Ukraina złamała jeden warunek uzyskiwania pomocy od sojuszników

Wygląda na to, że Ukraina może mieć kłopoty. Dostarczone przez Stany Zjednoczone systemy przeciwlotnicze Patriot mogły bowiem zostać wykorzystane w nieodpowiedni sposób, realizując swoją wielką misję niszczenia lotnictwa przeciwnika nie tam, gdzie powinny.
Ukraina złamała jeden warunek uzyskiwania pomocy od sojuszników

Ukraina wykorzystała błędnie systemy Patriot? USA mogą na to krzywo popatrzeć

W trwającym już od prawie półtora roku wysiłku wspomagania zbrojnie Ukrainy w obliczu rosyjskiej inwazji, państwa NATO ciągle przesuwają granicę tego, jak wesprą broniący się kraj. USA wysuwa się w tej pomocy na czele, jako mocarstwo, które ma dostęp do niewyobrażalnego wręcz arsenału, co potwierdza m.in. przekazanie Ukrainie systemów przeciwlotniczych Patriot. To one obroniły Kijów, czyli stolicę kraju, przed masowym nalotem dronów i pocisków, a na dodatek zniszczyły mit hipersonicznego pocisku nie do zestrzelenia, którego to po prostu zestrzeliły. Okazuje się jednak, że ich rola mogła być znacznie większa w tym konflikcie.

Czytaj też: Największa tajemnica amerykańskiego lotnictwa ujawniona przez NGAD. Nowy przepis USA na zniszczenie wrogów?

Patriot PAC-3

Szczególnie cenna broń to ta, która umożliwia przeprowadzanie ataków na odległe cele. Dlatego właśnie USA tak zwlekało z dostawami wyrzutni HIMARS, a następnie coraz to bardziej zaawansowanych pocisków, które wkrótce mają objąć nawet niewyobrażalnie zaawansowane pociski ATCMS o zasięgu skutecznym do 300 km. Tego typu bronie są o tyle problematyczne z punktu widzenia USA, że mogą doprowadzić do dalszej eskalacji wojny, kiedy zostaną użyte nie wedle jasno określonych reguł, wśród których wyróżnia się zwłaszcza jedna – broń nie może zostać wykorzystana do atakowania celów na terytorium wroga i nie naruszać jego przestrzeni powietrznej.

Czytaj też: Ich możliwości przez długi czas były tajemnicą. Co potrafią irańskie drony Shahed-136?

Tyle tylko, że 13 maja doszło do pięciu interesujących zestrzeleń śmigłowców oraz myśliwców. Zestawienie zestrzelonych wtedy maszyn otworzył śmigłowiec Mi-8, który został trafiony pociskiem w pobliżu miasta Klintsy, około 50 kilometrów na północ od granicy z Ukrainą. Drugie zestrzelenie przypadło na bombowiec uderzeniowy Su-34, który rozbił się w pobliżu wsi Istrovka, czyli niecałe 30 kilometrów od granicy z Ukrainą. Trzecie zestrzelenie obejmowało również śmigłowiec Mi-8 i to w tym samym rejonie, czwarte myśliwiec Su-35, a piąte (o którym mówiło się najmniej) ponownie rosyjski helikopter. Każde zestrzelenie miało miejsce w przestrzeni powietrznej wroga.

Czytaj też: Wyprzedzi potrzeby armii USA. Przed tym szpiegiem nie ukryje się żadna tajemnica

Wtedy nie wiedzieliśmy, co było odpowiedzialne za te zestrzelenia, bo wersja z awarią wrogich systemów przeciwlotniczych zwyczajnie się nie kleiła, ale najpewniej poznaliśmy rozwiązanie tej tajemnicy. Powyżej możecie obejrzeć nagranie, które ma za zadanie uczcić obchody Dnia Przeciwlotniczych Sił Rakietowych Sił Zbrojnych Ukrainy, a na jednym z kadrów przedstawiających bok baterii systemu Patriot, który zawiera listę udanych zestrzeleń. Tak się składa, że znalazły się na niej trzy maszyny przeciwnika, bo dwa myśliwce i trzy helikoptery z datą wskazującą na 13 maja 2023 roku. Teraz pozostaje tylko pytanie, czy tak oczywiste przyznanie się do winy, będzie miało jakieś konsekwencje dla Ukrainy.