje głęboko pod wulkanami, gdzie stygnąca magma może ulec procesowi krystalizacji, najlepiej w otoczeniu wody i procesów tektonicznych. Takiego procesu jednak nigdy dotąd nie obserwowano na powierzchni naszego jedynego satelity naturalnego.
Sondy kosmiczne Chang’e 1 oraz Chang’e 2 wysłane w stronę Księżyca wyposażone były w instrumenty pozwalające obserwować z orbity Księżyc w zakresie mikrofalowym. To właśnie dane z tych instrumentów wskazały wulkan Compton-Belkowicz jako zaskakujące źródło dużej ilości promieniowania mikrofalowego. Oznacza to, że coś tam emituje ciepło. Źródło ciepła nie może znajdować się na powierzchni (wtedy emitowałoby promieniowanie podczerwone), a głęboko we wnętrzu Księżyca. Wychodzi zatem na to, że Compton-Belkowicz to wulkan, w którego wnętrzu wciąż znajduje się pokaźnych rozmiarów źródło ciepła.
Czytaj także: Może i Księżyc jest wybrykiem natury, ale na pewno nie jest pusty w środku
Precyzyjna analiza wyraźnie wskazuje na obszar o średnicy około 20 kilometrów, który teoretycznie może być kalderą dawnego wulkanu. Pod powierzchnią w tym miejscu temperatura jest 10 stopni Celsjusza wyższa od temperatury otoczenia. Nie ma tutaj mowy o magmie, ale już radioaktywne pierwiastki uwięzione w skałach mogą być prawdopodobnym wyjaśnieniem.
Według autorów opracowania w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z batolitem, czyli intruzją magmową, która powstaje, gdy lawa unosi się wewnątrz wulkanu ku powierzchni, ale nigdy nie dochodzi do erupcji i owa lawa stopniowo zastyga pod powierzchnią. Pytanie tylko ile takiego granitu we wnętrzu Księżyca faktycznie się znajduje, wszak jeżeli jest tu, to może być także w innych miejscach Srebrnego Globu.