W ostatnich latach OnePlus trochę zamieszał z nazewnictwem swoich smartfonów. W ubiegłym roku dostaliśmy tylko model Pro, podczas gdy w tym – teoretycznie model podstawowy, a przynajmniej z nazwy. OnePlus 11 po prostu porzucił dopisek „Pro” w nazwie, nie idąc jednocześnie na żadne kompromisy w kwestii specyfikacji. Wygląda na to, że bałagan został już posprzątany i w kolejnych latach producent pozostanie przy prostocie, dlatego spodziewamy się, że na początku 2024 r. pojawi się OnePlus 12, o którym zaczynamy dowiadywać się coraz większej liczby szczegółów.
OnePlus 12 – specyfikacja
OnePlus, wraz z „dziesiątką” przyjął dla swoich flagowców nowy design, objawiający się przede wszystkim sporą wyspą aparatów, tak popularną w modelach z wyższej półki. Najpierw miała ona kształt kwadratu z zaokrąglonymi rogami, a w tym roku stała się okręgiem, a dokładniej okręgiem umieszczonym na kwadratowym module wykonanym ze stali nierdzewnej. W obu przypadkach widać bardzo dużo podobieństw, takich jak moduł zachodzący na krawędź urządzenia. Przyszłoroczny OnePlus 12 pod względem wizualnym będzie mocno nawiązywał do poprzednich projektów. Jak możemy zobaczyć na najnowszych renderach, urządzenie prezentuje się elegancko, z matową obudową i błyszczącym wykończeniem wyspy aparatów. Tak samo, jak u poprzednika, mamy tutaj okrągły moduł z jedną stroną przedłużoną, płynnie zachodzącą na krawędź. Na wyspie jest też logo Hasselblad, wskazujące na kontynuację współpracy pomiędzy OnePlusem a fotograficznym gigantem.
Najważniejsze jednak jest to, co widzimy na wyspie aparatów, a co potwierdza poprzednie doniesienia – na pokładzie OnePlus 12 pojawi się obiektyw peryskopowy, który zastąpi typowy teleobiektyw znany z poprzednika. Z powodu tej zmiany dostaniemy zupełnie inny układ sensorów (wyspa już nie przypomina kuchenki indukcyjnej), bo pod dwoma ustawionymi poziomi sensorami mamy teleobiektyw z czarnym paskiem. Ta zmiana spowodowała, że na okręgu zabrakło miejsca na lampę błyskową, dlatego ta znalazła się w lewym górnym rogu wyspy.
Z przodu też zauważymy ulepszenia, takie jak cieńsze ramki w porównaniu do poprzednika, a także inne położenie aparatu do selfie. Ten został przesunięty z lewego górnego rogu na środek. OnePlus 12, zgodnie z dotychczasowymi plotkami, zaoferuje nam 6,7-calowy ekran OLED o rozdzielczości QHD i częstotliwości odświeżania 120 Hz.
Jak na przyszłorocznego flagowca przystało, model od OnePlusa zostanie wyposażony w układ Snapdragon 8 Gen 3, który zadebiutuje pod koniec października tego roku. Sam procesor ma cechować się nową architekturą rdzeniową 1+5+2 z podstawowym rdzeniem Cortex-X4 oraz 5 rdzeniami Cortex-A720 i 2 rdzeniami Cortex-A520. To, wraz z nową grafiką Adreno 750 ma zapewnić zauważalny wzrost wydajności i większą energooszczędność. Smartfon zasilany ma być przez akumulator o pojemności 5000 mAh obsługujący jeszcze szybsze ładowanie przewodowe z mocą 150 W oraz technologię ładowania bezprzewodowego z mocą 50 W.
Także konfiguracja aparatów nie jest dla nas zbyt wielką tajemnicą. Mówi się o zestawie składającym się z trzech sensorów z matrycami 50 Mpix + 50 Mpix i 64 Mpix odpowiednio dla głównego, ultraszerokokątnego oraz teleobiektywu peryskopowego. Ten ostatni sprawi, że OnePlus 12 zapewni głębszy zoom optyczny i będzie mógł rywalizować z takimi modelami, jak Galaxy S23 Ultra czy Honor Magic5 Pro, które również wyposażono w taki aparat. Spodziewamy się też sporej liczby ulepszeń, za które znów odpowie Hasselblad.
OnePlus 12 – kiedy premiera?
Co do premiery, tutaj OnePlus dość ściśle trzyma się harmonogramu, wypuszczając nowe flagowce na początku roku, zwykle w styczniu lub lutym. Warto jednak wspomnieć, że niedawno leaker Yogesh Brar zdradził, iż w przypadku tego modelu producent może zdecydować się na przeniesienie chińskiej premiery na grudzień, by w I kwartale 2024 roku móc wypuścić OnePlus 12 na rynek globalny. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, gdyż od dwóch lat w grudniu prezentowane są nowe składaki firmy i trudno oczekiwać, by OnePlus chciał pokazać trzy modele premium podczas jednego wydarzenia. O wiele lepiej rozbić to na dwie imprezy, by dłużej utrzymywać zainteresowanie klientów. Oczywiście w tej kwestii jeszcze wiele może się zmienić, bo do debiutu tego flagowca pozostało jeszcze prawie pół roku.