Część z was być może zapyta, czym jest Tecno i skąd się wzięło w Polsce? Bynajmniej chodzi o markę odpowiedzialną za produkcję chłodnic do mroźni, która posiada witrynę tecno.pl. W internecie markę odpowiedzialną za testowany przeze mnie smartfon znajdziecie pod adresem tecno-mobile.com. To producent, który swoją przygodę zaczynał jeszcze w 2006 roku. Jest on częścią holdingu Transsion, do którego należy między innymi Infinix (o tej marce jeszcze przeczytacie w tej recenzji). Firma zadebiutowała na 70 rynkach i całkiem dobrze poczyna sobie w Afryce. Według danych producenta na całym świecie jest 160 tysięcy punktów sprzedaży Tecno. Od czerwca część z nich znajduje się także w Polsce.
Tecno nie boi się eksperymentować zarówno z wyglądem smartfonów, jak i z ich formą. W swoim portfolio ma serię Phantom, w której znalazło się miejsce zarówno dla Phantom X2 Pro z wysuwającym się poza obrys obudowy obiektywem, jak i składany Phanton V Fold. To ekscytujące urządzenia, ale nie napędzą sprzedaży tak, jak tanie i opłacalne smartfony. O taki tytuł stara się Tecno Spark 10 Pro, który w Polsce debiutuje w cenie poniżej 1000 złotych. Kusi przy tym liczbami w swojej specyfikacji. Ile z tego kuszenia przekłada się na rzeczywistą jakość sprzętu?
W pudełku ze smartfonem czeka na nas całkiem bogaty zestaw akcesoriów. Wśród nich słuchawki douszne z tak niską jakością dźwięku, jak mogliście się spodziewać. Jakość ich wykończenia oraz transmitowanego przez nie dźwięku przypomina mi o słuchawkach, które kupiłem w sklepie budowlanym w 2013 roku za 5 złotych w ramach szybkiego zastępstwa. Do przeprowadzenia rozmów wystarczą, zwłaszcza, że wyposażono je w pilota z jednym przyciskiem i mikrofon, a ich jakość jest tylko nieznacznie gorsza od przyzwoitego mikrofonu wbudowanego w telefon. Poza tym znajdziemy transparentne, silikonowe etui oraz ładowarkę 18W.
Zobacz wideorecenzję na kanale Focus Technologie i zasubskrybuj:
W Tecno nie udają, że nie inspirują się iPhone’em
Tak ordynarnej kopii wyspy aparatów ze smartfonów Apple’a nie widziałem od dawna. Zarówno rozmieszczenie, jak i rozmiar wysp z aparatami i lampą błyskową to jawne nawiązanie do tego, co Apple prezentuje w modelach 13 i 14 Pro. Wokół aparatów zastosowano też inny wzór dla plecków z tworzywa, przez co zyskujemy wizualne odczucie zamkniętego zespołu aparatów. I tak jak nie popieram tego kopiowania, tak też muszę zauważyć, że Tecno Spark 10 Pro wykonany jest prawidłowo. Na plecach znajdziemy matowe i bardzo przyjemne w dotyku szkło, któremu połysk nadaje brokat kryjący się pod warstwą matującą. Wszystko to w szarej wersji tworzy obraz telefonu znacznie droższego niż w rzeczywistości.
Kontynnując “modę na iPhone’a”, boki obudowy wykonano na płasko i da się to odczuć w niemal każdej chwili. Ramka, choć z plastiku, sprawia wrażenie odpornej na rysy, nie gromadzi też zbytnio śladów palców. Po jej lewej stronie umieszczono, i to na dobrej wysokości, przyciski głośności oraz wyłącznik z czytnikiem linii papilarnych. U dołu znajdują się porty – złącze słuchawkowe oraz USB-C, a także maskownica głośnika. Po prawej stronie umieszczono slot na dwie karty Nano SIM, z dodatkową przestrzenią na kartę Micro SD.
Front Tecno Spark 10 Pro wpisuje się w popularny trend umieszczania przedniej kamerki na środku górnej krawędzi, jak i trend zauważalnych ram dookoła ekranu. Nie są one gigantyczne, a ta na dolnej krawędzi może zostać uznana za akceptowalną. Jest to jednak nudne i odtwórcze. Niewielkim wyróżnikiem jest przednia dioda, która działa tak samo jak lampa błyskowa. Szkło, jakim zabezpieczono front, radziło sobie dobrze z moim użytkowaniem i nie zgromadziło żadnej znaczącej rysy. Od nowości naklejono na nie folię, która jest jednak na tyle miękka, że przyda się na krótki moment, w którym nie wyposażycie się w lepsze zabezpieczenie.
Czytaj też: Najlepsze smartfony z 2022 roku, które do dziś warto kupić
Zastosowanie szkła na plecach niewątpliwie wiąże się z dołożeniem kilku gramów do i tak ważącej sporo obudowy. 208 gramów przy tak spłaszczonych bokach to kombinacja, która dla wielu będzie niezbyt poręczna. W dodatku czuć, że górna część smartfonu jest minimalnie cięższa. Dziwne, że smartfon waży tyle, bo Redmi 12 o dość podobnej specyfikacji z dodatkiem aparatu ultraszerokokątnego jest lżejszy o 10 gramów. Przed zakupem telefonu warto sprawdzić, czy uda wam się go pewnie trzymać w dłoni. U mnie bywały z tym problemy.
Ekran w Tecno Spark 10 Pro, czyli rozmiar ponad wszystko?
Tecno Spark 10 Pro należy do tych smartfonów, które stawiają na ogromny ekran. 6,8-calowy panel IPS LCD daje sporo przestrzeni. Dobrze, że zaopatrzono go w rozdzielczość Full HD+ (2460×1080 pikseli), bo dzięki temu zagęszczenie pikseli na poziomie 396 ppi nie kłuje w oczy. Panel odświeża się z częśtotliwością 90 Hz i to wszystko prezentuje się dobrze na papierze. A jak jest w praktyce?
Jestem przekonany, że nawet poniżej 1000 złotych znajdziecie panele o lepszych parametrach. Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas korzystania z Tecno Spark 10 Pro, to cienie przy bokach ekranu i wyspie z przednim aparatem, które wynikają z nierównomiernego podświetlenia tamtych stref. Niedługo potem dostrzeżecie, że kąty widzenia z pewnością mogłyby być nieco lepsze, zwłaszcza przy odchyleniu telefon na lewo i na prawo. Warto też zdjąć nałożoną fabrycznie folię, gdyż ta obniża odczuwalnie jakość dotyku.
To rzeczy, na które w tej cenie można przymknąć oko, ale i warto zaznaczyć, że w swoich smartfonach realme czy Xiaomi potrafią dostarczyć lepsze ekrany w tej cenie. Ten w Spark 10 Pro nie jest zły pod względem wyświetlania kolorów – te są całkiem żywe. Nie tak źle wypada jasność. W jasnym słońcu odpisanie na wiadomość staje się problematyczne, ale nie niemożliwe. Chciałbym jednocześnie, żeby producent poprawił działanie czujnika jasności. System często upiera się przy włączeniu o wiele niższej jasności niż ta, która jest niezbędna do odczytania treści, a w dodatku przełączanie odbywa się skokowo, w mało przyjemny sposób dla oka.
W ustawieniach znajdziemy podstawowe opcje personalizowania doświadczenia z ekranem. Zmienimy częstotliwość odświeżania (60, 90 Hz lub automatyczne przełączanie się między dwoma) i temperaturę barwną. Do tego producent w ramach opcji Ultra Touch dorzuca ustawienia, które zmieniają prędkość animacji, co pomaga zwiększyć poczucie płynności przy przełączaniu się między ekranami. Nie jest to nic wyjątkowego, jeżeli korzystaliśmy kiedyś z ustawień deweloperskich dla smartfonów z Androidem. Jednocześnie co jakiś czas animacje po prostu się nie pojawiają, co zapewne ma zwiększać wrażenie szybkiej pracy.
Jakość dźwięku? Lepiej nie pytać
Nie należę do ludzi, którzy czepiają się smartfonów do 1000 złotych, jakby kosztowały wielokrotnie więcej. Trzeba jednak zauważyć, że urządzenia realme, Xiaomi i POCO nieco nas rozpieszczały w ostatnich latach. Zestawy stereo w tanich smartfonach nie są wyłącznie sztuką dla sztuki, ale nieraz przynoszą rozsądną przestrzenność i pozwalają na dobrą słyszalność dialogów w filmach. Głośniki Tecno Spark 10 Pro nie są jednak ani przestrzenne, ani dobre w odtwarzaniu dźwięku. Na domiar złego, są nieznośnie ciche.
Ten ostatni aspekt szczególnie mnie zastanawia. Podczas testów smartfonów nigdy nie miałem do czynienia z głośnikiem tak cichym, z takim brakiem mocy. Nie był wystarczający, żebym mógł słuchać podcastów przy szumiącej wodzie podczas mycia naczyń. Było też na tyle cicho, że telefon musiałem mieć przy sobie, zamiast zostawić go w drugim pomieszczeniu, co z reguły nie jest konieczne. Co nieco w tej materii zmieniają ustawienia dźwięku DTS (zawsze włączone) i korektor. Po włączeniu tego drugiego dźwięk staje się odczuwalnie głośniejszy, ale wtedy dochodzi dopiero do akceptowalnego stanu. W dalszym ciągu nie ma tu zbyt dużo przestrzeni w niskich i wysokich tonach.
W Tecno nie zabrakło też, jak w innych tanich smartfonach, gniazda słuchawkowego i tutaj nie mam żadnych większych problemów. Na wszystkich testowanych słuchawkach przewodowych działały piloty oraz przyciski do regulacji głośności. Nie tak pozytywnie mogę wypowiedzieć się o wibracjach. Te faktycznie mają pewną przestrzenność, ale brakuje im precyzji. Do tego energia bardziej rozchodzi się po całym telefonie, przez co przy mocniejszych wibracjach wydaje nie tak przyjemne dźwięki. Nie dostajemy jednak narzędzi do regulacji mocy.
Wydajność Tecno Spark 10 Pro
Tecno postawiło na całkiem nieoczywisty zestaw komponentów. Z jednej strony mamy układ MediaTek Helio G88 z dwoma rdzeniami Cortex A75 o taktowaniu 2 GHz i sześcioma rdzeniami Cortex A55 1,8 GHz oraz grafiką Mali G52-MC2. Układ jest bliźniaczo podobny do MediaTeka Helio G80, który gościł w smartfonach 3 lata temu. Dla przeciwwagi producent postawił na 8 GB RAM-u oraz 128 GB pamięci na pliki.
Doskonale rozumiem potrzebę oszczędzania. Układy obliczeniowe już od dawna nie uzyskują przyrostów mocy, do których mogliśmy przyzwyczaić się przed laty. I o ile w przypadku droższych urządzeń mógłbym powiedzieć, że nie jest to do niczego potrzebne, tak Tecno Spark 10 Pro drastycznie brakuje zapasu, który mógłby przykryć kiepską optymalizację. Smartfon działa w kratkę – raz aplikacje oraz animacje uruchamiają się z właściwym tempem, innym razem cały system dostaje zadyszki, która unieruchamia i nas na dobrych kilka sekund.
Czytaj też: Test Infinix Note 30 Pro – średniak z aspiracjami
Najczęściej będzie nam dokuczał brak klatek przy przewijaniu czy przełączaniu się między aplikacjami. Jeśli można coś pochwalić, to optymalizację pamięci operacyjnej – 8 GB RAM-u pozwala dobrze utrzymać kilka aplikacji i robi to w sposób lepszy niż u większości taniej konkurencji. W razie potrzeby pamięć tę zwiększymy nawet dwukrotnie poprzez pożyczenie jej z ROM-u, ale nie ma to sensu przy tak niskich prędkościach zapisu i odczytu dla pamięci na pliki.
Ten sam układ graficzny, co w trzyletnim Redmi 9 nie może zwiastować niczego dobrego i Tecno Spark 10 Pro w najnowszych grach nie radzi sobie najlepiej. Nie byłby to aż tak duży problem, gdyby smartfon utrzymywał słabszą, ale stabilną płynność podczas rozgrywki. Jednak partie Rocket League: Sideswipe, gdy na początku gram w okolicy 60 klatkach, by po dwóch partiach ta liczba spadała w okolice 20 to mocno niepożądany stan. Nie jest lepiej w Call of Duty: Mobile, które na najniższych ustawieniach przypomina pokaz slajdów po kilkunastu minutach. Na pocieszenie – smartfon nie przegrzewa się nadmiernie.
W urządzeniu znajdziemy “tryb gry”, ale ten niewiele poprawia w zakresie wydajności. Pozwala jednak wyłączyć powiadomienia czy blokować połączenia, a także udostępni nam ekran blokady przy jednoczesnym działaniu gry w tle oraz pozwoli wyczyścić pamięć podręczną. Wpierw jednak będziecie zmuszeni do umieszczenia gry w odpowiednim rejestrze, by “tryb gry” ją rozpoznał. Wolałbym plastik z tyłu obudowy i wydajniejszy układ obliczeniowy, jeśli w ogóle można w ten sposób równoważyć koszty produkcji telefonu.
Nakładka HiOS, czyli skądś ja to znam
Pamiętacie jeszcze jak mówiłem, że wrócę do tematu Infinixa podczas tej recenzji? To właśnie ten moment. Choć Tecno nazwało swoją nakładkę HiOS (i otrzymujemy ją w wersji 12.6), to jest to zestaw tych samych rozwiązań, które możemy już znać ze smartfonów Infinixa. To dość standardowa praktyka, którą Xiaomi stosuje dla telefonów Poco, a grupa BBK w urządzeniach realme, Oppo i OnePlus. Tak jest taniej i zapewne łatwiej, gdy chodzi o implementację najnowszych wersji systemu Android. W Tecno Spark 10 Pro znajdziemy Androida 13, ale nie wiadomo, czy możemy liczyć na wsparcie producenta po premierze.
Obecny stan nakładki HiOS wskazuje, że wymaga ona dopieszczenia. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dość standardowo. Mamy masę aplikacji od producenta, które mają sprawić, że już nigdy nie zajrzymy do sklepu z aplikacjami. No chyba, że będzie to Palm Store, w którym jednak nie będzie tłumaczenia na język polskim. Jest tu kolorowo i przaśnie, niezależnie od tego, czy wysuniemy panel kontrolny i powiadomień (rozdzielone i aktywowane w zależności od tego, po której połowie ekranu przeciągniecie palcem) czy też będziemy przemieszczać się między ikonami aplikacji. Na szczęście Transsion nie raczy nas już reklamami w aplikacjach systemowych. Są jednak inne kłopoty.
Co ciekawe, są to te same felery, co w nakładce XOS znanej z Infinixów. Błędy w tłumaczeniach nadal są powszechne, a sekcja “Personalization” nadal jest w całości po angielsku. Gdy uruchomimy w niej wybór czcionki i naciśniemy plus, naszym oczom ukaże się komunikat każący czekać na pobranie czcionek. Szkoda tylko, że to się nigdy nie stanie. Alternatywy producenta dla popularnych przeglądarek czy translatorów nie wzbudzają mojego zaufania, gdy ich znaczne części to tłumaczenie maszynowe. Do tego dochodzą okazjonalne problemy z działaniem programów, co jednak w tej cenie mogłoby zdarzyć się każdemu smartfonowi.
Tecno korzysta z języka wizualnego znanego wszystkim, którzy użytkują smartfony chińskich producentów. Zmienimy tu sporo, bo nawet kolor podpisów aplikacji czy efekty przewijania między stronami. Przesuwając w lewą stronę na pulpicie znajdziemy zbiorczy ekran z podsumowaniem pokonanych kroków (musimy włączyć aplikację zdrowotną Tecno), czasu spędzonego z telefonem, skrótami do popularnych aplikacji i opcjonalnie usługą Sharp News, która gromadzi artykuły (na razie w języku angielskim).
Nakładka HiOS ma parę sprytnych trików w zanadrzu. Jeden z nich pozwala chociażby na oglądanie Youtube przy zablokowanym ekranie – musimy tylko przy uruchomionej aplikacji przeciągnąć palcem od krawędzi, by wysunąć dedykowany panel z funkcjami. Tam też kryją się skróty oraz narzędzia, które mogą poprawić kolorystykę czy rozdzielczość wideo. Gest przeciągnięcia może odpowiadać za inne skróty w zależności od tego, czy jesteśmy aktualnie w grze. W systemie znajdziemy też parę funkcji, które zadziałają tylko w Whatsappie jak modulacja głosu.
W znacznej mierze korzystanie z HiOS nie powinno wam nastręczać trudności. To jednak ten sam rdzeń Androida, który znamy od lat. Nie zgubimy się w ustawieniach, a nawet jeżeli nie będziemy mogli czegoś znaleźć, skorzystamy z wyszukiwarki. Sekcje są jednak poszeregowane według znanego porządku. Szkoda, że taka baza nie oznacza łatwiejszej optymalizacji.
Z tą w Tecno Spark 10 Pro mogłoby być lepiej, zwłaszcza, że z modułami łączności pokroju Wi-Fi czy Bluetooth nie było żadnych problemów, podobnie jak z jakością połączeń i zasięgiem. Raczej bezproblemowy jest też czytnik linii papilarnych, o ile mamy czysty palec. W razie czego w odwodzie jest rozpoznawanie twarzy, nie otrzymujemy jednak żadnych dedykowanych modułów gwarantujących większe bezpieczeństwo tej metody. Cieszy obecność radia FM ze złączem słuchawkowym jako anteną. Znajdziemy je w aplikacji Wow FM.
Jakość zdjęć i wideo w Tecno Spark 10 Pro
Wielka wyspa z układem aparatów niczym w iPhone’ach? Z dużej wyspy mało zdjęć. Przyjrzyjmy się specyfikacji modułów fotograficznych w Tecno Spark 10 Pro:
- Główny aparat: 50 Mpix f/1.6
- Aparat wspomagający (sensor głębi)
- Aparat przedni: 32 Mpix f/2.4
Aplikacja do robienia zdjęć przypomina to, co znamy od lat z rozwiązań innych producentów z jedną różnicą – wszystkie tryby mamy zawsze pod ręką po jednym przeciągnięciu, nie zaś po przewijaniu na bok. Telefon oferuje kilka dodatkowych funkcji, jak tryb VLOG z gotowymi szablonami na kilka filmów czy tryb “Uroda”, który automatycznie poprawia wygląd naszej twarzy, ale może też wyszczuplać twarz, zwężać talię czy… poszerzać biodra? Odpuściłem sobie sprawdzanie tego typu rozwiązań.
Skupiłem się za to na zdjęciach z aparatu głównego i jest on przeciętny w najlepszym scenariuszu. Nie rejestruje zbyt wiele szczegółów. Już przy odrobinie mniejszej ilości światła fotografie są zaszumione, tak jakby przy przetwarzaniu pojawiały się problemy z odwzorowaniem detali. Sytuacji nie rozwiązuje do końca duża ilość światła i stabilna ręka – po prostu przy jakimkolwiek przybliżeniu na wierzch wychodzą niedostatki przetwarzania, a do tego autofokus potrafi odmówić posłuszeństwa. Zdjęcia z ręki często nie bywają w 100% ostre i wymagają powtórzenia. Zawodzi rozpiętość tonalna – HDR ani nie wyciąga zbyt wielu detali z cieni, ani nie zapobiega przepaleniom.
To, co jeszcze mogę kierować jako zarzut, to tendencja do prezentowania wypłowiałych barw oraz czerwonej tinty. Nie jest ona mocno odczuwalna, ale zauważalna po przeniesieniu zdjęć na większy ekran. Automatyczny balans bieli zdecydowanie jest tu do poprawy, zwłaszcza, że chwilę po sobie możemy zrobić zdjęcia o zupełnie innej kolorystyce, nie zmieniając nic w ustawieniach. Nie wiem, czy da się naprawić podwójny zoom cyfrowy – jakość leci na łeb na szyję niczym Adam Małysz w Oslo w 2007 roku. Wysoka rozdzielczość nie jest rozwiązaniem tego problemu. Tak naprawdę akceptowalnie z tego aparatu wyglądałyby tylko obiekty na bliskim planie, ale te są o tyle problematyczne, że jasne obiekty (np. kwiaty) są na zdjęciach przepalone lub za ciemne.
Czy sytuacja ulega poprawie nocą? Niespecjalnie, choć Tecno Spark 10 Pro rejestruje naprawdę jasne kadry. Tylko co z tego, jeśli nie da się na nich nic zobaczyć? To smutna prawda, której nie naprawia tryb nocny. Trudno o nierozmyte zdjęcie i to niezależnie od waszego stopnia trzeźwości (powiedzmy, że zdjęcia robiłem w różnych sytuacjach, ale do ich oceny zawsze podchodzę na trzeźwo). Autofokus nie wywiązuje się ze swojego zadania jak trzeba. Do tego w kadrze nieraz mamy odwrotne odbicie jasnego punktu na zdjęciu, co owocuje ciekawymi, ale niezbyt estetycznymi zdjęciami np. z odbiciem neonu).
Coś niedobrego dzieje się z tym, jak smartfon przetwarza zdjęcia, bo przedni aparat także nie wykorzystują potencjału swoich megapikseli. Zdjęcia są często pełne ziarna i nijak nie odwzorowują naturalnego koloru cery. Nie mają przy tym dobrej rozpiętości tonalnej. Z drugiej strony, czasem to się udaje i wtedy selfie mają sporo detali oraz niezłe odwzorowanie kolorów. O dziwo, wideo z przedniego aparatu wygląda już dobrze.
Co jeszcze bardziej zaskakuje, to fakt, że wideo z przedniego aparatu nieraz potrafi prezentować się lepiej niż to z głównego aparatu. Stabilizacji, nawet cyfrowej, tu nie uświadczymy, przez co wideo jest niemal bezużyteczne w ruchu. Ponadto to z głównego aparatu nieraz jest sztucznie wyostrzane. Autofokus nadal ma problemy z łapaniem ostrości. Połączmy to z ciemnym, zaszumionym kadrem i nawet jak na smartfony do 1000 złotych Tecno Spark 10 Pro radzi sobie kiepsko.
Akumulator Tecno Spark 10 Pro daje dobre rezultaty
Jasne, przyzwyczailiśmy się do 5000 mAh w niemal każdym budżetowym smartfonie, ale w zależności od podzespołów czas pracy na jednym ładowaniu może diametralnie się różnić. W Tecno Spark 10 Pro jesteśmy zdecydowanie po tej lepszej stronie historii. Bez problemu osiągałem 8, a nawet 8,5 godziny na jednym ładowaniu. Dla zwykłego użytkownika oznacza to nawet dwa dni spokojnej pracy bez potrzeby poszukiwania ładowarki. Dla mnie trudem było rozładowanie Tecno Spark 10 Pro w dzień – musiałem się zmuszać do robienia czynności na telefonie, by to się udało.
Nie tak różowo sprawa wygląda z ładowaniem – w zestawie otrzymujemy 18-watową kostkę. Aby napełnić akumulator po pełnym rozładowaniu, potrzebowałem mniej więcej 2 godzin i 15 minut. Pierwszy kwadrans daje tylko 18%, a pierwsze pół godziny – 33%. Po godzinie widziałem 57% napełnienia. W tej klasie cenowej zdarzają się sprzęty z mocniejszymi ładowarkami.
Tecno jak na razie nie przełamuje impasu
Chciałbym wejść na tę scenę i powiedzieć wam: mamy nowe Xiaomi, nowego lidera niskiej półki, w końcu jakiś przełom. Tak jednak nie jest. Tecno Spark 10 Pro nie wnosi do tej klasy nic poza diodą dla przedniego aparatu i szklanych pleców (choć i te zdarzają się choćby w Redmi 12). W innych aspektach stara się, ale nie dostarcza tego, co bardziej znani konkurenci. Widać też, że pewne elementy są tu po to, by jakkolwiek się wyróżnić. Nie mamy dobrej specyfikacji? Zasypmy użytkownika pamięcią, bo te liczby widać na każdej stronie przy zakupie telefonów.
Zbyt wiele rzeczy w Spark 10 Pro jest takich sobie nawet jak na tę klasę cenową. O ile ekran nie sprawia problemu, tak mocno rozczarowały mnie głośniki oraz stabilność pracy systemu. Widać też, że nakładka HiOS nie jest jeszcze w 100 procentach gotowa na polskiego odbiorcę. Niektóre zdjęcia cofnęły mnie w czasie do czasów sprzed pandemii. Jasne, smartfon oferuje dobrą baterię, ale to jedyny większy argument przemawiający za jego kupnem. Drugim, równie dużym, mógłby być wygląd, ale nawiązania do iPhone’a biją po oczach dość mocno.
Obecnie nie widzę sensu kupowania jakiegokolwiek nowego smartfonu z segmentu do 1000 złotych. Znacznie lepszym wyborem byłoby postawienie na starsze urządzenia na promocji lub po prostu poszukiwanie używanego smartfonu. Najmniej bezpiecznym, ale najbardziej opłacalnym jest szukanie takich smartfonów na serwisach pokroju Olx czy Allegro Lokalnie. Wszystko dlatego, że producenci od dobrych kilku lat w smartfonach do 1000 złotych wymyślają koło na nowo, a tymczasem innowacje lądują w urządzeniach z ceną bliższą 1500 złotych. I oczywiście czynniki ekonomiczne mają niebagatelne znaczenie, a nasze banknoty są warte mniej niż przed pandemią, ale niższe półki cenowe zawsze wynagradzały spryt. A Tecno weszło do Polski i na razie niewiele w niej zmienia.