Wygląda na to, że aplikacja Threads wykorzystuje szansę na konkurowanie, którą ewidentnie daje zmienność i nieprzewidywalność Twittera pod rządami Muska. Potwierdza to w rozmowie z serwisem The Verge sam Adam Mosseri dowodzący Instagramem. Nie oznacza to, że całe przedsięwzięcie nie jest obarczone pewnym ryzykiem – w końcu chodzi o instalację całkowicie nowej aplikacji. Dlatego też Meta maksymalnie upraszcza ten proces, powiązując dane logowania i listę obserwowanych z Instagramem. Threads omija Europę szerokim łukiem, głównie ze względu na ustawę DMA (Digital Markets Act).
Podobieństwo w sposobie używania do Twittera jest widoczne gołym okiem. Widzimy posty ludzi obserwowanych i propozycje podsunięte przez algorytmy. Wpisy można podawać dalej i opatrzyć je własnym komentarzem. Posty mają limit 500 znaków, mogą zawierać zdjęcia i pliki wideo o długości do 5 minut. Póki co w aplikacji nie ma żadnych reklam, ale przypuszczalnie po zacementowaniu projektu się tam pojawią. Nie ma żadnego wewnętrznego mechanizmu dodatkowej weryfikacji konta, ale Threads przenosi odznaki przyznane na Instagramie.
Threads budzi się do życia i pożera dużo danych
Sam Mark Zuckerberg wydaje się zachwycony startem Threads. Aplikacja w ciągu zaledwie siedmiu godzin od swojej premiery zebrała 10 mln użytkowników. Dzień później ma już ponad 30 mln i liczba wciąż rośnie:
Rzucił się na nią również wielki świat. Konto założył m.in. Gordon Ramsay (kucharz), Shakira (piosenkarka), Ellie Goulding (piosenkarka), Dana White (szef federacji UFC), Seth Curry (koszykarz NBA) czy Zac Efron (aktor). Swój profil w Threads ma również Netflix. Obecność dużych nazwisk z pewnością przyciągnie ludzi.
Absolutnie mnie to nie zaskakuje, że najmłodsze dziecko Marka Zuckerberga żywi się danymi o użytkownikach (zdziwiłbym się gdyby było inaczej). Idealnie podsumował to Jack Dorsey, jeden ze współzałożycieli Twittera: All your Threads are belong to us (w wolnym tłumaczeniu: wszystkie twoje treści należą do nas).
Sęk w tym, że w obecnej formie Twitter również zbiera niemało danych o użytkownikach platformy, więc to w zasadzie wybór mniejszego zła. Po drugiej stronie tej skali jest Mastodon, który po prostu nie gromadzi żadnych danych o swoich użytkownikach.
Czytaj też: Mastodon robi wszystko, by nie stać się katastrofą na miarę Twittera
Jak jednak pokazuje doświadczenie moje i redakcyjnych kolegów, przesiadka na taką platformę jak Mastodon, to nie bułka z masłem. Wymaga zmiany podejścia, mnóstwa czasu i cierpliwości (a tego mamy niestety coraz mniej). W efekcie końcowym używam zarówno Mastodona, jak i Twittera (tego drugiego wyłącznie do konsumowania treści). Swoją drogą, odpowiedzialny za stworzenie i zarządzanie platformą Eugen Rochko, opublikował autorski komentarz dotyczący debiutu Threads, poruszając przy okazji również wątek potencjalnego wykorzystania przez aplikację od Mety protokołu ActivityPub (rozwiązanie stoi u podstaw działania zdecentralizowanej sieci społecznościowej, tzw. fediwersum).
Fakt, że duże platformy przyjmują ActivityPub, jest nie tylko potwierdzeniem przechodzenia w kierunku zdecentralizowanych mediów społecznościowych, ale także krokiem naprzód dla osób w pewnym sensie ‘zablokowanych’ na tych platformach – pisze Rochko. Przez blokadę należy rozumieć przywiązanie do koncepcji social graph (mapy relacji) nieodłącznego elementu współczesnych sieci społecznościowych. W praktyce zmiana platformy oznacza więc porzucenie wszystkich dotychczasowych nawiązanych za jej pośrednictwem relacji. Pojawia się kluczowe pytanie: po co mam się przesiadać na inną platformę, skoro tu mam wszystkich?
Jeśli Meta zdecyduje się zaadaptować ActivityPub, ostatecznie użytkownicy Mastodona i Threads będą mogli śledzić się nawzajem i wymieniać między sobą wiadomości. Nadal to jednak w gestii osoby zarządzającej daną instancją Mastodona będzie zależeć zakres tej komunikacji. Założyciel Mastodona wraca też do sytuacji sprzed dekady, kiedy użytkownicy Facebooka i Google Talk mogli ze sobą rozmawiać za sprawą wsparcia dla protokołu XMPP. Niestety rozwiązanie nie przetrwało do dziś i trudno powiedzieć czy przygoda Mety z ActivityPub nie potoczy się w analogiczny sposób. Reasumując: na obecnym etapie toniemy w morzu niewiadomych.
[Aktualizacja 7.07 – 21:40]
Mark Zuckerberg kilka godzin temu poinformował, że do Threads zapisało się już nie 30, jak informowaliśmy wcześniej, a 70 mln użytkowników. W tym tempie do rana przebije liczbę 100 mln, ale nie będziemy już aktualizować tego tekstu o dalszy przyrost. Pewne jest jedno – ludzie chcą alternatywy dla Twittera.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!