Na co wydać 750 tys. złotych? Jedni kupią dom, inni… starego iPhone’a

Świat kolekcjonerów rządzi się swoimi (nie do końca zrozumiałymi dla mnie) prawami. Są tam gdzieś ludzie skłonni wydać gigantyczne pieniądze na jeden przedmiot, który przez długie lata nabiera wartości i teraz dałoby się za niego sfinansować przyzwoitą kawalerkę w dużym mieście. Oczywiście pod warunkiem, że po zakupie rzeczonego przedmiotu zostawiłoby się go w spokoju w szufladzie, nie zdejmując nawet folii z opakowania. Witajcie w świecie pozornie nieistotnych decyzji, które po latach mogą spowodować, że obok słowa “inflacja” przechodzicie z obojętnością. Czy to szaleństwo ma gdzieś swój koniec?
Na co wydać 750 tys. złotych? Jedni kupią dom, inni… starego iPhone’a

Zaczęło się niewinnie – 30 września 2022 roku cena wywoławcza pewnego niepozornego przedmiotu wystawionego przez LCG Auctions została ustalona na poziomie 2,5 tys. dolarów (przy cenie 600 dolarów w momencie premiery daje już całkiem spory zarobek). To jednak nic, bo 28 ofert przebijających (plus dwa tygodnie) później, kwota urosła do poziomu niemal 40 tys. dolarów. Co ja będę pisać dalej, wiecie od początku, o jaki przedmiot chodzi – oczywiście o pierwszego iPhone’a z 2007 roku. Mniej więcej tyle samo wydał niedawno na zafoliowanego iPhone’a pierwszej generacji słynny MKBHD.

Wracamy do czasów współczesnych, a w zasadzie końcówki czerwca 2023 roku. Na stronach wspomnianego domu aukcyjnego LCG Auctions pojawia się zafoliowany iPhone, ale tym razem wyjątkowy. Przez zaledwie pierwsze dwa miesiące telefon produkowany był w dwóch wariantach pojemności pamięci (4 oraz 8 GB). Większość ludzi decydowała się dopłacić 100 dolarów na rzecz wariantu z 8 GB pamięci, więc Apple uciął produkcję wersji 4 GB. Ograniczona liczba egzemplarzy (plus fakt, że zazwyczaj taki sprzęt jest natychmiast rozpakowywany) wywindowały potencjalny zarobek w kosmos. Cena wywoławcza ustalona na poziomie 10 tys. dolarów dawała orientacyjne pojęcie o tym, jakiego pułapu może sięgnąć w finale. 

Zafoliowany iPhone z 2007 roku jest wart fortunę

Dobrze tylko przypomnieć, że w lutym 2023 roku w LCG Auctions za 63 tys. dolarów sprzedał się zafoliowany iPhone pierwszej generacji. Jego właścicielka już w 2019 roku była świadoma wysokiej wartości prezentu od znajomego, który otrzymała w 2007 roku z okazji rozpoczęcia nowej pracy. Przywiązanie do ówczesnego telefonu spowodowało, że sprzęt wylądował na długie lata w szufladzie. Jak wiele osób będących posiadaczami tego telefonu, pluje sobie teraz w brodę? Nie mam na ten temat żadnych danych, ale wolę też nie wiedzieć. 

Wystarczy, że znalazłem potencjalnie jednego takiego delikwenta na YouTubie. Poniższe wideo pochodzi z czerwca 2018 roku i już wtedy było jasne, że to bardzo dobra inwestycja (była).

Ostatnia aukcja zakończyła się w niedzielę 16 lipca. Na liczniku końcowym pojawiła się astronomiczna wręcz kwota 158 644 dol. Nawet biorąc pod uwagę wysokość ostatniej przebitki to absolutny rekord w kategorii zafoliowanych iPhone’ów pierwszej generacji. Cena jaką przewidywano za tak rzadki egzemplarz oscylowała w granicach od 50 do 100 tys. dolarów. Okazuje się, że właściciel urządzenia należał do zespołu inżynierów pracujących dla Apple w momencie premiery pierwszej generacji. Można powiedzieć, że w pełni zasługuje na miano Świętego Graala wśród kolekcjonerów tego typu sprzętu.

Czytaj też: iPhone też kiedyś nie miał aplikacji. 15 lat temu App Store zmienił zasady gry

W trakcie licytacji złożono 28 ofert, a końcowa cena przebiła pierwotne 499 dolarów z 2007 roku kilkaset razy. Co ciekawe, sam dom aukcyjny przytulił z tytułu całej transakcji solidną kwotę prowizji dla siebie (tzw. buyers premium), którą poniósł nabywca. Dlatego finalna wartość transakcji jest nieco wyższa i wynosi 190 372,80 dol (mniej więcej 750 tys. złotych). Tak czy siak, mamy tu rekord. A ja się tylko zastanawiam, kiedy ten kosmiczny sufit zostanie ponownie przebity (bo nie mam wątpliwości, że zostanie).

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!