EcoFlow PowerStream, czyli jak zamienić swój balkon w miniaturową elektrownię
Czy tego chcemy, czy nie, w przyszłości energia słoneczna będzie odgrywać na całym świecie coraz większą rolę, zasilając krajowe sieci elektryczne. Właściciele domów i ogrodów mogą być częścią tej rewolucji, ale właściciele mieszkań lub osoby, które nie chcą przeprowadzać skomplikowanego procesu montażu, byli do tej pory nieco zapomniani. Firma EcoFlow zmieniła to jednak, wprowadzając na rynek PowerStream, a więc pierwszy na świecie balkonowy system fotowoltaiczny do samodzielnego montażu z przenośnym magazynem energii.
Czytaj też: Niemcy zamiast produkować panele słoneczne, robią coś nietypowego
Firma EcoFlow miała prosty plan. Chciała wprowadzić na rynek prostą w montażu instalację fotowoltaiczną, która nie wymaga żadnego wiercenia czy angażowania specjalisty. Dokonała tego stosunkowo niedawno, wprowadzając na rynek kilka wersji swojego systemu PowerStream, którego podstawowy zestaw obejmuje mikroinwerter PowerStream typu on-grid, sztywne lub elastyczne panele słoneczne o łącznej mocy od 400 do 800 watów, płaski przewód MC4, inteligentne gniazdka Smart Plug oraz dwa przewody. Jeden łączący panele słoneczne z mikroinwerterem, a drugi do wpięcia bezpośrednio w sieć energetyczną w domu, bo w gniazdko.
Osobiście przetestowałem system składający się z zestawu opisanego powyżej, który dodatkowo objął główny wyróżnik oferty firmy, bo stację zasilania EcoFlow Delta 2 Max oraz cztery elastyczne panele słoneczne o mocy 100 watów każdy. Tego typu panele słoneczne możecie albo przykleić odpowiednimi klejami do gładkich powierzchni, albo skorzystać z opasek zaciskowych, aby przymocować je do standardowej balustrady balkonowej, co też zrobiłem z wykorzystaniem opasek EcoFlow wielokrotnego użytku.
Nie brzmi to wprawdzie zbyt innowacyjnie, ale jest proste i szybkie, a do tego trwałe oraz bezproblemowe, bo dzięki dziurkom w panelach możecie przymocować każdy z nich bardzo solidnie do barierki. Zbyt niska wysokość balustrady nie jest problemem, bo panel może w pewnym stopniu zwisać z balkonu, a jeśli martwicie się, że ta wasza nie jest odpowiednio blisko krawędzi, to wbrew pozorom na tym zyskacie, bo opierając panel na bardziej wysuniętym punkcie, unikniecie ustawiania go pod kątem prostym, który do najlepszych dla ogólnej efektywności paneli nie należy.
Sam proces montowania paneli na balkonie jest wręcz prozaiczny. Można sobie poradzić z tym w pojedynkę, ale pomocnik utrzymujący panel w pierwszych chwilach montażu (jeszcze przed zaciśnięciem pierwszej opaski) jest na wagę złota. Finalnie kilkanaście minut wystarczy wam, aby zamontować cztery panele i następnie utworzyć z nich dwie pary. Należy je połączyć ze sobą równolegle i następnie wpiąć do łącznie czterech przewodów wychodzących z mikroinwentera, zwracając szczególną uwagę na to, aby wpiąć je rzeczywiście parami, a nie odwrotnie.
Wprawdzie ważący trzy kilogramy mikroinwerter możecie pozostawić na zewnątrz, bo odznacza się certyfikatami IP67, ale zapewne będziecie chcieli umieścić go w domu, aby wpiąć go bezpośrednio do sieci i (ewentualnie) domowego magazynu energii. Oczywiście przy braku odpowiedniej długości przewodów musicie albo kupić stosowne przedłużki do paneli słonecznych… albo wyprowadzić odpowiednio chronioną przedłużkę na balkon i dopiero tam wpiąć mikroinwerter. Jednak nie po to producent dorzuca do zestawu cztery płaskie przewody, które układają się idealnie w luce między oknami lub drzwiami balkonowymi a futryną, pozwalając przeprowadzić przewody z zewnątrz do wewnątrz bez żadnego wiercenia.
Mając już dostęp do przewodów wewnątrz domu, możemy zająć się głównym bohaterem tego systemu, czyli mikroinwerterem. Sprowadza się on do solidnego, choć niezbyt wysokiego prostopadłościanu z metalu, którego możecie zamontować na ścianie lub postawić na biurku, dzięki antypoślizgowym nóżkom. w obu przypadkach warto nałożyć na niego prostą obudowę z plastiku, w której to kryje się dodatkowo specjalny kluczyk. Ten umożliwia wypięcie ogromnych wręcz przewodów po ich instalacji po prostu poprzez ich podważenie.
Czytaj też: Niczym promocja w Biedronce? Tak tanio panele słoneczne jeszcze nigdy nie stały na rynku
Następnym krokiem jest wpięcie zasilanego przez panele słoneczne mikroinwertera do sieci energetycznej i dodatkowo akumulatora, jeśli go posiadacie… i na tym kończy się zabawa z instalacją systemu PowerStream. Przynajmniej teoretycznie, bo nie jest to sprzęt, który w magiczny sposób obniży wasze rachunki za prąd już po instalacji, ale tutaj do gry wchodzą wspomniane wyżej inteligentne gniazdka EcoFlow.
EcoFlow PowerStream w praktyce
Producentowi udało się kontynuować prostotę instalacji również w dostępnej na smartfony aplikacji oraz związanych z całym systemem ustawieniach. Jako że podstawą PowerStream jest mikroinwerter typu On-Grid, musicie być świadomi, że jest to sprzęt, który bez akumulatora będzie przekazywał do sieci energię wygenerowaną przez panele słoneczne na bieżąco, ale kiedy napięcie w sieci zniknie z racji np. przerwy w dostawie prądu, system ten nie zdoła jej utrzymać.
Jak jednak mikroinwerter “wie”, ile tego prądu dostarczać? W przypadku braku akumulatora sprawa ma się prosto – przekazuje wszystko, co dostaje, a wszelkie nadwyżki trafiają do operatora. Jeśli jednak macie magazyn energii, system odczytuje aktualny pobór z inteligentnych gniazdek EcoFlow i udostępnia sieci dokładnie tyle energii, ile aktualnie pobierają podpięte do nich urządzenia do maksymalnie 800 watów. W aplikacji możecie też ustawić ciągłe oddawanie mocy na poziomie do 800 watów, aby równoważyć pobór mocy sprzętów, które nie są bezpośrednio podpięte do inteligentnych gniazdek.
Całą nadwyżkę mikroinwerter przekazuje z kolei bezpośrednio do akumulatora, co jest szczególnie cenne zwłaszcza w południe, kiedy panele generują więcej energii, niż możemy wykorzystać lub podczas naszej nieobecności w domu, bo bez akumulatora wygenerowana wtedy nadwyżka energii zwyczajnie nie przynosiłaby nam żadnej korzyści. Dlatego właśnie tak ważnym elementem PowerStream jest zarówno magazyn energii, jak i inteligentne gniazdka. Pełen zestaw pozwala bowiem użytkownikom na kilka sprytnych sztuczek, które z punktu widzenia skomplikowania całego systemu są wręcz fenomenalne.
Czytaj też: Panele słoneczne można ponownie wykorzystać. Jeden z ich składników okazał się szczególnie przydatny
Jest to szczególnie cenne zwłaszcza dla tych osób, które podpisały z dostawcą prądu umowę o zmiennej taryfie zależnie od godzin w ciągu doby. Mogą bowiem wtedy żonglować etapami ładowania i rozładowywania magazynu energii zależnie od pory dnia, co dzięki możliwym do ustawienia w aplikacji harmonogramom oraz ultraszybkiemu ładowaniu stacji Delta 2 Max o pojemności 2048 Wh jest wręcz banalne. W takich momentach warto jednak zastanowić się, jak wygląda sprawa po stronie sprawności energetycznej i generowanych przez to różnic, ale wedle pomiarów, sprawność Delta 2 Max wynosi przyzwoite ~82 procent.
Co najlepsze, dzięki wprowadzeniu łączności Bluetooth oraz Wi-Fi do każdego tego sprzętu, EcoFlow pozwala nam podglądać aktualny stan systemu oraz sieci z dowolnego miejsca na ziemi… o ile mamy aktualnie dostęp do połączenia internetowego właśnie. To jednak tylko wisienka na torcie, bo najważniejsze w tej aplikacji sprowadza się do możliwości ustawiania harmonogramu włączania i wyłączania inteligentnych gniazdek, ustawień co do sposobu działania całego systemu zależnie od preferencji lub wymagań. Innymi więc słowy, EcoFlow zapewniło rynkowi solidny kawał sprzętu, który wręcz nie może się nie podobać, ale zanim wydam finalny werdykt, czy PowerStream jest godny polecenia, spędzę z nim kilka tygodni w różnych scenariuszach, aby móc poprzeć swoje słowa surowymi danymi. Za sam pomysł, sposób wykonania oraz zaawansowanie należy się jednak firmie wyróżnienie.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!