Po wzięciu pudełka w dłoń już jest dobrze…
Zestaw sprzedażowy robi dobrze wrażenie jeszcze przed otworzeniem. Biało-srebrne pudełko z czarnymi wstawkami wygląda bowiem naprawdę efektownie, a srebro mieni się efektownie w promieniach słońca. W środku poza samym smartfonem znajdziemy kabelek USB C, dokumentację, i co najważniejsze – 80 W ładowarkę. Co więcej – na ekranie telefonu mamy już fabrycznie założoną folię ochronną. Cena? Przyzwoita – 2999 zł w dniu premiery, choć nie ukrywajmy – mogłoby być taniej. Konkurencja niedawno pokazała, że można.
Na osłodę, kupując smartfon do 7 sierpnia w zestawie klienci otrzymają słuchawki OPPO Enco Air3 Pro o wartości 399 zł, wydłużoną, 3-letnią gwarancję na urządzenie oraz roczną ochronę ekranu. Ponadto przez 3 miesiące będą mogli za darmo korzystać z YouTube Premium (oferta dla nowych użytkowników).
… a po wyjęciu smartfona jeszcze lepiej!
Opisując wygląd OPPO Reno6 Pro 5G użyłem sformułowania „oszronione piękno w nowym, satynowym wydaniu”. W mojej opinii, OPPO Reno10 Pro 5G wygląda jeszcze lepiej w praktycznie każdym aspekcie.
Tylna klapka ma satynowo – matowe wykończenie, które wygląda bardzo elegancko (zarówno w fioletowej, jak i w szarej wersji – którą dostałem do testów) i oczywiście nie zbiera odcisków palców. Co więcej, jest ona zaoblona na pionowych krawędziach, podobnie zresztą jak frontowa tafla szkła, dzięki czemu smartfon tylko zyskuje na wyglądzie. Zmiany dotknęły również „wyspy” na obiektywy aparatów. Wygląda ona trochę nietypowo, ale świetnie wpisuje się w ogólny wygląd urządzenia, a srebrne szlify na jej krawędziach powodują, że mamy wrażenie obcowania z produktem premium, którym OPPO Reno10 Pro 5G przecież nie jest – kosztuje ponad 2 razy mniej niż topowe flagowce. Zobaczcie zresztą sami.
P.S. Żeby jednak nie było za dobrze, dodam tylko, że ramka urządzenia jest wykonana z plastiku, a nie aluminium, a obudowa nie jest wodoszczelna – na czymś trzeba było zaoszczędzić .
Ekran potrafi przyciągnąć wzrok, choć raczej nie na plaży
Ogólnie ekran prezentuje się bardzo dobrze jeszcze przed włączeniem, co jest zasługą zagięć na krawędziach. Jeśli zaś chodzi o kwestie użytkowe, to jest to już kwestią indywidualnych preferencji – ja nie narzekałem. Po włączeniu również jest bardzo dobrze, w końcu mamy tu do czynienia z 6,7 calową matrycą AMOLED o maksymalnej częstotliwości odświeżania równej 120 Hz. Jakość wyświetlanego obrazu jest więc bardzo dobra, ale… nie w pełnym słońcu. Maksymalna deklarowana jasność wynosi bowiem 800 nitów (lub 950 nitów w przypadku oglądania treści w HDR). Wartości te nie powalają na kolana, dlatego lepiej unikać letniego, ostrego słońca podczas korzystania z telefonu. O graniu lub oglądaniu filmów na plaży lepiej więc zapomnieć. No chyba, że w cieniu, lub w pochmurny dzień.
Snapdragon 778 w OPPO Reno10 Pro 5G? Serio?
Ten sam procesor (Snapdragon 778) i układ graficzny (Andreno 642L) widzieliśmy już w innych modelach, nawet z 2021 roku. Czy to źle? I tak, i nie. Tak, bo za 2999 zł oczekiwałbym jednak czegoś nowszego i wydajniejszego. Nie, bo system działa bardzo płynnie i stabilnie w codziennej pracy nawet z wieloma aplikacjami. To zapewne po części zasługa 12 GB pamięci RAM.
Jak zestaw ten radzi sobie z wymagającymi grami? Czy obudowa mocno się nagrzewa? O tym napiszę po dłuższych testach, w pełnej recenzji.
Jaki system i jakie wyposażenie?
Tutaj bez zaskoczeń – Android 13 z nakładką ColorOS w wersji 13.1 działał płynnie i stabilnie przez pierwsze dni testów. W kwestii wyposażenia również bez zaskoczeń – jest m.in. obsługa sieci 5G, Dual-SIM, Bluetooth 5.3, NFC, czytnik linii papilarnych, skaner twarzy i port USB-C 2.0. Na plus – port podczerwieni, na minus – brak slotu na karty pamięci i głośników stereo.
Największa zaleta wg producenta? Aparat!
Podobnie jak blisko dwa lata temu, przy okazji OPPO Reno6 Pro 5G, tu producent również zachwala możliwości fotograficzne nowego modelu. Tym razem zestaw wygląda naprawdę porządnie, choć do najlepszych foto smartfonów trochę brakuje. Nie ma się zresztą co dziwić – mamy do czynienia ze smartfonem za 2999 zł, a nie z flagowcem za dwukrotność tej kwoty.
Dostajemy więc następujący zestaw aparatów:
- 50 Mpix, f/1.8, OIS, matryca Sony IMX890 (główny)
- 32 Mpix, f/2.0, 2x optyczny zoom, matryca Sony IMX709 (teleobiektyw)
- 8 Mpix, f/2.2, 112 ° (szerokokątny)
- 32 Mpix, f/2.4, matryca Sony IMX709 (selfie)
Ze zdjęć, póki co, jestem zadowolony, chociaż w oczy rzuciły mi się trzy drobne niedogodności:
- Zdjęcia wykonane przednim aparatem są jaśniejsze w trybie portretowym, niż w trybie automatycznym
- Podczas robienia zdjęć teleobiektywem czasami występują problemy z właściwym ustawieniem ostrości w trybie automatycznym
- Brak dedykowanego trybu do zdjęć makro potrafi czasami być uciążliwy
Mam nadzieję, że przynajmniej część z tych niedogodności będzie poprawiona przez producenta aktualizacjami. A póki co zerknijcie na przykładowe zdjęcia wykonane tym modelem.
P.S. Producent chwali się „ulepszonymi możliwościami mobilnego fotografowania portretowego, dzięki wyposażeniu ich w system Portrait Expert Engine, 32-megapikselowy teleobiektyw portretowy z matrycą Sony IMX709, a także inteligentne funkcje pozwalające wykonywać naturalne i bardziej realistyczne portrety”. Czy tak jest w istocie? Sprawdzę to przy okazji pełnej recenzji tego modelu.
Ładowanie SUPERVOOC 80 W nadal daje radę
Smartfon został wyposażony w akumulator o niewyróżniającej się pojemności – 4600 mAh. Jego naładowanie do pełna (przy użyciu dołączonej ładowarki o mocy 80 W) trwa mniej więcej 28 minut, czyli tyle, ile deklaruje producent. To czas, który powinien zadowolić większość użytkowników. Niestety na ładowanie bezprzewodowe ani zwrotne liczyć tu nie możemy.
Póki co jest dobrze, ale mogłoby być lepiej
OPPO Reno10 Pro 5G przypomina mi na razie beczkę miodu, do której ktoś dodał pokaźną łyżkę dziegciu. Jest efektowny i elegancki design obudowy, ale nie ma ani wodoszczelności, ani głośników stereo. Jest świetny ekran, ale jego maksymalna jasność do najwyższych nie należy. Jest 12 GB pamięci RAM, ale procesor i grafika swoje lata już mają. Jest bardzo dobry aparat, ale póki co ma on pewne bolączki. Niemniej testy jeszcze trwają i mam szczerą nadzieję, że OPPO Reno10 Pro 5G jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy.