Latająca łódź Catalina II NGAA sprawi, że lotnictwo USA porzuci lotniskowe ograniczenia
Amerykańskie zainteresowanie latającymi łodziami nie jest może czymś szeroko znanym, ale z pewnością nie jest jednocześnie niczym zaskakującym, jako że stałopłatowe samoloty mają jedną wielką wadę – są uzależnione od infrastruktury. Nie ważne, czy mowa o wariancie załogowym, czy bezzałogowym, bo tylko warianty VTOL, łączące możliwości wiropłatów ze stałopłatami, są w stanie startować w pionie, a tym samym bez pasa startowego. Z oczywistych względów nie ma ich jednak wiele (koszty ich produkcji są niebotyczne w porównaniu ze standardowymi maszynami) i dlatego właśnie rozwiązania tego problemu szuka się w wodnosamolotach określanych też mianem latających łodzi.
Czytaj też: Nowy superbombowiec lotnictwa USA roztacza wokół siebie aurę niepewności
Nie jest to coś nowego, bo od 1936 do 1945 roku wspomniane łodzie latające Consolidated Model 28-ACF powstały w liczbie aż 3276 egzemplarzy i trafiły nie tylko na służbę USA, ale też Kanady, Australii, czy Wielkiej Brytanii. Pełniły funkcje poszukiwawczo-ratownicze i patrolowo-rozpoznawcze, a do tej pory tylko 17 z nich ma aktywną certyfikację do lotu w rękach firm niezwiązanych zupełnie z wojskiem. Czy aktualnie jest na nie miejsce na służbie? Zważywszy na możliwość startowania z akwenów wodnych, czyli nie ze stosownej infrastruktury, zapewne tak, co tyczy się również zastosowań komercyjnych, jako że Catalina II NGAA (Next Generation Amphibious Aircraft) ma powstać nie tylko w wersji Special Use Variant, ale też Civilian Variant.
Czytaj też: Wojsko USA buduje technologiczną przewagę. Ten system uzbrojenia zmieni oblicze wojen
Aktualnie wiadomo, że obie wersje mają doczekać się dwóch silników, które wraz ze zbiornikami paliwa, będą pozwalać na maksymalnie 19-godzinne loty z prędkością od 115 do 370 km/h. Podczas gdy wariant cywilny ma cechować się maksymalną masą startową do 14515 kg i ładownością do prawie 5445 kg, ten wojskowy podbije te wartości do kolejno około 18150 i 7250 kg, a dodatkowo umożliwi montaż do 1200 kg uzbrojenia pod skrzydłami. Bardziej zaawansowana wersja ma móc radzić sobie nawet z trzecim stanem morza, a ta mniej wyłącznie z drugim stanem.
Czytaj też: Amerykańska armia będzie miała nowy samolot zwiadowczy. Dwie duże firmy łączą siły
Warto podkreślić, że aktualnie nie wiemy nic na temat ewentualnego wprowadzenia NGAA Catalina II na służbę wojskową. Chociaż amerykańskie wojsko już wielokrotnie wyrażało chęci co do różnych rodzajów wodnosamolotów (kolosalne Liberty Lifter w formie ekranoplanów są najsłynniejsze z tego grona), to największy potencjał wprowadzenia ich na służbę obejmuje przebudowanie samolotów MC-130 Commando II do wariantu amfibijnego, który to mógłby startować i lądować na wodzie oraz tradycyjnych lotniskach. Samolot Catalina II NGAA musi więc zainteresować sobą urzędników wojskowych (aktualnie ci raczej się nim nie interesują), żeby w ogóle doczekać się kontraktu, a może to nastąpić przed 2029 rokiem, bo wtedy właśnie firma Catalina Aircraft ma zamiar rozpocząć dostawy swojego dzieła.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!