Już od lat 60. XX wieku były one w USA zastępowane nowocześniejszymi rozwiązaniami, ale mimo upływu czasu w terenie (na dnie zbiorników wodnych, pod ziemią, na słupach) pozostało mnóstwo starego okablowania. A to wywołało kontrowersje i pytanie o przyszłość telekomów.
Dziennikarze WSJ dotarli nie tylko do takich miejsc, ale również ludzi, którzy borykają się z poważnymi problemami zdrowotnymi, których źródłem może być wspomniana ekspozycja na ołów wydzielający się z kablowych osłon do atmosfery, gleby oraz wody. O szkodliwości samego ołowiu można przeczytać nieco więcej w serwisie Zdrowie, prowadzonym przez Polską Agencję Prasową. O wadze problemu opisanego w serii publikacji WSJ najlepiej świadczy reakcja inwestorów AT&T oraz innych amerykańskich spółek telekomunikacyjnych mocno zależnych od infrastruktury kablowej (Verizon, Frontier i Lumen).
Spuścizna po pierwszej w USA, pochodzącej jeszcze z końca XIX wieku sieci telekomunikacyjnej Bell Telephone Company, określanej pieszczotliwie jako Ma Bell (lub Mother Bell), kładzie się długim cieniem na obecnej działalności AT&T. Wnuki Ma Bell wciąż mają mnóstwo rodzinnego bagażu – trafne podsumowanie. Nie jest to wyłącznie problem amerykański, bo tego typu okablowanie mamy również w Polsce (na szczęście w o wiele mniejszym zakresie). Chodzi głównie o łącza telefoniczne i internetowe starego typu.
Ołowiane kable w Polsce. Jak duży to problem?
Jak pewnie pamiętacie, budowę okablowania telefonicznego rozpoczęła u nas Polska Poczta, Telegraf i Telefon (PPTiT). Po upadku komunizmu powstała słynna (i niesławna) Telekomunikacja Polska, a potem wszystko z dobrodziejstwem inwentarza przejął na siebie francuski Orange.
Czytaj też: Orange wymieniał słup w asyście Policji. W końcu dojdzie do tragedii
Większość starych, miedzianych kabli należących do Orange Polska znajduje się w specjalnych duktach kanalizacyjnych lub jest zawieszona na słupach telekomunikacyjnych. Tych z ołowianą osłoną nie kładziemy od wielu dekad i na dziś mamy ich poniżej 3 proc., jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie kable miedziane, które jeszcze posiadamy w sieci – uspokaja w oświadczeniu dla Rzeczpospolitej Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.
Pomarańczowy operator bierze na siebie większość ciężaru związanego z modernizacją miedzianego okablowania w ołowianej osłonie. Już od 2009 roku miedziane kable usuwa i poddaje recyklingowi. Z tradycyjnych kabli miedzianych korzysta jeszcze Netia, ale są to już rozwiązania nowszego typu (żelowane w powłoce polietylenowej). Problem rzekomo nie dotyczy innych dużych operatorów telekomunikacyjnych (Vectra, Toya, Exatel).
Wracając do wielkiej awantury po drugiej stronie globu: trudno obecnie ocenić, jakie skutki finansowe dla telekomów w długim czasie będzie mieć proces związany z modernizacją przestarzałego okablowania. Prędzej czy później (oby prędzej, ze względu na potencjalne zagrożenie dla zdrowia), trzeba będzie się z tym zmierzyć. Być może pora zejść nieco niżej ze swoich komfortowych stołków, zanim będzie na to za późno.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!