Specyfikacja Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD
- ogniskowa 150-500 mm,
- maksymalny otwór przysłony f/5-f/6.7, minimalny f/22-f/32,
- ostrość od 60 do 180 cm,
- 7-listkowa przysłona,
- autofocus RXD,
- maksymalne powiększenie 0.32x,
- 25 elementów w 16 grupach (2 elementy asferyczne, 5 elementów o niskiej dyspersji, 1 element o ekstra niskiej dyspersji),
- średnica filtra 82 mm,
- mocowanie Sony FE,
- wymiary 93 x 209,6 mm,
- masa 1725 gramów (bez stopki i osłony przeciswsłonecznej),
- cena: 4880 zł.
Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD to solidny obiektyw z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami
Tamron 150-500 mm (darujmy sobie pełną nazwę) wygląda jakby nieco bardziej symetrycznie niż Sigma 100-400 mm, którą testowałem niedawno. Jedynym odstającym elementem konstrukcji jest panel z przełącznikami znajdujący się z lewej strony. Jest to przełącznik trybu pracy stabilizacji obrazu, włącznik stabilizacji, wyłączenie autofocusa oraz wybór odległości ostrzenia.
Pierścień ostrości jest dosyć wąski, ale obraca się bardzo pewnie i korzysta się z niego bardzo wygodnie. Zabrakło tutaj przycisku blokady ostrości, za to wręcz aż za dobrze pomyślano o blokadzie ogniskowej. Obiektyw możemy zablokować przełącznikiem Lock, który służy głównie do blokady podczas transportu, bo działa tylko przy złożonym zoomie. Choć nie zauważyłem, żeby obiektyw miał tendencję do samodzielnego rozsuwania się. Druga opcja to przesunięcie pierścienia ogniskowej w górę. Trochę jak w Olympusach (M.Zuiko), tylko tam w ten sposób przechodzimy do ręcznego ostrzenia. Po przesunięciu pokazuje nam się biały pasek będący sygnalizatorem blokady. Jest to przydatne, bo pierścień ogniskowej obraca się bardzo lekko i faktycznie dosyć łatwo o przypadkowy obrót, choć nie nazwałbym tego wadą. Zablokować możemy go w dowolnej pozycji, ale wymaga to nieco przyzwyczajenia, bo blokada aktywuje się wyjątkowo łatwo. Jest to na szczęście kwestia wprawy.
Konstrukcja jest uszczelniona, wykonana z tworzywa i robi bardzo pozytywne wrażenie. Czuć solidność, ale też czuć obiektyw w dłoni i w sumie trudno nie czuć przy masie ponad 1700 gramów. Choć pomimo tego obiektyw specjalnie nie ciąży (ok, ewentualnie w plecaku) i robienie zdjęć z ręki nie stanowi żadnego problemu. Trzeba jednak pamiętać o tym, że po dodaniu stopki (z mocowaniem Arca Swiss) i osłony przeciwsłonecznej masa obiektywu rośnie do ponad 2 kg.
Czytaj też: Test Sigma 17 mm f/4 DG DN Contemporary – kieszonkowy pancernik
Świetny autofocus i stabilizacja obrazu oraz zaskakujące możliwości makro
Autofocus to jedna z najmniejszych stron Tamrona 150-500 mm. Działa bardzo szybko, choć nieco szybciej na dalszej odległości. Przy obiektach znajdujących się bliżej autofocus wyraźnie zwalnia, ale nadal jest to bardzo dobra szybkość. Ostrość ustawimy już od 60 cm przy ogniskowej 150 mm i od 1,8 m przy ogniskowej 500 mm. Dodając do tego współczynnik powiększenia 1:3.1 okazuje się, że to zaskakująco udany obiektyw do zabawy z makrofotografią. Ze względu na to, że podczas testów nie miałem okazji upolować żadnego większego zwierza, to właśnie wszelkiego rodzaju pszczółki, robaczki i kwiatki okazały się bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania. Efekty są bardzo dobre.
Pozostając na moment przy autofocusie, zjawisko oddychania praktycznie tu nie występuje, więc obiektyw docenią też filmowcy potrzebujący dużego przybliżenia. Do tego bardzo dobrze działa śledzenie obiektów. Szczególnie przydatne podczas fotografowania zwierząt. Nie ma też problemu z wszelkimi algorytmami dostępnymi w aparatach Sony, takimi jak śledzenie oka, u ludzi jak i u zwierząt.
Kolejną mocną stroną obiektywu jest działanie stabilizacji obrazu. Producent mówi o efektywności na poziomie 3 EV, natomiast w praktyce raczej nie schodziłem z czasem migawki poniżej 1/125 – 1/150s, ale zdarzało mi się fotografować przy 1/40-1/60s i przy statycznych kadrach jest to do zrobienia nawet przy ogniskowej 500mm. Dobry wdech, sztywny bark i… wszystko jest do zrobienia.
Czytaj też: Test Fujifilm Instax Square SQ40 – to nie tyle aparat, co zjawisko
Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD to bardzo ostry obiektyw
Praktycznie bez względu na wartość przysłony, Tamron 150-500 mm oferuje bardzo ostre zdjęcia. Głównie w centrum kadru, ale spadek ostrości bliżej brzegów nie jest mocno widoczny. Odcięcie fotografowanych elementów od tła, przy tak dużych ogniskowych, jak można się spodziewać, jest bardzo dobre. Rozmycie tła jest miłe dla oka, ale 7-listkowa przysłona nie zaoferuje nam cudownie miękkiego bokeh. Nie mamy też co liczyć na idealnie okrągłe kule światła w tle, ale z drugiej strony wątpię, aby ktoś używał tego obiektywu do zdjęć nocnych.
Minimalny otwór przysłony to f/22-f/32, w zależności od ogniskowej, więc nawet w wybitnie jasnym otoczeniu, jeśli nie mamy ze sobą filtra, możemy sobie poradzić z nadmiarem światła, choć przy tak ekstremalnych wartościach oczywiście kosztem utraty jakości obrazu. Warto też pamiętać, że w zestawie mamy ogromną osłonę przeciwsłoneczną.
Czytaj też: Test Samyang AF 85 mm f/1.4 FE II – ostra bestia, nie tylko do portretów
Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD mocno winietuje i nie lubi ostrego światła
Poszukajmy teraz wad testowanego Tamrona 150-500 mm. Na pewno trzeba do nich zaliczyć spore winietowanie. To raczej domena obiektywów szerokokątnych, natomiast tutaj winieta jest zaskakująco duża i mocno widoczna. Niezmiennie uważam, że można ją zawsze wykorzystać w ciekawy sposób, ale też nie jest to wada trudna do usunięcia podczas edycji zdjęć.
Obiektyw ma niewielką poduszkową dystorsję, ale akurat z nią skutecznie radzą sobie algorytmy Sony i nie jest ona mocno widoczna. Jeszcze trudniej jest zaobserwować aberracje chromatyczne, które pojawiają się bardzo rzadko. Nieco problematyczne jest forografowanie pod światło. Bardzo trudno jest uniknąć rozbłysków pojawiających się w kadzrze.
Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD to świetny obiektów nie tylko do polowania na dużego zwierza
Po Tamronie 150-500 mm spodziewałem się głównie obiektywu do fotografowania zwierząt i szeroko pojętej przyrody z większej odległości. W tym spisuje się wzorowo, ale też bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tym, jak dobrze radzi sobie z przyrodą nieco bliżą. Krótka odległość ostrzenia powoduje, że jest bardzo użytecznym narzędziem do makrofotografii i jest to element, w którym obiektyw bije ba głowę konkurencję o podobnych parametrach. Wady optyczne są tutaj znikome i jeśli szukasz dobrze wycenionego, długiego teleobiektywu, to Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD jest bardzo dobrą propozycją. Bez względu na to, czy dopiero zaczynasz przygodę z fotografią, czy jesteś już bardziej zaawansowanym użytkownikiem.
Zdjęcia przykładowe